3. Jeden pocisk jeden powod

8 1 0
                                    

Melania, Teo oraz Andrew siedizlei koło rzeki, szwendać się pomiędzy krzakami szukając  jakichś śladów. Ostatnio Teo znalazł informacje o opuszczonych ruinach jakiegoś domu z przed wojny. Ruiny faktycznie znaleźli ale zaledwie fundamenty.

Nie zadowoliło to ich ciekawości, suzkali dalej, znaleźli stara i zniszczona studnie. Studnia była zakryta dekielem z desek które już dawno zakryły się kocem z mchu.

Teo zerknal do środka, przynajmniej prubowal. Stał około metra od dziury.
Andrew miał ochotę piwedziec mu aby podszedł i naprawdę spojrzał. Nic go przecież nie zje w tej studni.

T- Szara woda- powiedział- Gówna . To są ścieki.

A- A tam ścieki. Co ty pierodlisz- powiedział - Jakoś gówna nie czuje.

T- Ja czuję i to bardzo dobrze.

A- Pewnie ty sam sobie wachasz.

M- Ale wy kurwa żartownisie- powiedziała - Huja widze, ciemno jak w dupie.

A- Oliwander miał latarkę - powiedział rozglądając sie- Ale tej fraki tu nadal nie ma.

T- Pewnie niedługo dojdzie- powiedział rzucając kamień do studni- Sami szukaliśmy około 30 minut.

A- Debil prnwie za parę minut zadzwoni że nie wie jak dojść.

T- Dobra weźmy już idizmey stad.

A- A dlaczgeo

T- Tu są jakieś robale na oenwo. Juz mnie głowa swedzi- powedizal trzepiac się po glowe- Już cis czuję.

A- Śpisz z mamą?

T- Zadko.

A- Masz mendy. To na pewno mendy. Siądź nad miska z mlekiem i gwiżdż puki nie wyjdą z twojej głowy
.

M- Z kim ja się ją kurwa zadaje- mruknela do sibie.

Usyzeli jak coś biegnie, Melania skierowała wzrok na wzgórek przy kotrym byli. Weszła do wody aby się lepiej przyjrzeć co kieruje się w ich strine. Z wzgórza spadł spanikował rudowłosy kotry uderzył twaza w wodę. Zamoczył całe ubranie po czym zaczął biec w stronę Melani. Po raz kolejny się wywruicl, odwrucił się i panicznym wzrokiem skanował wzgórze. Cofał się panicznie.

A- A tobie co Oli?

O- Spierdaljamy stad! To coś tu biegnie!

Melania nie czekała na rezte. Podeszła j wspięła się na wzgórek, nikogo tam nie było.  Jedynie ślady na trawie po śladach Oliwandera. Usłyszała jak coś biegnie w jej stronę, z pomiędzy gęstwiny choinek wyskoczyła jej przed twaza sarna.

M- Oli? Przestraszyłes się sarny?

O- Jakiej kurwa sarny! Wąż ....wezo człowiek. To coś. Jebany trup!

A- Napiles się wódki ojca?

O- Kurwa mać to nie jets śmieszne!

Melania weszła że wzgórza, zaczęła uspokajać Oliwandera. Zajęło mu może około 20 minut ogarnięcie się i dojście do sibie. Problem był w tym że mało co pamietal, zaczął powoli myśleć iż był to tylko jakiś dziwny zwierz lub przewidzenie, a on jak debil się przestraszył.

M- Dobra, widząc coś poza szara woda?

A- Nic, ciemno jak w dupie u murzyna.

T- Rasista.

A - Ssij palę.

O- Pedał jebany.

A- Sam jesteś pedał- ryknął - Za dużo ząbków masz?

Łowcy XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz