6. No jak cię tu kochać Alex?

23 2 0
                                    

Gdy byłem już w szkole zacząłem rozglądać się za Sap'em. Nigdzie go nie widziałem więc postanowiłem do niego napisać.

Karl

Sap ja już w szkole, gdzie jesteś?

Odpisał odrazu.

Sapnap :)

Jestem obok toalet, ale zaraz pójdę pod wejście do szkoły. Czekaj na mnie.

Odczytałem ale nie odpisałem bo nie widziałem sensu, aby odpisać.

A co do mojego policzka, można było zauważyć na nim lekkie siniaki. Bez przyjrzenia się nikt ich nie zauważy, Przynajmniej tak myślałem.

-Hej Karl! Jaką masz pierwszą lekcje?- zapytał się Nick a na jego ustach widniał uśmiech.

-Umm.. historię.- powiedziałem i starałem się obrócić tak aby nie było widać mojego policzka.

-Okej.. ja mam teraz matematykę.- rzekł przy tym „zacinając się" i patrząc się na moją twarz dokładniej na policzek.

Kurwa.

Mogłem się spodziewać że zauważy, i co ja mu powiem?

Hej sap mój ojciec mi zajebał bo zapytałem się jego czy nie jestem już dla niego śmieciem.

No chyba nie.

Na moje szczęście nic nie powiedział tylko przestał się wpatrywać i ruszyliśmy na lekcje. Lekcja minęła jak zawsze czyli chujowo, spojrzałem na swój telefon gdzie miałem plan następna był w-f.

I znowu kurwa.

Nie nawidziłem w-f, był to najgorszy przedmiot. Nie cierpiałem go, ponieważ trzeba było przebierać się, wchodzić do szatni w której jebie spoconymi małpami a na końcu trzeba było po prostu ćwiczyć.

Pomyślałem sobie że jednak dzisiaj się zerwę.

Jak postanowiłem tak zrobiłem.

Razem ze mną poszedł oczywiście Quackity.

Aktualnie siedzieliśmy pod mostem, a w ręce mojego przyjaciela znajdowało się butelka wódki.

Jebany alkoholik, oczywiście nie obrażając go.

-Karl, mógł byś mi opowiedzieć o tych 2 nowych?- zapytał się zaczynając lekko bełkotać.

-Tsa.. No to chcesz zacząć od spoko osoby czy raczej tej której już nie lubie?- zapytałem z nadzieją ze nie skaże mi opowiadać o Clay'u.

-Hmm... dawaj tego co mniej lubisz.- powiedział i pijacko zaśmiał się.

No jak cie tu kochać Alex?

-Dzięki wiesz? Dobra nie ważne. Pewnie widziałeś ich, uznajmy ze tak i pierwszy to Clay którego nie lubię, a ten drugi to Nick. Clay z opowieści Sapnap'a wygląda na chuja, dosłownie i tak to chyba więcej o nim nie wiem bo nie rozmawiałem nawet z nim.- Powiedziałem i na samą myśl o blondynie było mi niedobrze.

-Oh.. kurwa ale się dużo dowiedziałem.- powiedział i przy tym wziął spory łyk przezroczystej cieczy ze szklanej butelki.

-Oj zamknij się.- powiedziałem i machnąłem ręką.

-O Nick'u powiem ci więcej bo się z nim poznałem, to może zacznijmy od tego ze jeździ na desce i od małego ma dziwne zamiłowanie do ognia. Jego ulubionymi kolorami są biały i czarny, mieszkał na florydzie ale Clay, on i Drista czyli starsza siostra Przyjaciela Nick'a przeprowadzili się tu 2 miesiące temu. I jego przezwisko to Sapnap a wzięło się one stąd że kiedyś gdy chciał pograć w jakaś grę z Clay'em to wszystkie nazwy z „Nick" które wymyślił były zajęte i sam nie wie dlaczego na myśl wpadło mu sapnap. Jeszcze wiem więcej, ale chyba nie chce ci się o nich słuchać.- powiedziałem Quackity'emu z nadzieją z emu to wystarczy.

-O wow.. dużo o nim wiesz a nawet za dużo jak na drugi dzień znajomości. - odpowiedział wyrzucając już pustą butelkę wódki do rzeki przed nami.

Po chwili z plecaka wyciągnął następna, a do niej piwo. Wiedziałem jak ta mieszanka się skończy, ale tym bardziej byłem świadom że Quackity chce to uzyskać.

Po 2 godzinach wyciągałem z pod mostu najebanego Przyjaciela. Wziąłem go pod ramie i zacząłem prowadzić do domu który był 2 kilometry stąd było to trochę drogi a Alex nie ważył 3 kilo tylko z 60. Gdy dotargałem go do domu musiałem wciągnąć go sam po schodach i położyć na łózko bo nikogo w domu nie było. Nie siedziałem u niego tylko wróciłem do domu, po dość długiej drodze dotarłem pod drzwi swojego domu i nie pukałem w nie tylko odrazu je otworzyłem z moim zdziwieniem nie otworzyły się. Zadzwoniłem dzwonkiem po chwili, nikt nie otworzył.

Zajebiście, nie mam kluczy do Domu, a nie zadzwonię do rodziców z pytaniem gdzie są.  A Mój przyjaciel śpi najebany.

Nie miałem co ze sobą zrobić, mój telefon mail zaledwie kilka procent więc wszedłem w kontakty i przeszukałem je całe. Tylko jedna nazwa rzuciła mi się w oczy, sapnap. Wybrałem jego numer i zacząłem dzwonić, odebrał po 3 sygnale.

-Hej sapnap mam nie typowe pytanie.- powiedziałem i mentalnie strzeliłem sobie z ręki w czoło przez to jaki jestem głupi ze do niego zadzwoniłem.

-Mów co tam?- powiedział czekając na moją odpowiedź.

-Sap bo ogólnie moi rodzice pojechali gdzies, a ja nie mam kluczy do domu a oni nie odbierają ode mnie telefonu... albo wiesz co zapomnij.- powiedziałem i kiedy chciałem się rozłączyć usłyszałem głos Nick'a.

-Czekaj Karl, możesz do mnie przyjść jeśli chcesz.- powiedział i zapewne uśmiechnął się.

-dobra ale jest jeden problem, bo ja nie wiem gdzie mieszkasz.- odpowiedziałem i nerwowo zaśmiałem się.

Po skończonej rozmowie nick wysłałam mi adres pod który się udałem, zapukałem w drzwi i otworzył mi je Sap. Zaprosił mnie do środka a później do jego pokoju który był na piętrze tak jak mój, wszedłem i ujrzałem pokój który był dosyć wielki oraz był w kolorach brązu i czerni.

Przy wejściu do pomieszczenia stało łózko tak zwane małżeńskie a obok niego była mała szafeczki nocna na której stała Lampka. Na przeciwko drzwi było okno a pod nim stało ciemno brązowe biurko które było również dosyć duże jak cały pokój. Na drewnianym meblu stał monitor, Klawiatura, myszka, a obok nich leżały słuchawki. W jego pokoju była jeszcze komoda i szafa w kolorach ciemnego brązu. Jego ściany były ciemne, ich kolor praktycznie wbijał się w czarny.

Miło spędziliśmy czas i poszedłem do domu, nie wydarzyło sie nic wartego uwagi i poszedłem spać.

Minęły 3 tygodnie od poznania Sap'a, zostaliśmy przyjaciółmi. Clay'a dalej nie lubię ale muszę go jakoś znieść prawda?

UWAGA ŻEBY BYŁO WAŻNE JA NIE ROBIE Z QUACKITY'EGO JAKIEGOŚ PIJAKA I CPUNA OK?

Maybe is The end?Where stories live. Discover now