1. Sterta niepotrzebnych słów.

854 26 7
                                    

Siedziałam w domu, była to jesień i pogoda za bardzo nie zachęcała do niczego. Leżałam tylko którąś godzinę i słuchałam muzyki w międzyczasie zastanawiając się nad moim życiem, które mogłoby być naprawdę lepsze. Może to ja ciągle robię coś nie tak, a może po prostu to pech, który mnie prześladuje? Miałam w końcu 22 lata i naprawdę chciałam w końcu coś zmienić, sprawić abym sama ze sobą mogła być szczęśliwa. Niestety nie miałam pracy mimo, że szukam jej już bardzo długi czas a siedzenie w domu to był dla mnie istny koszmar bo nie działo się tutaj najlepiej. Matka, która ciągle o wszystko miała pretensje i potrafiła znaleźć problem z niczego, niestety musiałam z nią mieszkać bo gdzie indziej miałabym pójść? Starałam się ignorować jej brudne słowa w moją stronę, ale czasem po prostu już nie wytrzymuje. Jestem skromną, wrażliwą dziewczyną o krótkich czarnych włosach, niebieskich oczach i nie zbyt wysoka bo mam 156 co nie jest wcale takie złe. Mam na imię Kasia, chociaż wolę chyba jak mówią mi Kate może dlatego, że to jednak lepiej brzmi. Interesuje się wieloma rzeczami aczkolwiek muzyka to dla mnie coś przy czym czuje, że żyje na nowo i zawsze się tego trzymam podobnie jak teraz. Leżałam tak kolejne godziny słuchając swojego ulubionego gatunku czyli rapu, gdy nagle natknęłam się na coś co mną poruszyło, a ciekawość siegla do tego stopnia, że nie potrafiłam przejść obok tego obojętnie. W moich słuchawkach rozbrzmiała piosenka pod tytułem "Bandyta" - Sobel a ja od razu musiałam dokładnie sprawdzić kto to jest. Gdy już to zrobiłam byłam trochę w szoku, zaczęłam słuchać kolejnych piosenek, ale spokój chyba nie był mi do końca dany, ponieważ moja matka jak zwykle musiała wejść bez żadnego ostrzeżenia.
- Możesz mi powiedzieć co ty tak właściwie robisz?
- A co twoim zdaniem miałabym innego robić? Jakiś pomysł?
Byłam zła. Chciałam tylko trochę odpocząć, ale nie bo niby z jakiej racji.
- Miałaś szukać pracy, nie widzę żebyś cokolwiek robiła w tym kierunku. Co to ma znaczyć?!
- Nic. Po prostu proszę Cię wyjdź stąd zanim znowu zaczniemy się kłócić o bzdury. Tyle.
- Dobrze. Ale daje ci miesiąc i to jest moje ostatnie słowo. I wyszła. Byłam przyzwyczajona do tego, że zawsze ja będę tą złą, która nie chce nic robić ze sobą i to wszystko tak wygląda do dziś. Czułam się okropnie, ale trzymałam to wszystko w sobie bo taka już byłam. Nie chciałam nigdy nikogo martwić moim stanem oprócz samej siebie. Kilka łez spłynęło po moim policzku co sprawiło że z sekundy na sekundę czułam się jeszcze gorzej, ale taki właśnie był mój los. Zadawałam sobie w tym czasie masę różnych pytań co było bezcelowe bo odpowiedzi żadnych nie otrzymałam. Starałam się być silna, wmówić sobie że jeszcze wszystko się ułoży a ja w końcu nie będę zdana tylko na wieczne porażki. To wszystko było bardzo trudne bo od lat musiałam radzić sobie sama, nie mogłam na nikogo liczyć, krzywdziłam się tym wszystkim co mnie otaczalo, każda nowa sytuacja to dodatkowy stres, ból i płacz. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnim razem wyszłam gdzieś z domu, najwidoczniej tutaj czuje się najbardziej bezpiecznie i żadne inne miejsce mi tego nie zastąpi niż mój własny dom. Moja historia była pewnie historią różnych innych osób, które bardzo by chciały pójść dalej, spełniać się w tym co kochają ale świat zatrzymał im się w jednym miejscu. Miałam już dość tej rutyny leżenia w łóżku i wylewania łez, ale nie było mnie stać na nic innego w tej chwili. Stawałam się jednym wielkim wrakiem człowieka, który na każdym miejscu był czyimś celem, powodem do wyśmiania, zerem kompletnie nikim. Nigdy niczego bardziej nie chciałam niż tego, abym mogła któregoś dnia poczuć się kochana, chciana, tego aby ktoś zobaczył mnie z innej strony tej dobrej, pozytywnej. Lubiłam wciąż ludzi i byłam skłonna do nowych znajomości mimo że pewnie nie zaufam już tak szybko, ale wciąż. Zdawałam sobie sprawę, że przyjdzie dzień w którym ta zmiana będzie czymś kluczowym i być może najważniejszym dla mnie, chciałam wszystkim pokazać że nie jestem taka jaką mnie malują. Miałam nadzieję, że gdzieś tam czeka na mnie jeszcze jakieś światełko w tunelu, a ja? Będę w stanie w końcu usiąść i śmiało powiedzieć: to mój dzień, udało się. Z tymi myślami nawet nie wiem kiedy zasnęłam, a mój strach przed kolejnym dniem był nie do zniesienia. Pozwoliłam jednak swojemu organizmowi na odpoczynek, tym samym czekając co przyniesie mi jutro.

" Każdego Dnia" | Sobel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz