5

2.3K 109 4
                                    

Taehyung

Jungguk przychodził do mnie codziennie a ja zaczynałem coraz bardziej mu ufać i pomału się do niego przywiązywać.  Minęło już trochę czasu, odkąd się znamy. Już nie bałem się go. No może nadal czułem lekki strach, ale nie był już taki silny.  Już na spokojnie z nim przebywałem.

Trochę się obawiałem, ale chciałem pokazać mu swoją ludzką stronę. Ja jego widziałem codziennie, gdy przychodził do mnie. Najtrudniej by było z ubraniami, bo po przemianie jesteśmy nadzy. Musiałbym bez głośnie poprosić o nie Jungguka.

Byliśmy na polanie a Jungguk leżał koło mnie. Wygrzewaliśmy się. Wstałem, szturchając go nosem. "Hm?" Tylko tyle usłyszałem. Szturchnąłem go ponownie. Ale nie ruszało go to. Może to i lepiej, bo i tak nie wiedziałem, jak pokazać, aby na następny raz przyniósł mi ubrania. Położyłem się z powrotem obok niego. Zamykając oczy. Poczułem pocałunek w głowę.

- O co chodzi Tae, hm?

Usłyszałem nad sobą. Spojrzałem na niego i dotknąłem nosem jego ubrań. Widziałem jego zdziwienie, że nie wie o co mi chodzi. Spróbowałem jeszcze raz, ale widziałem po nim, że nie rozumiał. Poddałem się.

- Nie, zaczekaj Tae to nie takie proste. Może jakoś inaczej to pokażesz, proszę?

Podniosłem się. Nie miałem pomysłu jak inaczej to pokazać. Pokazałem łapą na jego bluzę.

- Ubrania?

Przytaknąłem. Udało mi się. Zrozumiał to co pokazywałem. Ucieszyłem się na to.

- Dla ciebie ubrania? Ch-chcesz mi się pokazać?

Znowu przytaknąłem. Zaciągnął mnie do przytulenia. Przytulał mnie. Wtuliłem się, pozwalając na taką bliskość. Ten dzień minął nam spokojnie.

Następnego dnia Jungguk przyszedł z ubraniami w małym plecaku. To były najmniejsze jakie miał w szafie. Wyszedł z jaskini mówiąc, że czeka na zewnątrz. Stresowałem się, dawno się nie przemieniałem. Zrobiłem to, przemieniłem się po takim czasie. Otworzyłem plecak, który przyniósł, wyjąłem z niego ubrania. Ubrałem się. Bałem się trochę. Nie mogłem zobaczyć, jak wyglądam a nie chciałem go przestraszyć. Pomału wstałem na nogi, chwiejąc się więc szybko złapałem się ściany. Wziąłem głęboki wdech i wydech i pomału szedłem trzymając się ściany. Zatrzymałem się przy końcówce jaskini. Bałem się trochę, tym bardziej że dawno nie chodziłem na dwóch nogach. Zrobiłem to. Wyszedłem z jaskini, ale nie daleko poszedłem, bo plątały mi się nogi więc potknąłem się, wywracając. Poczułem jak ktoś mnie łapie w pasie. Stałem przed nim. Byłem tylko trochę niższy, ale nie dużo. Jungguk trzymał mnie za biodra i przyglądał mi się uważnie. Było to stresujące, ale stałem przed nim.

- Wyglądasz ślicznie nawet w za dużych ubraniach Jesteś piękny.

- Dz-dziękuję.

Uśmiechnął się i mnie przytulił. Cieszyłem się, że się od mnie nie odsunął. Wtuliłem się. Czułem się bezpiecznie w jego ramionach. Staliśmy tak dłuższą chwilę, ale żadnemu to nie przeszkadzało, bo dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Wystraszyłem się trochę swojego głosu, zmienił się i to bardzo. Teraz był bardzo niski i głęboki. Musiałem się do niego przyzwyczaić. Tak jak do wszystkiego innego. Musiałem na nowo się wszystkiego nauczyć.

- Czy teraz zgodzisz się na pójście ze mną do mojej watahy?

-  Z-zgodzę się...

Przytulił mnie jeszcze mocniej i uniósł mnie nad ziemię, zaczynając się ze mną kręcić.

- Tak strasznie się cieszę.

Po południu zaczęliśmy się zbierać. Jungguk wziął mnie na barana. Chciałem zaprzeczyć, bo pewnie jestem ciężki a on chce mnie nieść. Ale w sumie z drugiej strony to i dobrze, bo nie za bardzo wychodzi mi chodzenie. Ciągle się potykam. Złapałem się go mocno, a Gguk trzymał mnie pod udami. Szedł przed siebie, w końcu tylko on zna drogę.

Doszliśmy. Było tu ślicznie. Nie była to wielka osada, ale miała swój urok. Każdy się nam przyglądał. Bałem się. Nie chciałem od razu zostać wyśmiany. Podszedł do jednego z domków, otworzył drzwi i wszedł do środka. Poszedł do kuchni i posadził mnie na krześle.

- Zaczekaj tu chwilkę. Zaraz wrócę, dobrze?

Przytaknąłem. Rozglądałem się po pomieszczeniu. Za mną była kuchnia. Była czarna ze złotem. Ślicznie to wyglądało. Zastanawiałem się, gdzie poszedł Gguk. Czekałem na niego nie ruszając się z miejsca. Zobaczyłem lustro strasznie chciałem zobaczyć, jak wyglądam jak bardzo się zmieniłem od kiedy ostatni raz siebie widziałem. Wstałem chwiejnie, ruszając do lustra. Stanąłem przed nim i to co zobaczyłem zaszokowało mnie. Widziałem blondwłosego chłopaka z trochę za długimi włosami. Nie wyglądał zbyt męsko. Był drobnej postury i bardzo chudy. Przyglądałem się sobie bardzo przez co nawet nie zauważyłem, kiedy wrócił Jeon, który się uśmiechną, widząc mnie. Podszedł do mnie stając za mną.

- I jak ci się podoba to co widzisz? - objął mnie w talii.

- Nie wiem, muszę na nowo przywyknąć do swojego wyglądu.

- Rozumiem, chcesz się może wykąpać hm? Mam wannę i prysznic możesz sobie wybrać, gdzie chcesz się wykąpać.

- W wannie.

- Dobrze.

Złapał mnie i poprowadził do łazienki. Zostawił ręcznik i ubrania po czym wyszedł. Zostałem sam. Nalałem sobie wody i rozebrałem się. Wszedłem pomału do wanny. Oczywiście zagadką były dla mnie szampony stojące na wannie, nie wiedziałem który jest do czego. Wziąłem pierwszy do ręki i chciałem przeczytać do czego służy, ale literki mnie pokonały. Nie pamiętałem większość liter. Wziąłem buteleczkę najbardziej przypominającą mi szampon. Umyłem się i wyszedłem z wanny, wziąłem ręcznik i wytarłem swoje mokre ciało. Ubrałem się w wcześniej przygotowane ubrania przez Gguka. Podszedłem do drzwi otwierając je. Stał koło nich Gguk, który czekał na mnie. Uśmiechnąłem się do niego lekko. Podał mi rękę, której się złapałem, na co chłopak przyciągnął mnie do siebie.

- Jesteś głodny? Zrobiłem kolacje.

- Chętnie coś zjem.

Zaprowadził mnie do stołu, gdzie usiadłem na krześle. Na stole stały dwa talerze z jedzeniem. Jedno mnie przeraziło. Mianowicie, obok talerza leżały pałeczki Wątpiłem, że będę umiał nimi jeść. Złapałem je nie pewnie i ułożyłem sobie w dłoni, ale zrobiłem to nie poprawnie, bo nawet nie dałbym rady czegoś nabrać. Odłożyłem pałeczki i splątałem ręce na piersi. Gguk spojrzał na mnie.

- Co się stało, że nie jesz hm?

- Nie pamiętam jak się je pałeczkami, to jest do dupy.

Uśmiechnął się do mnie, wstał od stołu, poszedł do kuchni i coś wziął z szuflady. Wrócił, siadając z powrotem.

- Proszę kochanie.

Podał mi widelec. Wziąłem go i zacząłem jeść. Było pyszne. Dawno nie jadłem nic tak pysznego. Zjadłem wszystko ze smakiem a nawet mógłbym zjeść dokładkę, bo było takie pyszne. Cieszyłem się, że w końcu mogę zjeść coś ciepłego i pożywnego.

- Chcesz jeszcze?

- Nie, dziękuję.

Jungguk zabrał talerze i poszedł w nieznanym mi kierunku. A ja siedziałem i czekałem na niego. Przyszedł, wstałem a on od razu mnie złapał i podniósł. Zaniósł na kanapę i posadził mnie. Miło spędziliśmy ten wieczór.

Who are you?/taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz