Melania, Teo oraz Andrew siedizlei koło rzeki, szwendać się pomiędzy krzakami szukając jakichś śladów. Ostatnio Teo znalazł informacje o opuszczonych ruinach jakiegoś domu z przed wojny. Ruiny faktycznie znaleźli ale zaledwie fundamenty.
Nie zadowoliło to ich ciekawości, suzkali dalej, znaleźli stara i zniszczona studnie. Studnia była zakryta dekielem z desek które już dawno zakryły się kocem z mchu.
Teo zerknal do środka, przynajmniej prubowal. Stał około metra od dziury.
Andrew miał ochotę piwedziec mu aby podszedł i naprawdę spojrzał. Nic go przecież nie zje w tej studni.T- Szara woda- powiedział- Gówna . To są ścieki.
A- A tam ścieki. Co ty pierodlisz- powiedział - Jakoś gówna nie czuje.
T- Ja czuję i to bardzo dobrze.
A- Pewnie ty sam sobie wachasz.
M- Ale wy kurwa żartownisie- powiedziała - Huja widze, ciemno jak w dupie.
A- Oliwander miał latarkę - powiedział rozglądając sie- Ale tej fraki tu nadal nie ma.
T- Pewnie niedługo dojdzie- powiedział rzucając kamień do studni- Sami szukaliśmy około 30 minut.
A- Debil prnwie za parę minut zadzwoni że nie wie jak dojść.
T- Dobra weźmy już idizmey stad.
A- A dlaczgeo
T- Tu są jakieś robale na oenwo. Juz mnie głowa swedzi- powedizal trzepiac się po glowe- Już cis czuję.
A- Śpisz z mamą?
T- Zadko.
A- Masz mendy. To na pewno mendy. Siądź nad miska z mlekiem i gwiżdż puki nie wyjdą z twojej głowy
.M- Z kim ja się ją kurwa zadaje- mruknela do sibie.
Usyzeli jak coś biegnie, Melania skierowała wzrok na wzgórek przy kotrym byli. Weszła do wody aby się lepiej przyjrzeć co kieruje się w ich strine. Z wzgórza spadł spanikował rudowłosy kotry uderzył twaza w wodę. Zamoczył całe ubranie po czym zaczął biec w stronę Melani. Po raz kolejny się wywruicl, odwrucił się i panicznym wzrokiem skanował wzgórze. Cofał się panicznie.
A- A tobie co Oli?
O- Spierdaljamy stad! To coś tu biegnie!
Melania nie czekała na rezte. Podeszła j wspięła się na wzgórek, nikogo tam nie było. Jedynie ślady na trawie po śladach Oliwandera. Usłyszała jak coś biegnie w jej stronę, z pomiędzy gęstwiny choinek wyskoczyła jej przed twaza sarna.
M- Oli? Przestraszyłes się sarny?
O- Jakiej kurwa sarny! Wąż ....wezo człowiek. To coś. Jebany trup!
A- Napiles się wódki ojca?
O- Kurwa mać to nie jets śmieszne!
Melania weszła że wzgórza, zaczęła uspokajać Oliwandera. Zajęło mu może około 20 minut ogarnięcie się i dojście do sibie. Problem był w tym że mało co pamietal, zaczął powoli myśleć iż był to tylko jakiś dziwny zwierz lub przewidzenie, a on jak debil się przestraszył.
M- Dobra, widząc coś poza szara woda?
A- Nic, ciemno jak w dupie u murzyna.
T- Rasista.
A - Ssij palę.
O- Pedał jebany.
A- Sam jesteś pedał- ryknął - Za dużo ząbków masz?
CZYTASZ
Łowcy X
Science FictionW mieście położonym za lasem mieszka grupa przyjaciół z dzieciństwa: Teo, Andrew, Oliwander i Melania. Cała czwórka zaczyna swą przygodę kiedy jedna z uczennic ginie bez śladu. Odkrywają wtedy że miejsce w którym żyją nie jest bezpieczne, a mrok ta...