10. Porwana

77 8 0
                                    

- Ale śliczny! - powiedziała Ino łapiąc za moją rękę, aby zobaczyć pierścionek.

- Zazdroszczę. - dopowiedziała Sakura po pijając herbatę.

- Będę się już zbierać. Muszę się spakować i jeszcze spotkamy się przed bramą. Prawda? - uśmiechnęłam się do nich, a one kiwnęły głową. Po chwili odprowadziły do drzwi, a ja szybko poszłam do domu.

Stała cała ekipa przed wielką bramą. Spojrzałam na resztkę poznanych przyjaciół i pomachałam im. Stałam z Gara i jego rodzeństwa na moją mamę, która rozmawiała z Kakashim. Cały czas obserwowałam tą parkę, a mama w pewnym momencie się zaczęła rumieniec. Pożegnała się i idzie w nasza stronę.

- Gotowe jesteście? - zapytał Gaara, a ja kiwnęłam głową.

Podeszłam do powozu i chciałam wejść, ale zaraz pojawił się Gaara. Stanęłam i spojrzałam na niego, a on podał rękę w moim kierunku. Podałam mu i uśmiechnęłam się miło, a on pomógł mi wejść. Także pomógł mojej mamie i zaraz po niej wszedł Gaara, który zajął miejsce obok mnie.

Spojrzałam na mamę i Temari, która już siedziała, a zaraz po chwili ruszył powóz.

- Chwila! Poczekajcie! - usłyszałam głos z zewnątrz Shikamaru. Wyjrzałam głową przez okienko, a powóz się zatrzymał.

- Co jest? - zapytałam i spojrzałam na chłopaka, który popatrzył zakłopotany.

- Chciałem się pożegnać z Temari...

- A ze mną i reszta już nie? - przerwałam mu i uśmiechnęłam się. Przypomniało mi się, że nie przyszedł razem z resztą.

- ... i z wami także. - dokończył.

Nagle ktoś złapał mnie za ramie i poleciłam do tyłu. Spojrzałam w stronę osoby, ktoś mnie pociągnął i była to Temari.

- Dajcie mi chwilę. - szybko wymknęła się na zewnątrz, a ja poleciałam do tyłu, ale nie spotkałam się z ziemią, bo złapał mnie Gaara w ostatniej chwili.

Podziękowałam mu i usiadłam na swoim miejscu, a pięć minut późnej przyszła Temari i pożegnaliśmy się Shikamaru.

Minęło około 30 minut i żadne z nas się nie odezwało, a ja zasypiałam. Ziewnęłam w pewnym momencie, a głowa poleciała mi na bok i oparłam się o ramie mojego chłopaka. Dokładnej narzeczony.

Nagle powóz się zatrzymał i siła fizyki sprawiła, że poleciłam do przodu na mamę, która wystraszona próbowała mnie złapać. Usłyszałam z zewnątrz krzyk dorożkarza, Gaara spojrzał na nas.

- Zobaczę co się dzieje. Zostańcie tu. - wyszedł z powozu, a my po czekaliśmy w ciszy.

Po paru sekundach nagle powóz się poruszał. Miałam wrażenie, że zaraz się rozwali. Temari nagle szybko ruszyła i zniknęła stąd. Nagle drzwi zostały wywarzone i wszedł zamaskowana osoba. Moja mama cofnęła się do tyłu i wyszła drugą stroną.

Natomiast ja przerażona patrzyłam na zamaskowaną postać. Ze strachu zrobiłam się sparaliżowana przez co nie mogłam się ruszyć. Nieznajomy popatrzył na mnie i złapał mnie za rękę i pociągnęła mnie za sobą. Nagle mój mózg dawał mi sygnały, aby się bronić, więc próbowałam się wyrwać, ale spowodowało, że wypadłam z powozu. Uderzyłam głową o ziemię, a wielki ból sprawił, że straciłam świadomość z rzeczywistością, a ostatnie co usłyszałam to jak wykrzyknął ktoś moje imię.

Obudził mnie okropny ból w okolicy skroni. Otworzyłam oczy i nieśli mnie związani w rękach. Typ wziął mnie z rąk i postawił na nogi, a drugi otworzył kraty i rzucił mnie do środka, gdzie upadłam na ziemię, że aż jęknęłam z bólu.

Chciałam się podnieść, ale nie miała dużo siły, ale jakoś sobie dałam radę i oparłam się o ścianę. Otworzyłam szerzej oczy i rozejrzałam się wokół. Znajdowałam się w jakiejś celi, gdzie jest mało oświetlony i ledwo co widać. Siedziało też tu kilka innych ludzi, ale jedna osoba mnie zaciekawiła, która siedzi w kącie obok mnie i jest zamyślony.

Właśnie sobie uświadomiłam, że mnie porwano i spojrzałam przerażona na strażnika, który stał pod ścianą. Muszę stąd uciec, bo moja rodzina na pewno się o mnie martwi. 

- Jak stąd uciec? - szepnęłam, jak najciszej do siebie

- I gdzie ta nowa panienka? - powiedział jakiś stary typ, który podszedł do celi.

- Tu siedzi. - podszedł jakiś młody chłopak.

- Wyciągnijcie ją. Nie bez powodu za atakowaliśmy. Szef będzie zadowalany zabawą i nie skrzywcie ją, bo musi być cała.  Jest warta fortunę! - powiedział podekscytowany i uśmiechnął, jak psychol, a obok osoba się posłuchała i weszła. Kierując się w moją stronę.

Ja przerażona zaczęłam przysuwać się bliżej chłopaka, który siedział o którym wspomniałam wcześniej, ale zamaskowana postać pociągnęła mnie za rękę. Zaczęłam się szarpać i wyrywać.

- Zostaw mnie! - krzyknęłam i wypchnął mnie z celi do obleśnego psychola.

- Brać ją. - złapał mnie z drugiej strony i zaczęłam się wyrywać. Udało mi się wyrwać prawą rękę od młodszej osoby i przywaliłam staremu dziadzie z pięści w nos. Złapał się rękoma za nos i kopnęłam go w krocze. Chciałam uciec, ale złapał mnie strażnik.

- Zamknijcie ją. Potem po nią wrócę, a teraz niech któryś z was mi pomoże. - dziad poszedł, a strażnik mnie pchnął.

- Ja się nią zajmę. - powiedziała młoda osoba i podeszła do nas, a strażnik poszedł za tamtym dziadem.

Rozejrzał się i ściągnął maskę, kiedy zobaczyłam jego twarz to mnie zamurowało i przeszła mnie gęsia skórka. Jest to mój przyjaciel Borys. Chciałam się odezwać, ale ściskało mnie w gardle i łza zleciała z policzka.

- Kira trzymaj karteczkę. - wepchnął mi w ręce. - Pomogę ci uciec. Razem uciekniemy wraz z twoim ojcem. On też żyje. - wytłumaczył mi na spokojnie, a ja zszokowana dalej nie mogłam się wysłowić, więc po prostu się wtuliłam w niego. - Jak uciekniemy to wszystko ci wytłumaczę.

Borys otworzył cel i weszłam, a ja kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. On natomiast założył maskę i poszedł. Ruszyłam w miejsce, gdzie siedziałam wcześniej i usiadłam. Podniosłam karteczkę, gdzie jest napisane:

W celi siedzi też Uchiha Sasuke. Ma ciemne oczy i włosy. Wygląda na około 16 lat. On ma dobre umiejętności i myślę, że także na pewno chce uciec.

Rozejrzałam się wokół i przypomniało mi się, że chłopak który siedzi prawie obok mnie pasuje do opisu. Przesunęłam się bliżej i spojrzał się na mnie.

- Jesteś Uchiha Sasuke? - zapytałam niepewnie, a chłopak kiwnął głową na tak.

- Skąd wiesz, jak się nazywam?

- Wiadomość on mojego przyjaciela. - pokazałam mu karteczkę. - Raczej słyszałeś co wszystko on mówił. - a on kiwnął głową.

- Czyli uciekacie i chcecie żebym do was dołączył? - zapytał i spojrzał w moje oczy.

- Tak.

- Niech będzie.

Później już nic nie rozmawialiśmy. Cały czas siedziałam w ciszy przez co zasnęłam.

✔️Mój przyszły mąż // Naruto ShippudenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz