𝐑𝐚𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟒: 𝐊𝐚𝐬𝐞𝐭𝐚

34 2 0
                                        

Dream mógł wykorzystać telefony George'a.

Mógł poprosić o zwycięzców przyszłych gier sportowych i postawić na nich, że staną się bogaci. Mógł poprosić o sekrety przyszłości i wykorzystać je dla osobistych korzyści.

Ale czego chciał Dream? Chciał tylko porozmawiać z Georgem.

Mając okazję porozmawiać z kimś o pięćdziesiąt lat przed nim, a jedyne, czego chciał, to porozmawiać z samotnym chłopcem, który nigdy nie dbał o niego tak, jak on.

Dream nigdy nie miał intencji, które sobie pomogły. Może na początku jego ciekawość doprowadziła do tęsknoty za kolejnymi odpowiedziami, ale po poznaniu George'a wszystko to zniknęło i zostało zastąpione czymś, co uważał za piękną przyjaźń.

Te telefony były ich małymi sekretami. Kilka godzin spędzonych w ciemnych, ponurych nocach na relaks i bycie sobą dla kogoś, kto by się z nimi pocieszył i pośmiał. To było coś, do czego oboje przyzwyczaili się.

-

George obudził się oszołomiony, spał całą noc w niewygodnej pozycji. Zrobił, aby sprawdzić godzinę na swoim telefonie, ale zdał sobie sprawę, że usną z powodu piosenki odtwarzanej na jego telefonie w nocy.

Jęknął i wstał, prawie się przewracając, ale łapiąc się na czas. Postanowił zjeść śniadanie i wybrać się na spacer, ponieważ na dworze był taki miły dzień, a byłoby idealnie, ponieważ do tego czasu jego telefon będzie naładowany.

Po zjedzeniu kilku resztek i umyciu zębów, pobiegł z powrotem do swojego pokoju do telefonu, odłączając go przed powrotem na dół.

Świeżo wzeszło słońce i oświetliło okolicę w taki sposób, że każdy, kto poświęci czas na wyjście na zewnątrz, uzna ten dzień za idealny. George kontynuował swoją zwykłą rutynę sprawdzania zasadzonych kwiatów.

Poklepał ziemię. „Jeszcze nic, jak sądzę”. Powiedział sobie, wzdychając, zanim wstał i przeszedł po trawie. Woda lekko sączyła się przez materiał jego butów, ale nie na tyle, by zrzucić z siebie dobry dzień.

Nie zrobił żadnych planów i też nigdzie się nie wybierał. Zdecydował, że lepiej chodzić niż jeździć, ponieważ jego cardio było okropne i musiał nad tym popracować.

Rynek był na tyle blisko, że można go było znieść, ale także wystarczająco daleko, aby poćwiczyć. Znajdowały się na nim różne sklepy i restauracje, w tym kwiaciarnia Karla. W rzeczywistości George nie wrócił na rynek, odkąd poszedł do sklepu Karla.

To był piętnastominutowy spacer, a on nie spieszył się, ponieważ lubił słuchać piosenek podczas spacerów, więc szedł w rytm muzyki, która w tym przypadku była wolniejsza.

Kiedy przybył, nie był głodny, więc omijał małe kawiarnie i fast foody i zwiedzał sklepy, których nigdy wcześniej nie widział. Była tam stara, zaniedbana arkada, która wciąż przyciągała wiele dzieci i dorosłych, którzy tęsknili za odrobiną nostalgii, sklep z herbatami z darmowymi testami smaku (w którym George świetnie się bawił) i innymi ukrytymi klejnotami, które miał George.

Kiedy szedł, nadepnął na gumę na podłodze. Wykrzywił się zdegustowany, gdy podniósł but, a guma wyciągnęła się z niego z betonu. Kopnął butem o chodnik, próbując go zdjąć. Po udanym wyczyszczeniu buta spojrzał w górę i zobaczył małe drzwi po lewej stronie.

Nigdy by ich nie zobaczył, gdyby nie zatrzymał się przed drzwiami. Była to księgarnia, w której farbie na oknach brakowało niektórych liter z powodu łuszczenia się.

George natychmiast się do tego przyciągnął, bezmyślnie wchodząc do środka, gdy zadzwonił krowi dzwonek, gdy drzwi się otworzyły.

Był znacznie większy, niż się spodziewał po obejrzeniu go z zewnątrz. Były alejki, w których znajdowały się nie tylko książki, ale także muzyka. W tym płyty, kasety i płyty CD.

~𝐅𝐥𝐚𝐰𝐞𝐫𝐬 𝐟𝐫𝐚𝐊 𝟏𝟗𝟕𝟎~ || Tłumaczenie PL || Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz