Warren uderzył przednimi łapami o ziemię, z jego gardła wyrwał się ryk. Fala dzwieku niamal powaliła przyjaciół na ziemię. Oliwander zasłonił się ręka patrząc w ziemię. Po sekundzie jego wzrok skierował się na ojca.
Fala nagłego bulu była jak cios z nikąd. Szpony Warrena ,które przed sekundą spoczywały na ziemi teraz były jak pułapka, która uwięziła Oliego na ziemi.
Jęknął kiedy paszcza jego ojca zblirzyla się do jego policzków.
Nagłe pociągnięcie za ogon wyrwało Warrena Scoota od Oliwandera. Agresywnie spojrzał za siebie, gdzie dostrzegł Andrew trzymającego go za ogon. Rzucił się na niego z pazurami.
A-kurwa ! O huj!
Zaczął uciekać w stronę wyjścia.Warren z łatwością przeskoczył nad nimi po czym z obnażonymi kłami zagrodził mu drogę.
W -dokąd, dokąd.Wielki krampus zlapal go za kark i podrzucił do góry. Uderzając o ziemię usłyszeli jak coś pęka. Piekielny ból przechodzący nogę Andrew zmusił go do niesamowicie głośnego krzyku pełnego agonii.
Kolejny niespodziewany cios zdezorientował poczware która spiorunowała wzrokiem Oliwandera, który trzymał w rękach szpadel.
W-Oj, chłopcze. Ostrzegam ciebie.
Mówiąc to robił to kolejny krok w stronę swego syna.
W - Byłeś niegrzecznym chłopcem, pogadamy w domu.
O-.....Idź do diabła -wydusił z siebie-Nigdy już nie wrócę z tobą do domu! Nigdy !
Warren stanął przez chwilę w miejscu. Zapanowała na chwilę grobowa cisza, w której można było usłyszeć każdy szelest, każdy dźwięk z opuszczonych budynków, niemal bicie kolosalnej bestii.
Po chwili która można by myśleć trwała w nieskończoność, z paszczy stwora wydobył się cichy warkot. Z pomiędzy zębów wyślizgiwały się przekleństwa pod adresem Oliwandera.
Warren pokazując swój gniew po raz kolejny wyszczerzył wielkie kły, można by pomyśleć że tak wielka paszcza z łatwością połknęła by Oliwandera w całości, on jednak tego nie zrobil.
Nie, nie zabije syna. Warren za dużo oddał za życie swojego jedynego dziecka, nie pozwoli aby śmierć go dopadła. Albo on...
Długim susem doskoczył do Oliwandera powalając go na ziemię. Ciężka łapa przycisnął syna do ziemi, ten kurczowo trzymał jego łapę odrubujac ją zdjąć
.Oliemu zaczęło brakować powietrza, coraz bardziej próbował złapać oddech, jego płuca domagały się tlenu a naciskająca łapa powodowała brak oddechu.
Cios butelka która roztrzaskała się na czaszce Warrena, nieco ogłuszyła krsmousa , na tyle aby Oli mógł się wyśliznąć z pod łapy Warrena.
Melania sięgała właśnie po kolejną szklana butelkę , kiedy nagły cios w głowę powalił ja na ziemię, warcząc coraz bardziej podchodził, charcząc szponami o ziemię, wyszczerzył rozjuszony kły.
Melania próbując wstać z ziemi cofała się do tylu.
Właśnie w momencie kiedy potwór otwierał paszczę z zamiarem pożarcia Melani, coś wskoczyło ku na pysk. Niewielka istotka która wgryzła się w wilczy nos, drapała z całych sił aby odgonić napastnika.
Melania po kilku sekundach dopiero rozpoznała potworka z jej pokoju, kuku.
Potężne uderzenie łapa przerzuciło kuku nad Melania po czym bezwładnie opadło na ziemię.
M-kuku!
Melania zlpala e ramiona ledwo żywe stwożonko. Po czym przytuliła je do swojej piersi.Jednak cios nie nadszedł. Nagły dźwięk, jakby łamanie kości lub rwanie jakiegoś materiału.
Pojedyncza kropla krwi spadła na ziemię, drewniana podłoga napiła się szkarłatnej kropli, przyjmując coraz więcej i więcej spadającej krwi.
Oliwander stał, jego oczy były przepełnione ognistym szalem, kotry było widać w jego rozszalałych oczach.
Warren stanął jak wryty , pal wbity w jego klatkę piersiową przebił go na wylot, końcówka ostrego pala, wbiła się w podłogę.
Powoli skierowała wzrok na swojego syna, ich oczy zetknęły się w jednym spojrzeniu. Jak dwa oceany, jak podobne a teraz tak różne.
Ciało Warrena po raz kolejny zmieniło swój kształt. Pysk się skrócił, szpony schowały a futro oddzieliło od ciała.
Ludzka dłonią Warren dotknął już ostatkiem siły ostrego kija, po czym powoli oraz ze spokojem, wyszeptał do syna.
W-...S...Sam .na siebie to sprowadziłeś....
Po tych słowach jego ciało bezwładnie zawisło na palu, Oli osunął się od ciała, założył ręce na usta , zakrywając je.
Właśnie zabił własnego ojca, zabił własnego ojca.
Jego ojiec leżał martwy na podłodze, sam go zabil.
Z ust Oliego wyrwał się przeraźliwy ryk rozpaczy, złapał się za głowę i zaczla płakać klękając na ziemi.
Naprawdę przepraszam że mnie tak długo nie było ale jestem niestety leniwa, plus jeszcze choroba mnie wykończyła. Ale postaram się wynagrodzić. Obiecuję.
Podziękujcie Iluzji. Sama mnie zagoniła.
(┛◉Д◉)┛彡┻━┻¯\_༼ •́ ͜ʖ •̀ ༽_/¯
CZYTASZ
Łowcy X
Science FictionW mieście położonym za lasem mieszka grupa przyjaciół z dzieciństwa: Teo, Andrew, Oliwander i Melania. Cała czwórka zaczyna swą przygodę kiedy jedna z uczennic ginie bez śladu. Odkrywają wtedy że miejsce w którym żyją nie jest bezpieczne, a mrok ta...