Szymon POV:
Właśnie wybierałem się do Warszawy nad dalszym projektem albumu i dopracowaniem go do końca. Dogadałem się z chłopakami, że będą na mnie czekać na miejscu, a do ogarnięcia był jeszcze klip, więc roboty było dość sporo. Miałem tylko nadzieję, że będę potrafił się na tym wszystkim skupić bez większego problemu, bo ostatnie wydarzenia to istny koszmar, a nie wiadomo co czekało mnie dalej, a w sumie nie tylko mnie. Ciągła presja, stres to wszystko powoli zjadało mnie od środka, ale nie mogę dać tego po sobie poznać. Trzeba umieć być twardym nie ważne co się dzieje i ja właśnie dążyłem do tego bez przerwy. Pogoda nie pomagała mi w podróży, padało i zrobił się dość dziwny klimat, ale postanowiłem to zignorować i jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Ostatnio tylko chciałem, aby te dni mijały i mijały, nie było za bardzo z czego się cieszyć nie ważne z której strony na to spojrzeć. Wiedziałem też, że będę miał co opowiadać chłopakom, bo nie dadzą za wygraną, a jak zareagują na to wszystko to już zupełnie inna rzecz. Dojeżdżałem już na miejsce co mnie cieszyło, bo sam widok tych wszystkich twarzy poprawiał mi humor, a co dopiero praca z nimi nad dosłownie czymkolwiek. Jedyne co to wziąłem telefon do ręki i napisałem do Kubusia, że dosłownie za 2 minuty jestem i możemy zaczynać. Tak się też stało, nie zdążyłem nawet dobrze wyjść z samochodu, kiedy oni wszyscy stali przede mną szczęśliwi jakby nie widzieli mnie co najmniej rok albo dłużej. Patrzyli na mnie jeszcze przez chwilę po czym ja sam zdecydowałem się odezwać.
- Taa, wiem trochę mnie nie było.. wszystko Wam opowiem, ale może nie teraz. - odparłem i tak to nie był najlepszy moment na taką rozmowę, bynajmniej w mojej opinii. Jak na iluzje i wiedziałem, że tak będzie Deemz przecież wiedział co powiedzieć jak zawsze.
- Dobrze, że jesteś, następnym razem nie będzie tak wesoło. - zaczął się śmiać, a po chwili również każdy do niego dołączył, natomiast ja tylko pokazałem mu środkowego palca. Z takimi osobami można wszystko i nie trzeba wcale o nic się martwić, byłem mega wdzięczny i oni o tym wiedzieli. Ostatnia wymiana spojrzeń i kilku słów i weszliśmy do środka skupiając swoje myśli na pracy, nic innego nie miało mieć miejsca. Dogadaliśmy wszystkie szczegóły i zaczęliśmy nagrywać. Mimo, że zmęczenie wciąż się do mnie odzywało czułem się na tamten moment szczęśliwy, bardzo. Brakowało mi tego, jednak moje życie w końcu na tym polega i to było i jest moim wyznacznikiem. W czasie spotkania i dopracowywania albumu postanowiłem na chwilę usiąść, w pewnej chwili zobaczyłem dziewczynę wysoka blondynka odrazu zwróciła moją uwagę. Próbowałem sobie przypomnieć czy może nie widziałem jej już gdzieś wcześniej, ale nic z tego. Z racji, że nie dawało mi spokoju to kim ona jest i co tutaj może robić, poszedłem do chłopaków dopytać i zwyczajnie zagadać. Byłem zaskoczony tym co usłyszałem, bo okazało się, że ta dziewczyna jest menagerem, a właściwie to będzie i to moim. Będziemy pracować razem nad moją muzyką. Nie wiedziałem jak mam zareagować, stałem przez kilka minut nie wiedząc co mam zrobić. Wybrałem jednak opcję rozmowy i lepszego poznania się skoro mieliśmy podjąć współpracę, więc podszedłem do niej zaczynając temat.
- Cześć, jestem Szymon. Słyszałem, że będziemy razem pracować. - powiedziałem i czekałem na jej reakcję i tym samym odpowiedź. Uśmiechnąłem się, a ona niemal od razu zrobiła to samo.
- Hej, wiem kim jesteś. Dziwne, abym nie wiedziała, w końcu jest o Tobie dość głośno. Jestem Carmelita. Miło Cię poznać
. - odpowiedziała, a ja tylko po raz kolejny posłałem jej uśmiech, wydawała się być w porządku, aczkolwiek na zaufanie było jeszcze za wcześnie. Chciałem pogadać z nią dłużej, ale stwierdziłem, że to nie jest odpowiednie miejsce, dlatego pomyślałem o wyjściu na kawę gdzie znajdziemy trochę ciszy i spokoju, a ja chyba właśnie tego potrzebowałem. Byłem prawie pewny, że odmówi, ale zgodziła się więc też tak zrobiliśmy i już w przeciągu 25 minut byliśmy na miejscu. Rozmawialiśmy na temat albumu i dalszych planów, również trasy koncertowej na tyle, że nawet ciężko było się zorientować kiedy ten czas leciał. Lubiłem poznawać nowych ludzi, a akurat w tej branży nie dało się tego uniknąć, liczyłem na dobrą współpracę i znajomość, ale tylko czas mógł mi pokazać co z tego będzie. Spotkanie ostatecznie zakończyło się dobrze, podziękowałem jej za spędzony czas i rozmowę, a tym samym musiałem powoli jeszcze wrócić do chłopaków chociaż na chwilę. Wymieniliśmy ostatnie kilka zdań po czym pożegnaliśmy się i ja wróciłem do studia ustalić rzeczy związane z teledyskiem. Trochę to trwało, ale końcowo wyczuwałem sukces i o to w tym chodziło. W międzyczasie również zadzwoniłem do szpitala spytać o stan zdrowia Kate, chciałem, aby przynajmniej ta jedna rzecz się już skończyła. Dowiedziałem się tego czego chciałem, aczkolwiek jedna rzecz bardzo mnie zmartwiła. Bardzo się ucieszyłem na wiadomość, że Kate się wybudziła, byłem wręcz szczęśliwy, ale była też druga wiadomość już gorsza, bo straciła pamięć. Na całe szczęście robota była zakończona i wszystko ugadane, więc nie mogłem zrobić nic innego niż pojechać i ją zobaczyć.
CZYTASZ
" Każdego Dnia" | Sobel
Fanfiction22-letnia dziewczyna z problemami w domu i 20 letni chłopak kochający muzykę. Oboje bardzo wrażliwi, którzy przeszli przez nie jedno. Pewnego dnia jednak wszystko diametralnie ulega zmianie, dziewczyna postanawia spełnić jedno z swoich większych mar...