JeonggukWstałem i od razu ruszyłem do pokoju, gdzie miał spać Tae. Nie było go tam. Wystraszyłem się, że gdzieś poszedł albo uciekł. Ruszyłem w poszukiwaniu chłopaka i znalazłem go, śpiącego na kanapie w postaci wilka. Jego biała sierść była piękna. Usiadłem obok niego i zacząłem go głaskać.
-Tae. Tae obudź się. Zbudź się kochany.
Poruszył się i otworzył oczy. Uśmiechnąłem się do niego ciepło. Głaskałem go dalej delikatnie.
- Dzień dobry, możesz mi powiedzieć czemu tu spałeś i do tego w postaci wilka, hm?
Podniósł się od razu i spojrzał na siebie, po czym uciekł do łazienki. Po chwili usłyszałem huk. Od razu znalazłem się obok łazienki i zacząłem stukać w drzwi.
-Tae co się stało? Nic ci nie jest?
-Wejdź jest otwarte.
Wszedłem do środka. Tae siedział na ziemi w przydługiej koszulce, która należała do mnie. Podszedłem do niego. Rozejrzałem się po łazience, ale nic niepokojącego nie zobaczyłem.
-Co się stało?
-Boli mnie...
-Co cię boli Tae? Powiedz mi.
-Tu i tu -wskazał na rękę i brzuch.
Podniosłem go, był lekki więc nie miałem problemu, aby go nosić. Poszedłem z nim do sypialni, położyłem go na łóżku i wyszedłem po apteczkę. Przy okazji zrobiłem szybkie śniadanie, bo na pusty żołądek nie dam mu leków. Wróciłem do niego. Usiadłem na łóżku przy nim.
-Zjedz, dam ci leki i nie będzie cię już boleć.
- Co to?
-Jajecznica. Jedz, powinna być dobra. Raczej nie dałem za dużo przypraw.
-Dobrze.
Zaczął jeść. Jadł ze smakiem. Zjadł wszystko, byłem z niego dumny. Dałem mu leki, które wypił.
-Tae, bo w sumie jestem ciekawy, ile ty masz lat?
-Nie wiem, ile mam lat. Który mamy rok?
-2021...
-... Nie dam rady tego policzyć. Ty policz od 1995...
-Och jesteś starszy, musisz mieć 25 lata albo 26 zależy, kiedy masz urodziny.
-Mam w grudniu 30, prawie ostatni dzień roku.
-To jesteś moim hyungiem. Ja mam 23 lat i mam urodziny 1 września. Jesteś starszy ode mnie o dwa lata.
-Nie czuję się od ciebie starszy. Pewnie jest odwrotnie.
-Na pewno jesteś starszy. Urodziłem się w 1998 więc w sumie nawet trzy lata później, ale miałem już urodziny więc wydaje się, że dwa lata.
-To jestem starszy?...
-Tak.
-Pobędziesz tu ze mną, nie chce być sam. Połóż się koło mnie.
Zrobiłem to o co mnie poprosił. Położyłem się obok niego, przytulając go. Zamknąłem oczy. Byłem zmęczony i chciałem jeszcze spać. Wtuliłem się w jego drobne ciałko i zasnąłem. Tae też zasnął.
Obudziłem się i uśmiechnąłem. Tae spał wtulony we mnie. Nawet się nie ruszałem, aby mógł spokojnie spać. Przykryłem go, aby było mu ciepło, nie chciałem, aby marzł. Martwiłem się o niego, chciałem mu jak najbardziej pomóc. Zależało mi na nim i chciałem jak najwięcej o nim wiedzieć. Tae obudził się po chwili.- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do niego ciepło.
- Dzień dobry, jesteś dobrą poduszką - uśmiechnął się.
- Cieszę się. Głodny jesteś, bo ja bym chętnie coś zjadł.
- No mogę coś zjeść, ale dużo nie zjem.
- Dobrze. Poza tym musimy załatwić ci jakieś ubrania.
- A nie mogę chodzić w twoich?
- Oczywiście że możesz, ale są na ciebie o wiele za duże.
- Ale są strasznie wygodne.
- I za duże. Ta koszulka sięga ci prawie do kolan.
- Oj no dobra niech ci będzie, ale w twoich i tak będę chodził.
- No dobrze a teraz chodź.
Podniosłem do i poszedłem z nim do kuchni. Położyłem go na blacie. Zacząłem robić jedzenie. Kroiłem owoce i czasami mu podałem kawałki a on je zjadał. Pokroiłem mu całą miskę owoców i podałem. Zrobiłem jeszcze szybkie śniadanie dla nas, bo ja osobiście od rana jeszcze nic nie jadłem. Ktoś wszedł do domu i już po chwili wiedziałem kto to.
- Junggukie! Jesteś w domu?!
- Tak w kuchni!
Po chwili do kuchni wszedł rudzielec. Był to mój dobry przyjaciel, ale oczywiście przyszedł w nie odpowiednim czasie. Tae wystraszył się. Nie ufał za szybko obcym.
- Kto to? Nigdy go nie widziałem.
- Jimin, nieodpowiednia chwila. Idź poszukać Yoona.
- Tak szybko się mnie nie pozbędziesz, kim on jest?
- Boże Jimin, pamiętasz, jak opowiadałem ci o tym wilku w lesie?
- To on!? – pisnął.
- Tak.
Podbiegł do niego i go przytulił. Widziałem jak Tae się spiął. Złapałem Jimina i go odsunąłem od Tae. Jimin tak jak Tae był omegą a Yoongi to jego alfa. Nie chciałem, aby Tae się bał czy stresował przez niego. Trzymałem go mocno, aby więcej do niego nie podchodził. Nagle w powietrzu poczułem... truskawki? Jimin nie pachniał tak.
- Boże Tae. idź stąd Jimin. Później ci wszystko wyjaśnię.
Poszedł a ja podszedłem do Tae i go przytuliłem. Pachniał tak pięknie. Tae zaśmiał się i mnie objął. Wtopiłem nos w jego szyję. Pierwszy raz poczułem, jak pachnie, zacząłem uwielbiać ten zapach.
- Miałeś zrobić jedzenie.
- Już, już.
Odsunąłem się od niego i robiłem dalej śniadanie. Skończyłem i zacząłem jeść. podając mu jego porcję. Zjedliśmy. Odłożyłem talerze to zlewu. Cała kuchnia pachniała truskawkami. Wydzielał pełno zapachu, ale to pewnie przez to, że nie do końca potrafił nad tym panować, ale mi to nie przeszkadzało, bo teraz mój dom ładnie pachniał słodkimi truskawkami. Uśmiechałem się ciągle, ściągnąłem go z blatu, stawiając na podłogę. Stał przed mną. Puściłem go, aby sam stał i odsunąłem się od niego z trzy kroki w tył. Wierzyłem w niego, że da rade podejść do mnie. Udało mu się zrobił krok w przód a potem kolejny, a ja znowu się odsunąłem. Podszedł do mnie a ja go złapałem i zakręciłem wokół. Byłem dumny z niego robił coraz większe postępy.
CZYTASZ
Who are you?/taekook
FanfictionTaehyung młoda omega która nie zna świata dawno temu został wyżucony boi się wszystkiego. Musi się uczyć wszystkiego od nowa, przypomnieć jak to jest być człowiekiem bo przez tyle czasu był wilkiem. Jungkook alfa, potęga watahy. Wszyscy do niego pod...