Hermiona następnego dnia punktualnie pojawiła się w szpitalu. Był to jej idealny dzień. Dzisiaj ostatni dzień musiała udawać żonę Malfoya. Po drodze weszła do gabinetu lekarza prowadzącego. Była tak szczęśliwa, że omal nie zgodziła się na randkę z nim i może to kiedyś zrobi.
- Pomożesz mi z koszulą, droga żono? – zapytał niespodziewanie kiedy do sali wszedł lekarz na badanie kontrolne przed wypisem.
- Co ty wyprawiasz, Malfoy? – wysyczała kobieta podchodząc do byłego ślizgona. – Jakoś do badania sam zdjąłeś koszulę – kontynuowała kiedy lekarz w drugi końcu sali zapisywał coś na karcie.
- Ale zeszło mi na to sporo czasu i sprawiło trochę bólu, a im szybciej stąd wyjedziemy tym szybciej będziemy w domu, prawda? – zapytał uwodzicielsko i na tyle głośno, żeby lekarz go na pewno usłyszał.
- Pamiętaj, że nie możesz się wysilać i nadwyrężać, a ja nie zamierzam odwalać za Ciebie całej roboty, kochanie – kontynuowała jego grę. Domyśliła się o co mu chodzi. Malfoy był zazdrosny nawet o udawaną żonę. Nawet w udawanym małżeństwie nie chciał zostać rogaczem... No cóż, teraz tym bardziej miała ochotę na kawę z tym lekarzem.
- Delikatniej, Granger – wyszeptał kiedy kobieta mocniej naciągnęła koszulę na jego ramiona. Wykrzywił usta kiedy Hermiona uśmiechnęła się słodko zapinając guziki jego czarnej koszuli.
- Gotowe, kochanie – uśmiechnęła się, bardziej słodko niż to możliwe, poprawiając jeszcze jego kołnierzyk. – Czy to wszystko, panie doktorze?
- Tak, oczywiście. Życzę dużo zdrowia, panie Malfoy – wysilił się na uśmiech w stronę już byłego pacjenta. – A jeśli chodzi o Ciebie, Hermiono, to mam nadzieję, że dasz się namówić na kawę – i wyszedł zostawiając plik dokumentów na stole.
- Już jesteście po imieniu, Granger? – warknął biorąc torbę z łóżka. – I kiedy w końcu oddasz mi różdżkę? – zapytał lekko już zirytowany tym faktem.
- Jak wyniesiemy się ze świata mugoli, a na chwilę obecną musimy stwarzać pozory – i wyrwała mu torbę z ręki. – Idziesz, Malfoy?
Pół godziny później Hermiona już kierowała samochodem przez zatłoczone ulice mugolskiego Londynu. Starała się nie zwracać uwagi na to, że Malfoy ogląda każdy skrawek wnętrza pojazdu, ale kiedy zaczął grzebać przy jej kierownicy i skrzyni biegów to nie wytrzymała.
- Malfoy! Bo Cię zwiążę!
- Masz dziwne fetysze, Granger – mruknął zaglądając ponowie do schowka. – Po co Ci to coś? – zapytał zaciekawiony pokazując na wnętrze samochodu.
- Masz na myśli samochód, Malfoy? – zapytała. Blondyn jedynie kiwnął głową, kiedy na niego krótko spojrzała. – Jeśli już zapomniałeś to jestem szlamą, Malfoy. Moje życie zawsze będzie powiązane z tym życiem – mruknęła wskazując dłonią na ulice Londynu.
- Czemu sama się tak nazywasz, Granger? – Dracona zdziwiło wyznanie kobiety.
- Bo taka prawda, Malfoy.
- Bo Weasley tak powiedział?
- Raczej ktoś inny. Ktoś w szkole zadbał o to, żebym nie zapomniała o swoim pochodzeniu. Pamiętasz może kto to był? – zapytała niemal z ironią. Uśmiechnęła się z satysfakcją na fakt, że Malfoy się zamknął.
- Gdzie mam skręcić? – zapytała pół godziny później kiedy byli już kawałek drogi za Londynem. Uśmiechnęła się kiedy coś burknął pod nosem.
- To nie jest Malfoy Manor – Hermiona nawet nie próbowała ukryć swojego zdziwienia, kiedy kilka minut później wjechali w uliczkę, a ona była pewna, że zobaczy znienawidzony dwór Malfoyów. Zamiast niego zauważyła mały dwupiętrowy dworek z czerwonej cegły. Był piękny...
CZYTASZ
Lonely I | Dramione | Zakończone
FanfictionPierwsza część Lonely Mija 6 lat o d bitwy o Hogwart i ostatecznego pokonania Voldemorta. Złota trójka spełnia się w Ministerstwie Magii. Harry i Ron jako aurorzy, a Hermiona jako szef departamentu ochrony młodych czarodziejów, nowo powstałego po wo...