Rozdział 15.

168 21 2
                                    

Słyszałam w pokoju jak chłopaki na dole się wygłupiają i głośno śmieją. Działali mi na nerwy. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju kierując się w stronę łazienki. Gdzieś w połowie drogi zastąpił mi ją ciemnowłosy wampir. Chciałam wyjąć broń zza paska ale ten złapał mnie za oba nadgarstki i walnął o ścianę plecami.
- Nie dosłyszałeś co mówiłam jeśli się zbliżysz? 
- Słyszałem i to doskonale. Nie dam sobie grozić. Nie dam się też zastraszyć przez takiego kogoś jak ty. - syknął i pokazał kły. Próbowałam wyrwać ręce z jego ale nie wychodziło mi to. - Przestań się szarpać. Bądź grzeczną dziewczynką.
Obnażył bardziej zęby, przymknęłam oczy gdy zaczął się zbliżać. Nie mogłam się bronić była to fatalna sytuacja.
Poczułam jak wampir przejeżdża językiem po mojej szyji wzdłuż aorty. Jęknęłam z obrzydzenia.
Nagle poczułam jak mojej nadgarstki się oswobadzają i usłyszałam głośny huk. Otworzyłam oczy i zauważyłam blond włosowego wampira pochylającego nade mną.
- Wszystko dobrze?  - zapytał. Usłyszałam szybkie kroki po schodach i zobaczyłam Andiego. Rozejrzałam się i zobaczyłam po lewej stronie na końcu korytarza podnoszącego się ciemnowłosego.
Spojrzałam ponownie na blondyna. Patrzył na mnie uważnie.
- Dzięki. - powiedziałam cicho. Andy złapał mnie za ręce i zaczął mnie oglądać.
- Co się stało do chuja?  - zapytał bardzo zdenerwowany.  Wyminęłam go, zamknęłam się w łazience i oparłam ręce o umywalkę. Popatrzyłam w lustro, w swoje brązowe oczy. Moje włosy lekko przykleiły się do czoła. Odetchnęłam głęboko by się uspokoić. Usłyszałam pukanie do drzwi i stłumiony głos Andiego.
- Liten.. Możemy porozmawiać? 
- Odjeb się.
Słyszałam szepty za drzwiami a potem kroki po schodach. Kolejny raz pukanie.
- Powiedziałam żebyś spierdalał Andy - krzyknęłam.
- Nie jestem Andy tylko Caleb. - usłyszałam głos jasnowłosego wampira. - Będę siedział pod tymi drzwiami dopóki mnie nie wysłuchasz.
Westchnęłam głośno, usiadłam na podłodze i uparłam się o ścianę.
- Więc słucham.
- Derek on.. hmm.. nie jest taki jak ja. Ja jestem wampirem abstynentem nie zabijam ludzi tylko zwierzęta. Pije ludzką krew tylko z torebek szpitalnych. Derek nie potrafi stłumić chęci zabijania. Kiedyś napadał na same kobiety, pewnie dlatego byłaś jego celem.
- Andy o tym wie?  - zapytałam.
- Tak.
- I wpuścił go do domu?!  - nie mogłam tego pojąć.
- Bo ręczę za niego, a Andy mi ufa.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Pierwszy raz widzę takiego wampira. Zawsze myślałam że są one maszynami do zabijania ale jednak nie wszystkie. Wstałam z podłogi i podeszłam do umywalki.  Opukałam twarz po czym ją wytarłam i podeszłam z powrotem do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam siedzącego na podłodze Caleba. Spojrzał na mnie i się podniósł. Zeszliśmy na dół do kuchni. Był w niej Andy z Jaredem i on Derek. Popatrzyłam na Andiego lodowatym wzrokiem.
- On ma natychmiast  stąd zniknąć albo ja wyjdę i nie wrócę. - to nie miał być szantaż czy coś innego. Po prostu chciałam zobaczyć jak zareaguje Andy. Powiedział mi dzisiaj przecież tyle rzeczy. Derek wstał i chciał do mnie podejść tylko tym razem szybko wyciągnęłam broń i wycelowałam w niego.
