1. Witaj w oddziale, gówniarzu.

70 4 0
                                    




Rok 2021





Mężczyzna siedział tak przy stole i wodził wzrokiem za swoją żoną. Ciężko było mu z myślą, że wszystko wywróciło się do góry nogami. Kto by się tego spodziewał? Oczywiście, zdawał sobie sprawę z tego, że od dawna coraz gorzej im się układa. Oddalali się od siebie coraz bardziej. On, oddalał się w kierunku pracy którą był tak bezdennie pochłonięty, ona, zamykała się w swoim świecie, czasem reagując wzmożoną agresją na najzwyklejsze pytanie.

Od trzech lat starali się o dziecko, nic jednak z tego nie wychodziło. I chociaż on poszedł specjalnie zrobić badania, nic nie wykazały. Ona także wydawała się zdrowa, przynajmniej według badań. Problem więc musiał leżeć gdzieś zupełnie indziej, tylko gdzie? Wbił wzrok w jej plecy zastanawiając się jak ubrać swoje myśli w słowa. Jak zacząć ten temat.

Długo ostatnio nad tym myślał, ich uczucia powoli przestają istnieć. Wszystko stało się takie oschłe, zimne, łącznie z nią. A oprócz małżeństwa i kilku ostatnich rat za pożyczkę na dom, nie łączyło ich już nic. Jej córka, choć miłe i kochane dziecko to również nie łączyło ich nic. Nie mieli dzieci i najwyraźniej nie będą już ich mieć.

To skrywane w nim uczucie, dało mu odczucie zmarnowania ostatnich sześciu lat. Nigdy nie uważał aby jakikolwiek czas w jego życiu był zmarnowany. Poza tym jednym wyjątkiem. Zresztą, jego uczucia wypłowiały, czuł, że jest tu tylko z przyzwyczajenia, monotonii. Córka jego małżonki i tak nie szczególnie go lubiła, choć starał się jak najlepiej aby jego relację z obojgiem były jak najlepsze. Nic z tych starań nie wyszło. Jego uczucia również zmieniły się względem innej osoby, na miarę tego im dłużej czasu spędzał z tą osobą tym bardziej te uczucia ewoluowały. Z czasem, z dnia na dzień, z sekundy na sekundę uświadamiał sobie jak bardzo daleki jest od przebywania w tym domu. Podjął więc decyzję, która miała poniekąd zniszczyć jego wewnętrzny spokój. Znów uniósł swój wzrok znak kubka z kawą i westchnął aby się odezwać.

- Eun Shil...- Zaczął i poprawił się na miejscu. Oparł się łokciami o stół i bardziej pochylił w kierunku kobiety. Ta jednak w pierwszej chwili nie zareagowała na jego przywołanie. Powtórzył je więc, jednak znów kobieta zdawała się go ignorować. Podniósł się więc sfrustrowany z miejsca i podszedł do niej. Złapał ją za łokieć i odwrócił w swoim kierunku. Jego twarz wyraźnie emanowała złością i zdenerwowaniem.

- Mówiłem do Ciebie. Nie słuchałaś?- Zapytał ale w odpowiedzi kobieta zmarszczyła tylko brwi, jakby nie wiedziała o czym mówił.

- Oczywiście, że nie słuchałaś. Ale nie mam teraz na to czasu. - Rzucił po czym sięgnął po swoją marynarkę. Zarzucił ją na barki i włożył ręce w kieszenie spodni.

- Dzisiaj powinien przyjść do Ciebie kurier z dokumentami. Eun Shil... Chce wziąć z tobą rozwód. To koniec.- Stwierdził i mimo, że wyglądał jakby wcale go to nie ruszało to gdzieś tam w nim drgnęła nutka sentymentu. Kiedyś kochał tę kobietę. A teraz? Nie potrafił wytrzymać w jej obecności, stała się taka nijaka.

Słysząc brak odpowiedzi z jej strony a także nie widząc żadnej reakcji, obrócił się na pięcie z ciężkim westchnieniem. Zgarnął z krzesła torbę i narzucił na ramię mając zamiar wyjść już do pracy, o tej porze można było natknąć się na dość upierdliwe korki.

Do jego uszu dotarł trzask upadającego na kafle w kuchni talerza. Obrócił się gwałtownie i to co zobaczył mocno go zaskoczyło. Eun Shil stała przodem do niego, wyglądała , delikatnie mówiąc, przerażająco. I choć widział w swoim życiu wiele ze względu na pracę, o tyle spojrzenie jakim obdarowała go żona... Sprawiło, że i on czuł ciarki, dreszcze na całym swoim ciele. Wycofał się o krok, nie wyglądało to tak, jakby ten talerz spadł przypadkiem, na jego sprawne oko to rzuciła nim z wściekłości .Usta zacisnęły się jej w cienką kreskę, zdawało mu się nawet ,że słyszy jak ta ze złości zgrzyta zębami.

Dead silenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz