Jade's POV
Do rozpoczęcia meczu zostało jeszcze około 10 minut, a każde miejsce na trybunach jest już zajęte. Spokojnie, nie będą się z ciebie śmiać. Minęło kolejne 5 minut, a ja nie jestem w stanie grać, więc poszłam do trenera spytać czy mogę siedzieć na ławce, a ten zaczął na mnie krzyczeć. W takim razie zaczynamy. Zdążyłam naciągnąć na rękę ochranicz, ponieważ boję się, że ktoś zobaczy moje blizny. Zaczęłyśmy wchodzić na boisko, a ja zdałam sobie sprawe, że mam tak krótkie i obcisłe spodeniki, a moje uda nie wyglądają zbyt dobrze. Ehh.. Mimiowolnie spojrzałam się w ich stronę. Wpatrywali się w mnie jakby zobaczyli ducha, dlatego posłałam im słaby uśmiech.
Prowadzimy 2:1, a dosłaownie każdy krzyczy jakieś niezrozumiałe słowa. Kiedy udało mi się zdobyć 10 punktów pod rząd usłyszałam jak Zayn i Niall krzyczą z podziwu. Zapatrzyłam się na nich, bo w pewnym sensie wyglądali śmiesznie i nie zauważyłam piłki, która przeleciała obok mnie, więc trener postanowił sobie na mnie znowu pokrzyczeć. Kurwa, o co on się tak spina, przecież i tak wygramy. Tak jak mowiłam wygrałyśmy. Dostałyśmy się do półfinału!
- Kto jest w lepszej szkole? - rzuciłam się na plecy James'a.
- Śmierdzisz - stwierdził i zaczął się śmiać, dlatego pacnęłam go w ramie.
Po gratulacjach trenera poszłam wziąć szybki prysznic, spięłam włosy i spakowałam się. Chciałam jak najszybciej wyjść, bo nienawidzę tego całego zamieszania po meczach. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc poszłam na dach, co było złą decyzją, bo po chwili pojawił się Niall.
- Nie wiedziałem, że grasz.
- Pewnie dlatego, że nikomu nie mówiłam.
- Coż, gratulacje! Nie idziesz świętować?
- Nie lubię tego zamieszania i jestem zmęczona.
- O nie! Weszłyście do półfinału, idziemy do klubu - skrzywiłam się, bo naprawdę nie mam siły.
Godzine później Niall przyniósł do stolika nasze drinki.
- Skąd wiesz, że lubię Ice Bear?
- Widziałem jak piłaś conajmniej 5 razy w ciągu jednej imprezy.
Po wypiciu naszła mnie ochota na tańczenie. Wzięłam Ariane pod rękę i ruszyłam na parkiet. Dołączyło do nas pare napalonych osób, ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Zayn tańczył z Perrie, Niall z jakąś laską, a Ari już zdążyła gdzieś zniknąć. Nie chciałam tańczyć sama, dlatego dołączyłam do jakiejś grupki. Przetańczyłam następną godzinę i byłam naprawdę zmęczona. Nikogo znajomego nie było w pobliżu, więc poszłam ich szukać. Przy stoliku znalazłam nieprzytomngo Jai'a. Ross powiedział, że Niall jest w łazience i mnie odwiezie, bo on pił. Weszłam do łazienki i zatkało mnie. Odwróciłam się szybko i krzyknęłam: 'Nic nie wdziałam!'. Usłyszałam tylko śmiech blondyna, któremu obciągała ta dziewczyna, z którą tańczył. Okay... W takim razie pojadę taksówką. Czekałam już 15 minut na tą pieprzoną taksówkę, aż w końcu przyjechała, a jakaś para chciała do niej wejść. O nie! Czekałam 15 pieprzonych minut, to moja taksówka!
- Hej! To ja ją zamówiłam - powiedziałam grzecznie.
- To zamówisz sobie kolejną - powiedział chłopak, a jego dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem. Fajnie, nie da się grzecznie, to nie.
- A może ty poczekasz i zamówisz sobie swoją taksówkę, a w tym czasie zrobicie sobie grę wstępną na tamtej ławce w parku.
- Czy ty kurwa mówisz do mnie?
- A widzisz tu kogoś innego? - odpyskowałam, a złość ze mnie kipiała nawet nie wiem czemu. Był wkurzony i zaczął iść w moją strone, a ja byłam gotowa, żeby walnąć go w twarz, ale ktoś mnie powstrzymał.
- Zajmę się nią - uszłyszałam charakterystyczny głos Niall'a.
Ciekawe czy pochodzi z USA. Ma inny akcent niż typowy amerykanin. Troche mnie ździwiło, że dopiero teraz to zauważyłam. O, czekaj. Jeszcze przed chwilą chciała walnąć tamtego kolesia, a teraz myślę na akcentem Niall'a? Nie ważne.. Odwrócił mnie w swoją stronę i zaczął prowadzić do samochodu wygłaszając swoją przemowę, że ten facet mógł mnie pobić i wylądowałabym w szpitalu. Starałam się słuchać, ale jego rozczochrane włosy i zmarszczone brwi nie dały mi się skupić. Wyglądał tak uroczo.
- Czy ty mnie słuchasz?
- Tak - powiedziałam automatycznie, nawet nie słysząc co mówi.
- Więc pójdziemy do domu i mi obciągniesz?
- Tak, jasne - powiedziałam i chwile później zorientowałam się co tak naprawde powiedział - Znaczy nie. Nie! Zdecydowanie nie - powiedziałam, a on zaczął się śmiać.
Weszliśmy do mojego pokoju, a ja od razu rzuciłam się na łóżko. Jestem wykończona.
- Musisz się przebrać i umyć.
- Nie, Niall. Chce spać - powiedzialam, a on złapał mnie i przerzucił przez ramię. Starałam się walczyć, ale po chwili się poddałam.
- Jutro mi za to podziękujesz.
Całą sobotę przeleżałam w łóżku oglądając 'Jak wystresować smoka' pierwszą i drugą część, 'Pamiętniki Wampirów', 'The 100', 'Pretty Little Liars', 'The Originals', 'Teen Wolf' i 'Young & Hungry'. Mianowicie nadrabiłam wszystko co wyszło w tygodniu. Jest niedziela i pomimo tego, że poszłam wstać wcześnie nie mam siły wstać z łóżka. Ostatecznie o 13 ubrałam się i zeszłam coś zjeść. W salonie Zayn, Ross, Luke i Niall grali w Fifie, bo w co innego mięli by grać? Przywitałam się i poszłam do kuchni. Zdezorientowana patrzyłam na Niall'a, który pojawił się w kuchni niewiadomo skąd, a teraz podwija moje rękawy.
- Dobrze - powiedział, kiedy nie zobaczył nowych linii na ręce i wyszedł.
Świetnie, czyli teraz co każdą niedziele będzie sprawdzał. Czy ja mam 5 lat, żeby się mna opiekował? Wieczorem zorientowałam się, że nie mam swojego pierścionka bez którego nie ruszam się z domu. Od razu zaczęłam panikować, bo pomimo, że to pierścionek nie lubię bez niego wychodzić.
- Kurwa! - krzyknęłam, kiedy przeszukałam cały pokój.
- Coś się stało? - do pokoju wpadł Zayn i Niall, bo reszta poszła do domu. Wyglądali na zmartwionych.
- Nie. To znaczy tak. Nie mogę znaleźć pierścionka - odetchnęli z ulgą.
- Serio? Nie możesz znaleźć pierścionka i tak panikujesz?
- Tak, a teraz możecie mi pomóc - powiedziałam zirytowana, a Zayn poszedł na dół.
- Więc gdzie powinienem szukać?
- Nie wiem Niall. Przeszukałam cały pokój i nic.
- Pamiętasz jak byliśmy mali i dałem ci wtedy pierścionek - cała się spiełam, bo tak jakby pierścionek, którego szukamy to ten sam, o którym mówi blondyn - Byłem z mamą w sklepie i ona wybierała pierścionek zaręczynowy i to wydawało się wtedy takie fajne, co teraz jest jednym wielkim gównem, ale nie ważne. I powiedziałem, że chcę jeden, żeby dać jakiejś dziewczynie, co było śmieszne bo byłem wtedy taki mały. Wybrałem najładniejszy, a potem poszliśmy na plac, a ja byłem taki podekscytowany, a ty byłaś najbliżej, więc dałem go tobie - zaśmiałam się nerwowo.
- Taaak.. Pamiętam, był naprawdę ładny.
Poszłam do łazienki, żeby go tam poszukać i troche się uspokoić. Nie było go tam, więc wróciłam. Niall siedział na łóżku obracając pierścionek w rękach. Wciągnęłam powietrze, bo kurwa. Nie miał go znaleźć.
- Czemu go zatrzymałaś?
- Ponieważ jak już mówiłam jest naprawdę ładny - powiedziałam, co było w 100% prawdą. Podszedł i założył mi go na serdenczy palec lewej ręki, tam gdzie zawsze go noszę - Dzięki, że go znalazłeś.
- Nie ma za co księżniczko - powiedział, a jego ręka powędrowała na moje udo.
- Niall, przestań.
- Przecież nic nie robię - jego oczy wyglądały tak niewinnie, podczas gdy jego ręka jechała jeszcze wyżej. Chciałam go odepchnąć, ale ani drgnął.
- Twoja ręka jest za wysoko - starałam się brzmieć pewnie, ale chyba mi nie wyszło.
- Tak? - po czym zaczął całować moją szyję, a ja skłamałabym mówiąc, że mi się nie podoba - W takim razie powiedz, żebym przestał, a to zrobię.--------------------------------Teraz mogę już napisać, że następne rozdziały będa dłuższe i troche ciekawsze, ponieważ mam przerwe od szkoły.
CZYTASZ
18
Fanfic17-letnia Jade ma zamieszkać w Los Angeles razem tatą, jego narzeczoną i jej synem.