Rozdział 9

3.2K 85 6
                                    

***

Dzwoneczek znajdujący się nad drzwiami zadzwonił jeden, a potem drugi raz gdy drzwi cukierni się zamknęły. Z trudem się podniósł i westchnął cierpięczniczo. Był po kilku godzinach szkoły, a teraz jego matka kazała mu siedzieć jeszcze w pracy, z powodu dużej ilości zamówień.

Jak on czasem nienawidził tych wszystkich ciast!

- Walter, szybciej! - usłyszał głos swojej rodzicielki z zaplecza, na co wywrócił oczami.

- Przecież idę — wymruczał niechętnie, poprawiając niebieski fartuszek z logiem i stanął za ladą. Jego znudzona mina bardzo szybko zmieniła się w... Zaskoczenie? Szok? Niedowierzanie?

Nie był pewien, ale widząc przed sobą czarnowłosą kobietę, ubraną w czarne skórzane ubrania, jego oczy zrobiły się wielkości spodków. Była taka... Inna, jak z jakiegoś filmu o gangu motocyklowym lub innej mafii.

- D-dzień... Dobry — zaczął słabo, przełykając ślinę. Jego wzrok szybko spłynął na duży dekolt kobiety i jej wyeksponowane piersi.

Ta uśmiechnęła się kpiąco jednym kącikiem ust.

- Owszem, jest na co patrzeć, jednak chciałabym coś zamówić. - odparła

- Przepraszam. - zmieszał się od razu. - Jak mogę Pani służyć? - uśmiechnął się do kobiety swoim najlepszym uśmiechem, usilnie powstrzymując wzrok przed zjeżdżaniem na jej piersi.

Próbował się skupić, choć będąc od niedawna pełnoletnim, nadal buzowały w nim hormony, przez co w spodniach wytworzył się namiocik. Kobieta naprawdę wyglądała jak ktoś z jego niegrzecznego folderu.

- Z tego co jest napisane na stronie, oferujecie różnego rodzaju wypieki o dowolnym wyborze kształtów, smaków oraz rodzajów. Mam dość nietypowe zamówienie, za które jestem skłonna dodatkowo zapłacić. Najpierw jednak. Czy jest Pan pełnoletni? - zapytała, z kpiną akcentując tytuł.

- Tak, dlaczego Pani pyta? - zapytał niepewnie chłopak, zaczynając bawić się palcami.

- Z czystej ciekawości — mruknęła — A więc zależy mi na ciastkach, dokładniej... 200 sztukach.

- Już podaję cennik. Przy zamówieniach na większe partie ceny wachają się od jednego do pięciu dolarów za sztukę — powiedział, odwracając się do kobiety tyłem. Miał co prawda cennik w szafce wyżej, ale poczuł nagłą potrzebą zaimponowania kobiecie. Jego pośladki wyglądały w tych spodniach bosko.

- Mhm... - ta uniosła brew. Bardzo dobrze znała te zagrywki. Postanowiła jednak iść w to dalej. Chłopak był... Całkiem ładny.

- Powinieneś nosić rozmiar mniejszy...

- To znaczy, proszę Pani? - wyprostował się, trzymając w dłoniach kartki papieru.

- Rozmiar S bardziej podkreśli... Twoje pośladki — odparła bezpośrednio — Oczywiście rozumiem, że większy rozmiar daje złudzenie większej męskości jednak... Czy jest to warte takiej ceny?

- Oh — oblał się prześlicznym rumieńcem i poruszył niepewnie. Jego męskość definitywnie za mocno zareagowała na słowa nieznajomej — To może przejdźmy do tych ciastek — wymamrotał ledwo słyszalnie.

- Tak, zdecydowania — spojrzała na niego wyczekująco — Przyda Ci się długopis... Jestem wymagająca i nie lubię niedociągnięć — przeniosła wzrok na jego pełne usta. Wyjątkowo piękne i delikatne jak na mężczyznę. Dodatkowo tak dobrze odznaczały się na twarzy pozbawionej wszelkiego zarostu. Gładki i idealny...

- Już — podszedł do leżącej obok blatu torby. Chodził z nią do szkoły, więc miał i długopisy w piórniku. Nie myśląc zbyt dużo, wyjął go z plecaka, po czym się zaciął.

Yes Madam           Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz