Pojawiła się pewnego poranka
jak aktor na scenie
zasłaniając grubą kotarą to, co na horyzoncie.
Twardo stała na niebie -
biała, nikła, zawieszona w powietrzu
niczym lalka na sznurkach.
Z pozoru chwilowa i nikła jak cień-
wszystkim dała się we znaki.
Ludzie- zwykle zajęci swymi sprawami
nieustannie o czymś myśleli.
Zamarznięte dłonie wiodły się bez celu, oczy patrzyły w dal.
Postacie stały przy alejkach, wśród brunatnych liści
otuleni ckliwym dotykiem mgły.16.11.2021
~M
CZYTASZ
Wiersze, wierszydła, wierszyki
Poetryalways na angel never a god. always the poet never the poem.