- Ejj, chciałem cię tylko przeprosić - podniósł ręce w celu pokazania mi że się poddaje.
- Gówno mnie obchodzą twoje przeprosiny - powiedziałam i postrzeliłam go w ramie. Uklęknął na jedno kolano.
- Kurwa dziewczyno!  -złapał się za ramie. Podeszłam do niego i przyłożyłam mu broń do czoła.
- Znasz Logana Lincha? 
Wampir nie odpowiadał .
- Pytam się coś!  - krzyknęłam głośno.
- Tak. - powiedział pod nosem.
- A może wyraźniej?
- Tak znam. - odpowiedział tym razem głośniej, a ja rzuciłam Andiemu spojrzenie.
-Co ci kazał zrobić?  - zapytał czarnowłosy. Wziął ze sobą kołek kiedy podchodził do mnie. Wampir spojrzał na niego błagalnym  wzrokiem.
- Kazał mi ją zabić ale to samo powiedział innym!
-Jakim innym ? - zapytałam , zakładając palca na spust.
-Nie wiem, naprawdę. Wszyscy na ciebie polują.
Chciałam już nacisnąć ale zatrzymał mnie głos Caleba.
-Nie rób tego. Po prostu go wyrzućcie z domu i cofnijcie wstęp.  - spojrzałam na niego z niedowierzaniem mając nadzieje, że żartuje. Mówił poważnie.
-Zwariowałeś ?! Próbował mnie zabić.
-Wiem, ale to mój brat.  - powiedział podchodząc do mnie. - Rodziny się nie wybiera Liten.
Opuściłam pistolet i wyszłam z pokoju. Dobiegł mnie jeszcze głos Jareda.
-Ale ostra laska, Andy.
***
~Andy~
-Ale ostra laska, Andy. - powiedział Jared. Zmierzyłem go wzrokiem na co on natychmiast przestał się śmiać. Spojrzałem na Dereka. Złapałem go za koszulkę i podniosłem. Niby jest wampirem i mógł by ze mną wygrać ale jest za słaby. Od kilku miesięcy nie pije krwi prosto z żyły i je tylko zwierzęta po za tym rana po postrzale Liten mocno krwawi. Popchnąłem go w stronę Caleba.
- Zabierz go stąd. Cofam jego pozwolenie wstępu. - kiedy to powiedziałem wampir natychmiast zaczął wić się z bólu. Jasno włosy popatrzył na mnie.
-Dziękuję że mu darowaliście życie. - powiedział i w wampirzym tempie wyniósł się z domu. Musiałem sprawdzić co u Liten. Poszedłem na górę do jej pokoju. Drzwi były zamknięte. Zapukałem.
-Hej to ja.
-Czego chcesz? - usłyszałem jej stłumiony głos.
-Mogę wejść? - zapytałem z nadzieją w głosie. Nie odpowiedziała tylko usłyszałem dźwięk otwierającej się zasuwy. Po dłuższej chwili nacisnąłem klamkę i wszedłem. Zobaczyłem ją leżącą na łóżku opatuloną w kołdrę. Podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka. Spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami. Włosy związała w kucyk.
-Nie wiedziałem, że zaatakuje cię. - dotknąłem jej dłoni, a ona ją natychmiast zabrała. Westchnąłem głęboko. - Naprawdę. Gdyby nie Caleb zabił bym go tam na dole. Caleb jest moim przyjacielem. Nie mogłem mu tego zrobić wiesz o tym prawda ?
Potwierdziła ruchem głowy. Potarłem ręką kark.
-Powiedz coś proszę cię. - szepnąłem. Usiadła na łóżku opierając się o ścianę, podciągnęła nogi pod brodę.
-Jestem cholernie zdenerwowana Andy. Drugi raz byłam blisko śmierci nie mogąc się bronić. - powiedziała łamiącym się głosem, a jej oczy zaszkliły się. -Nie chcę okazywać ludziom słabości. Wyjdź.
-Nie Liten. - wyciągnąłem ręce i przyciągnąłem ją do siebie. Zaczęła płakać jak dziecko. Potrzebowała tego. Ile można tłumić wszystkie emocje w sobie ?

HuntressOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz