Czy to prawda? Czy naprawdę spędziłem noc z Granger? To jakiś sen? Jakby na potwierdzenie tych słów ukłuł się końcówką pióra w rękę. Zabolało. Został mały ślad. Czyli to nie był sen... Naprawdę spędzili razem noc. I jak teraz miała wyglądać ich współpraca, która i tak do tej pory była niezbyt produktywna? Więcej zrobili osobno niż razem, ale rozsądniej będzie nie przechwalać się tym faktem.
Wziął telefon do ręki i wybrał numer do Granger. Miał teraz zadzwonić? I co jej powie? Spotkamy się ponownie? Nie, nie, on nie będzie prosił kobiety o ponowne spotkanie. Był Malfoyem, a nie marnym gryfonem. Westchnął i w końcu wybrał drugi numer.
- Czego chcesz? – usłyszał jak zwykle uprzejmy głos swojego najlepszego przyjaciela.
- Co robisz? – zapytał na sam początek nie wiedząc jak ma zacząć temat, na który chciał z nim porozmawiać. Prosto z mostu czy stopniowo zmierzać do kulminacyjnego momentu jakim będzie informacja: przespałem się z Granger?
- Dzwonisz do mnie tylko po to, żeby zapytać co robię, Draco? W głowę się uderzyłeś czy jak? Jem śniadanie, a co innego mogę robić o tak wcześniej porze... - dodał trochę zdziwiony dziwnym zachowaniem przyjaciela. Coś musiało się wydarzyć, a on już się bał na samą myśl o tym.
- Przespałem się z Granger – postanowił jednak oznajmić mu to wprost i omal nie był świadkiem śmierci swojego najlepszego przyjaciela, który nieprzygotowany na taką rewelację omal nie udławił się kawałkiem kanapki.
- Na Salazara, coś ty przed chwilą powiedział? – zapytał zachrypniętym głosem po krótkiej ciszy kiedy doszedł już do siebie po zamachu na życie.
- Przespałem się z Granger...
- Twoje żarty w przeciągu tych kilku lat bardzo osłabły, Draco...Starzejesz się, przyjacielu... - dodał z udawaną troską.
- Nie żartuję, Blaise. Naprawdę przespałem się z Granger. Przyszła do mnie wczoraj. Sam nie wiem po co. Przeprosiłem ją i pocałowałem...
- I tyle? Pocałowałeś ją i skończyliście w łóżku?
Draco wzruszył ramionami.
- Tak jakoś wyszło, Blaise. Nie planowałem tego – skłamał. Oczywiście, że to planował, ale akurat nie w tamtym momencie. Granger nie protestowała. Z ochoczą oddawała jego pocałunek, a nawet to ona zaczęła rozpinać guziki jego czarnej koszuli. Jak wylądowali u niego w sypialni? Niezbyt to pamiętał. Wiedział, że było warto.
- Przecież gdy Ginny się dowie, że wykorzystałeś Granger to będzie po Tobie, Draco... Jakie mam kupić Ci kwiaty na nagrobek? Białe czy może czarne jak Twoja dusza?
Draco parsknął śmiechem.
- To dzięki Twojej żonie rozchodzą się plotki, że coś czuję do Granger, więc prędzej pobłogosławiłaby nas niż mnie zamordowała, nieprawdaż Blaise? – zauważył bystrze i uśmiechnął się jeszcze szerzej kiedy usłyszał westchnięcie przyjaciela.
- Ale jak usłyszy, że ją wykorzystałeś to już nie będzie dla Ciebie taka miła, Draco...
- Nie wykorzystałem jej! – przerwał mu wściekły. – Masz mnie za jakiegoś gwałciciela czy jak, Blaise?! Nigdy nie zmusiłbym kobiety do czegoś czego nie chce... Myślałem, że wystarczająco mnie znasz, ale jak widać się myliłem...
- Nie o to mi chodzi, głupku! Mogłeś wykorzystać jej psychikę. Wiesz co ona przez ostatnie dni przeżyła. Mogłeś wykorzystać jej zdezorientowanie. Granger sama do końca nie wie co czuje i co ma czuć... O to mi chodzi, Draco. Nigdy bym Cię nie oskarżył o żaden gwałt... - mówił trochę urażony uniesieniem przyjaciela. Znali się tyle lat, że nie spodziewał się tego, że Draco chociażby tak to przyjmie.
CZYTASZ
Lonely I | Dramione | Zakończone
FanfictionPierwsza część Lonely Mija 6 lat o d bitwy o Hogwart i ostatecznego pokonania Voldemorta. Złota trójka spełnia się w Ministerstwie Magii. Harry i Ron jako aurorzy, a Hermiona jako szef departamentu ochrony młodych czarodziejów, nowo powstałego po wo...