9. Nadzieja umiera ostatnia.

264 16 7
                                    

Tym razem to ja byłem w tym punkcie gdzie nie wiedziałem czy będę w stanie się odezwać z tego szoku. Ona naprawdę tutaj była i właśnie stałem przed nią i patrzyłem jej prosto w oczy, ona z resztą też. Chciałem, aby ktoś jednak zesłał mnie na ziemię i żeby się okazało że to jakiś sen, a ja się za moment obudzę, ale to wcale nie działało na tej zasadzie. Patrzyła na mnie z takim spokojem jaki tamtego dnia od niej poczułem i ku mojemu zdziwieniu odezwała się pierwsza:
- Świetny koncert, gratuluję. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Dziękuję pięknie, wiesz bardzo się cieszę że tutaj jesteś. - również posłałem jej uśmiech. Bardzo nie chciałem zrobić z siebie debila, a najgorsze miało nadejść, bo nie mogłem pozwolić na to, żebym i teraz nie miał z nią żadnego kontaktu więc wziąłem się w garść bo za chwilę mogło być za późno. Gdy już miałem coś powiedzieć, ona ponownie okazała się być szybsza ode mnie.
- Ja też. - odparła po raz kolejny posyłając mi uśmiech, a ja stałem jak jakiś cieć nie wiedząc co robić. Dosłownie jak na jakimś haju.
Niespodziewane spotkanie zbiło totalnie z tropu, nie myślałem już o tym co było na koncercie, nie zauważyłem ludzi którzy przyszli po zdjęcie, aby krótko ze mną zamienić 3 słowa.
W moich myślach była tylko ona. Nie potrafiłem opisać tego co czułem gdy stała obok mnie taka bezbronna, taka niewinna. Różniła się od reszty publiczności. Po krótkim zamyśle postanowiłem poprosić bo w końcu dowiedziałem się jak ma na imię, o numer telefonu, ku mojemu zaskoczeniu podała mi go, a ja czułem , że wlaśnie odnalazłem spokój, a co za tym idzie chęci do życia.
Po tym krótkim spotkaniu nie potrafiłem odnaleźć siebie myślami błądziłem w innym miejscu i czasie, liczyła się tylko ona.
Na niczym nie potrafiłem się skupić, jakby muzyka i słowa wyparowały.
Zauważyli tą zmianę moi najbliżsi przyjaciele i wiedzieli, że coś jest na rzeczy
Nie wiedziałem jak im to opowiedzieć, ale w końcu odważyłem się.
Chłopcy na początku nie byli do tego przekonani, ale po krótkich spojrzeniach wiedziałem, że są po mojej stronie. Długi czas rozmyślałem nad tym, aby zrobić krok do przodu i pierwszy wykonać ruch, postanowiłem zebrać się na odwagę i zacząłem przeszukiwać setki tysięcy sociali, miejsc, nawet pisałem do znajomych co mam poradzić ta dziewczyna w sekundzie zmieniła mnie.
Po długim i wyczerpującym dniu w końcu usiadłem na swoim ulubionym fotelu i raz jeszcze zacząłem przeszukiwać różne forum, grupki itd, nie minęło raptem 5 minut, a pewna dziewczyna przykuła moją uwagę ciekawość podpowiadała mi aby wejść zobaczyć na jej profil ,ku mojemu zaskoczeniu wyskoczyła mi lokalizacja Opola to nie mógłby być przypadek to była ona we własnej osobie.
Nie myśląc dłużej postanowiłem do niej napisać, szlag serce waliło mi jak szalone, ale co mi tam raz się żyje , a takiej szansy mogę drugi raz nie dostać. Postanowiłem do niej napisać. W momencie w którym już miałem wysłać to co tam napisałem, zobaczyłem, że ona napisała do mnie pierwsza, a treść tej wiadomości sprawiła, że mi odechciało się wszystkiego.
"Cześć Szymek, dziękuję Ci bardzo, że miałam okazję z Tobą porozmawiać i Cię zobaczyć, ale niestety to koniec. Nie zobaczymy się więcej. Przepraszam." Trzymałem ten cholerny telefon w ręce nie wiem ile minut jeszcze, ale chyba nigdy wcześniej nie czułem się tak źle, jakby mój świat się skończył w którym żyje, a razem z nim ja.

Zadawałem sobie pytania dlaczego, dlaczego teraz kiedy wszystko mogło się zmienić i mogło być cudnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zadawałem sobie pytania dlaczego, dlaczego teraz kiedy wszystko mogło się zmienić i mogło być cudnie. Automatycznie usiadłem na podłodze, a po moim policzku spłynęły mi pojedyncze łzy z którymi nie miałem sił walczyć. Chciałem być sam nie wiem ochłonąć chociaż to raczej się nie uda na obecną chwilę. Poczułem jedną myśl ZŁAP GARSTKĘ BÓLU I STRAT nie potrafię tego opisać słowami co czułem w głębi, całe moje życie zatrzymało się w ułamku sekundy, nie wiem czy może ja jestem taki naiwny czy za szybko się przywiązuje do osób nie poznając ich dobrze ,ale nie chciałem dać za wygraną mimo ,że wewnętrzne ja krzyczało o pomoc. Zostawiła mnie ot tak, żadnych wyjaśnień nic, wariowałem przez to bo nie wiedziałem czy może ja zrobiłem bądź powiedziałem coś nie tak i stąd była właśnie taka decyzja. Utknąłem w jednym miejscu, martwym punkcie i nikt nie był nawet w stanie mi pomóc albo nawet mnie pocieszyć, bo to zdawało się na nic. Sam musiałem coś z tym zrobić, aczkolwiek może to pora jednak dać sobie spokój i ponownie naszła mnie pewna myśl: "SZYMEK NIE WARTO NIE TYM RAZEM". Z jednej strony zdawałem sobie sprawę z tego, że to debilne, a z drugiej chyba nie bez powodu miałem właśnie takie a nie inne odczucia co do niej, ale to nie miało już żadnego znaczenia, pierwszy raz od długiego czasu zobaczyłem swój świat w ciemnych barwach. Ślepy błądzę myślami nie wiem gdzie nie wiem jak.
W życiu żałowałem wielu chwil ,ale w tamtej momencie cały ja oraz moje uczucia runęły niczym deszcz na betonie.
Myślę sobie "To jest chyba żart,to jest eksperyment nie mogła mnie tak bez słowa wyjaśnienia zostawić.

" Każdego Dnia" | Sobel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz