DZIESIĘĆ

812 80 455
                                    

Karol potarł zmęczone oczy, kładąc łokieć na biurku. Właśnie skończył dwa ciężkie zadania na jutrzejszy dzień i po prostu padał z nóg. Nie podobały mu się w ogóle, nic kompletnie z nich nie rozumiał i czuł się jakby się zmuszał, robiąc je – jak w sumie było. Nawet jego ulubiona świąteczna playlista już mu nie pomagała zatrzymać pozytywnego humoru, a to już chyba o czymś świadczyło.

Rano miał na wczesną godzinę, a przy tym położył się późno spać, bo uczył się na kolokwium. Nierozsądnie zostawił je na ostatnią chwilę i miał za swoje. Napisał je tak, że modlił się o zaliczenie, bo nie miał wystarczająco dużo chęci i sił, by bawić się w poprawy. Pozostawała mu tylko nadzieja i wiara w ingerencje siły wyższej.

Nie miał sił już na nic, więc po prostu wstał z krzesła i położył się na łóżku, wchodząc pod kołdrę. Wcisnął głowę w poduszkę i sięgnął po telefon, leżący na stoliku. Odpisał na kilka wiadomości, przejrzał nowe tweety i obejrzał niezbyt rozwijający filmik, czyli coś, czego najbardziej wtedy potrzebował.

Będąc w trakcie oglądania dziesięciu największych basenów w Europie, wyskoczył mu nagle dymek czatu. Uśmiechnął się delikatnie w marnej imitacji swojego typowego grymasu.

„Nie wierzę, że kazałeś mi to obejrzeć", tak brzmiała pierwsza wiadomość, która wedle napisu pochodziła od niejakiego Mikołaja.

„lepiej mów jak wrażenia", odpisał, przewracając się na bok, wtulając policzek w poduszkę.

Odpowiedź chłopaka wcale go nie zaskoczyła. Wydawała mu się nawet dziwnie znajoma.

„Słabe, za dużo wątku świąt i miłości"

Karol wywrócił oczami, był pewny, że blondynowi spodobała się chociaż jedna z trzech części filmu, do których obejrzenia szatyn go nakłaniał. Nie uwierzyłby, że aż tak kompletnie by mu nie podpasowały.

„wypraszam sobie, właśnie wymieniłeś dwie najlepsze rzeczy"

Prawie słyszał mikołajowe prychnięcie. Sam za to parsknął cicho na jego odpowiedź.

„Nie pisałem nic ani o sobie, ani o bezludnej wyspie"

Zagryzł wargę w namyśleniu.

„jedna z tych rzeczy brzmi naprawdę obiecująco", odparł, wyobrażając sobie jak blada twarz Mikołaja pokrywa się tym rumieńcem, który pojawiał się ilekroć Karol go skomplementował czy nawet podszedł zbyt blisko. To był bardzo uroczy widok, a jednocześnie dość zabawny.

Czy to już było sadystyczne z jego strony, jeśli mówił – czy też pisał – podobne rzeczy, byle tylko móc podziwiać te zaczerwienione policzki?

Odpowiedź nie nadchodziła już dłuższy czas, więc Karol westchnął, podejrzewając, że chłopak już po prostu wrócił do swoich zajęć. Ostatnio i tak pisali bardzo często, co chwilę wymieniając głupie żarty czy dogryzając sobie nawzajem. Szatyn wykorzystywał internetowy kontakt również do polecania chłopakowi świątecznych filmów, co jakiś czas podsyłając mu według niego dobre tytuły.

Wczoraj prosił go, by obejrzał Listy do M, co chłopak po długich odmowach, jak widać zrobił. Karol doceniał to, równie dobrze chłopak mógłby się zaprzeć i nie ułatwiać mu zadania polubienia świąt.

A Mikołaj zdecydowanie na to zasługiwał.

Obrócił się na plecy, wracając wspomnieniami kilka dni wstecz, na dzień, gdy wybrali się na łyżwy i Karol ośmieszył sam siebie. Serio myślał, że nie był taki najgorszy, ale gdy tylko blondyn wjechał pewnie na lód, wiedział, że mógł po prostu siedzieć cicho. Próba zaimponowania dziewiętnastolatkowi z pewnością nie wyszła mu tak, jakby tego chciał.

Pokochać świętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz