Rozdział 5

4.5K 105 5
                                    

- Mam dziwne wrażenie... Że dużo bardziej podobają mu się te nasze foremki — uśmiechnął się lekko Walter, wracając do kuchni.

- Patrząc na to, że zazwyczaj jest ich mniej gdy odkładam je na noc do ostygnięcia, możliwe — Joy skinęła głową.

- Ciekawe, jakiej jest orientacji — zamyślił się mężczyzna, zaczynając nakładanie ciasta do foremek — Mówił ci o Allisie, prawda Madam?

- Nie musiał — uśmiechnęła się — Siedzi i uśmiecha się do telefonu chyba bardziej niż ty podczas textingu.

Wolter zarumienił się wściekle, jednak oddał uśmiech.

- Ciekawe czy nam przedstawi swoją wybrankę. Chociaż wydaje mi się, że jak coś to bardziej poszedłby w Pani ślady niż w moje. Jakoś nie wyobrażam go sobie na kolanach. A ja... - opadł powoli i pocałował udo kobiety.

- Wszystko przyjdzie z czasem... Nie pamiętasz? Kiedyś też nie miałeś pojęcia o swojej pierwotnej naturze. Społeczeństwo narzuca wiele, w tym to, że mężczyźnie nie wypada być dominowanym przez kobietę. To coś w rodzaju wstydu zamkniętego tylko w sypialni, o którym się nie mówi.

- Tak... Na początku też tak miałem — skinął głową i uśmiechnął się — Ale Pani pokazała mi, że to żaden wstyd. Że to ignorowania swoich potrzeb i udawania kogoś, kim nie jestem, powinienem się wstydzić, a nie tego — uśmiechnął się lekko, na co Joy skinęła głową
Włożył do ust surową kulkę i połknął ją - Smakuje przepysznie Pani — potwierdził, uśmiechając się szeroko.

- Walter! - klepnęła go w ramię — To surowe — westchnęła ze zrezygnowaniem — Jeśli chcesz, dostaniesz jutro całą masę na śniadanie.

- Lubię surowe — zaśmiał się rozbawiony i oblizał — Rozpieszcza mnie Pani. Słodycze na śniadanie? Może na kolację też dostałbym coś... Słodkiego? — opadł na kolana, składając pocałunek na jej udzie.

Ta uniosła brew — Chciałbyś sprawić przyjemność swojej Pani...? - zapytała.

- Tak Pani, bardzo bym tego pragnął — wyszeptał, przymykając powieki.

- Najpierw włóż ciasto do zamrażarki. Zobaczymy, ile zrobisz w godzinę — odparła, cofając się i siadając na krześle przy kuchennym stole.

- Już Pani, mam też od razu posprzątać czy zająć się tym później? - zawinął ciasto w folię wielorazowego użytku i włożył do zamrażarki.

- Znasz swoje priorytety — powiedziała ta, patrząc na niego, opierając się wygodnie.

Skinął głową.

Wiedział, że Pani nie przepada za bałaganem, ale jeszcze bardziej nie lubi czekać. Włożył więc jedynie naczynia do zlewu i opadł przed Panią na kolana.

Ta delikatnie rozsunęła swoje nogi, dając mu dostęp do świątyni która... Tak rzadko była dla niego dostępna.

- Zadowoliłeś mnie dzisiaj. Używając hasła, zachowałeś się bardzo dojrzale. W nagrodę możesz mnie zadowolić.

- Dziękuję za ten zaszczyt Domino. Czyni Pani ze mnie najszczęśliwszego mężczyznę na świecie — wsunął twarz pomiędzy uda kobiety, wdychając jej aromat. Uwielbiał jej woń, szczególnie teraz gdy pachniała już trochę potem, ale nadal nie był to nieprzyjemny zapach.

- Domyślam się — skinęła głową i przymknęła oczy, po czym złapała go za włosy z tyłu głowy i mocniej wcisnęła jego twarz w swoje krocze.

Nie opanowując się już ani trochę, mąż otoczył jej łechtaczkę ustami. Kobieta nie była w stanie osiągać orgazmu pochwowego, szczególnie po porodzie. Penetracja była dla niej przyjemna, jednak preferowała pieszczoty swojego słodkiego punktu. Skupił więc się na tym, manewrując szybko językiem. Bardzo szybko kuchnię wypełniły głośne, stłumione jęki wydobywające się z jej ust. Wiedziała, że będą nagrodą i dowodem dla jej uległego na to, jak dobrze mu idzie. Zachęcały go też do wytrwałej i metodycznej pracy. Zaspokojenie Pani nie było łatwe i ponad rok zajęło mu opanowanie tego. Teraz jednak gdy ich małżeństwo istniało razem już tyle lat, znał wszystkie słabe punkty. Zatopił się więc ustami jeszcze głębiej pomiędzy jej nogi, pokrywając całą swoją brodę i nos z jej śluzie.

Joy zaciskała swoją dłoń na kosmykach jego włosów, oplatając je wokół palców. Wręcz wbijała paznokcie w skórę jego głowy. Na początku musiała zmuszać się wręcz do odczuwania przyjemności przy swoim niewolniku, jednak teraz z trudem hamowała jęki. Stał się w tym cholernie dobry. Smakował ją, jak najlepsze danie na świecie i manewrował ustami, jakby nigdy się nie męczył.

Minuty mijały jak sekundy, a oni oboje wciąż byli tak spragnieni. W końcu jednak jej głośniejszy jęk zwiastujący orgazm wydobył się z jej gardła, a druga dłoń zacisnęła się na kancie blatu. Walter pozwolił sobie na jeszcze chwilę leniwego dopieszczania jej, i zlizywaniu do czysta, jak na jego gust, smakowitej wydzieliny. Nie odsunął się, dopóki nie zrobiła tego Pani.

- Wystarczy — powiedziała ta, normując swój przyspieszony oddech. Na jej ustach pojawił się uśmiech — Idzie Ci tak dobrze, aż sama mam ochotę się skarcić za wyuczenie Cię takich umiejętności.

- Przepraszam Domino — zaświergotał słodko, zlizując ostatnie kropelki ze swoich warg. Czuł zasychającą powoli wilgoć na swojej całej twarzy. Zastanawiało go, co tym razem postanowi zrobić z tym faktem jego Pani.

Ta, jakby czytając w jego myślach, sięgnęła po ręcznik papierowy i delikatnie wytarła jego twarz, po czym poklepała jego policzek — Zajrzyj do ciasta

Skinął głową.

Był właściwie szczęśliwy, że Pani nie kazała mu umyć twarzy. Dzięki temu mógł towarzyszyć mu jej zapach. Zerknął na ciasto, naciskając je delikatnie — Powinno być już w porządku, Madam.

- Wyciągnij i przygotuj foremki. Są już umyte — uśmiechnęła się, wstając — Ja przygotuję nam sypialnię...

Mówiąc to, pogłaskała jeszcze czule po głowie swojego męża, po czym opuściła pomieszczenie, idąc po schodach na górę.

Ich sypialnia była dużym pomieszczeniem, może nawet większym niż salon. Ich prywatnym miejscem, z którego zazwyczaj korzystali nie tylko podczas snu. To właśnie tam odbywała się większość sesji i zabaw. Ich dom nie był duży, ciężko więc było zagospodarować w nim specjalnie do tego przeznaczoną przestrzeń, która byłby do tego przeznaczona jak w filmach. Zwłaszcza po narodzinach Charliego, gdy domniemane pomieszczenie przyjemności, zostało zmienione w jego pokój. A worek treningowy chłopaka wiszący na środku, na niewielkim haku, mimo obaw nastolatka, że może się urwać, Joy miała ogromną pewność, że tak się nie stanie. W końcu wytrzymał już dużo większe ciężary...

Uśmiechnęła się, poprawiając miękką czarną kołdrę ułożoną na materacu. Samo łóżko... Albo raczej łoże zajmowało dużą część przestrzeni. Miało zdobiony zagłówek idealny do przypięcia tam kajdanek lub węzłów. Z garderoby wyjęła przydatne gadżety i przedmioty, po czym położyła ja na łóżko, spinając spinką swoje długie, czarne włosy. Tak, definitywnie będzie wygodniej...

__________________________

Okey! Dziś mogę definitywnie życzyć wam wszystkim Wesołych Świąt i najlepszej Wigilii. Bądźcie szczęśliwi i kochajcie siebie i innych! ❤️🎄✨

Yes Madam           Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz