Moje poszukiwania ostatecznie okazały się jedną wielką porażką, a ja sam czułem się jak jakiś frajer. Przeszukałem chyba całe miasto pytając nawet ludzi o jej wygląd, ale nawet to nie pomagało. Byłem jak w jakimś potrzasku i szukałem pomocy jak z tego wyjść. Miałem ochotę dać znać chłopakom, że mój wielce cudowny plan właśnie poszedł się je*ac, ale jestem dużym chłopcem i nie będę się nad sobą użalał. Raczej będę musiał znaleźć inny klucz do tych drzwi. Teraz gdy chce zmienić cokolwiek w moim życiu to mam wrażenie, jakby każdy był przeciwko temu, albo to ja sam już zdążyłem zwariować odkąd zobaczyłem właśnie ją. Właśnie robiłem sobie totalnie bezcelowy spacer, ale było mi tak przykro, że gdybym siedział w miejscu to bym rozniósł wszystko dookoła siebie. Myślałem o różnych rzeczach, aczkolwiek na tamten moment rozkminiałem o mojej karierze, która była ciężkim orzechem do zgryzienia. Tyle problemów, tyle złej energii, a ja potrafiłem mimo to ustać na nogach. Musiałem najpierw stworzyć sobie fenomen, żeby w ogóle móc zaistnieć. Uważam, że muzyka to muzyka i nie ma żadnych granic i to właśnie było moim planem. Zakazywałem ludziom szufladkować mnie i to mam wrażenie jest główny powód. Jestem różnorodny, a muzyka definiuje mnie w sferze publicznej. Jest różnica między Szymon, a Sobel i to Szymon jest tym buraczanym prostym chłopakiem. Trzeba o tym wiedzieć. Jedyne co potrafię zrobić serio dobrze, to muzyka i to jest sfera, w której się zamykam. Muzykę znam, wiem, umiem chyba rozumiem, a życia jeszcze nie. W czwartej klasie podstawowej bardzo pokochałem piosenkę "the big bang" i do dziś chodziła mi ona po głowie. Podkradałem mamie telefon i nagrywałem na dyktafon to jak śpiewam. Pamiętam swój pierwszy konkurs muzyczny do którego zgłosiła mnie nauczycielka, bo jak stwierdziła: "on się tak uśmiecha, pewny siebie chłopak, rzucamy go pierwszego". Poszedłem tam, 30 osób na sali, scena, zielona tablica, pianino z lewej. Wyszedłem i miałem kartkę z zeszytu, było wszystko spoko dopóki nie włączyli muzyki i była cisza. Zaśpiewałem 1/4 piosenki i mi nie wyszło. Stanąłem zestresowany i było mi bardzo przykro. Nigdy nie wierzyłem w to, że mogę cokolwiek wygrać, ale nie dałem się i brałem udziały w kolejnych konkursach. Brałem udział w 15 konkursach i za każdym razem przegrywalem ze stresem. Jeśli chodzi o to skąd w ogóle wziął się pomysł na jakąkolwiek moją twórczość to najpierw przyszło mi do głowy, że będę nagrywał gameplaye. Później pojawił się motyw z recenzjami gier, które kradłem. Widziałem na YouTube i przepisywałem wszystko co gościu mówił i powiedziałem to u siebie w odcinku i uważałem, że to pójdzie, ale nie poszło. Przeskoczyłem pewien etap w moim życiu więc papierosy zacząłem palić dość szybko bo miałem gdzieś z 14 lat. Dopiero gdy zrobiłem sobie tatuaż to sprawiło, że ludzie myśleli że jestem starszy. Mam wrażenie, że gdybym zaczął to analizować to bym się w tym utopił. Uważam, że jestem dziwnym gościem, introwertykiem, który nie umie rozmawiać z ludźmi, jąka się co drugie słowo i zapomina wątków w połowie wypowiadanego zdania. Mimo to starałem się być sobą, nigdy nie udawałem postaci, którą tak naprawdę nie byłem bo nie pasowało to do mnie. Ja bardziej lubiłem oryginalność, coś co mogę stworzyć sam, coś co jest bliskie mojemu sercu. Mam sporo za plecami, ale staram się widzieć to na codzień i stawać się jeszcze lepszą wersją siebie. Miałem szansę na wszystko, ale to musiało być teraz i tu albo wcale. Słyszałem wiele brzydkich słów, bo w końcu każdy gadał w ch*j, ale ja nie chciałem ani na moment się na tym skupiać. Bardzo ceniłem w mojej mamie i gronie przyjaciół, których miałem to, że mogłem zadzwonić w nocy gdyby coś się wydarzyło i nie zdarzyło się, żebym został z czymś sam. Jak każdy miałem swoje lepsze i gorsze chwile, ale oprócz bycia sławnym, byłem człowiekiem, a niestety nie każdy był w stanie to pojąć. Życie w chwili w której jesteś kimś więcej niż właśnie tylko "człowiekiem", bo zaczynasz występować publicznie, bo wszyscy zapamiętują Twoje imię, bo piszesz teksty, bo masz talent... To wspaniałe, ale wywiera też mnóstwo emocji, a ja akurat szybko się w tym gubiłem. Moim marzeniem jest wpłynąć bardziej na rynek muzyczny, bo mam wiele więcej do pokazania, zrobienia i na pewno na tym nie zakończę o sobie medialnego szumu. Jestem chłopakiem, który potrafi znaleźć milion pomysłów na coś co chce zrobić i nikt nie mógł mi wmówić, że to jest niemożliwe bo ja znałem swoje możliwości i jestem w stanie muzycznie to udowodnić. Ważne było tylko to, żeby moi bliscy wciąż byli ze mną na tej drodze gdzie ja, a wtedy byłem już pewny że sobie poradzę i żadna przeszkoda nie zabierze mi tego co zostanie przeze mnie zrobione. Jesteśmy gotowi na wszystko i przejdziemy przez to razem.
To wszystko uświadomiło mi w jakim świecie żyję, z jakimi ludźmi mam do czynienia, że tak naprawdę nic oprócz muzyki, prawdziwych fanów, przyjaciół i rodziny się nie liczy. Szczerze, jestem dumny. W tak młodym wieku wyciągnąłem z życia tak wiele wniosków o których niektórzy mogliby pomarzyć, nie ważne czy lizali czy oczerniali. Ja czuję się wdzięczny, szczęśliwy, spragniony. Z tymi wszystkimi przemyśleniami robiłem tak następne i następne kilometry, uśmiechając się sam do siebie. Jednak na sam koniec przyszła mi jeszcze jedna myśl: 'powinnaś tu być... ".
CZYTASZ
" Każdego Dnia" | Sobel
Fanfiction22-letnia dziewczyna z problemami w domu i 20 letni chłopak kochający muzykę. Oboje bardzo wrażliwi, którzy przeszli przez nie jedno. Pewnego dnia jednak wszystko diametralnie ulega zmianie, dziewczyna postanawia spełnić jedno z swoich większych mar...