~ Prolog ~

367 17 17
                                    

W mediach piękny rap o tym cudownym shipie❤

☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*

Małe uwagi na początek
Tekst pochylony oznacza myśli,
Tekst pogrubiony zaczynający
się od - dialog.

☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*

Wysoko w chmurach pewien blondyn obserwował nieudacznika zwanego również jego partnerem. Tobi, bo tak nazywał się ten nieudacznik, dopiero wrócił po jakże łagodnej próbie obudzenia go przez bomby Deidary. Za każdym razem blondyn wypatrywał u swojego partnera, choćby jednej malutkiej rany, ale jak zwykle Tobiemu udało się wyjść z tego cało. Jego płaszcz nawet niedraśnięty powiewał na wietrze, a pomarańczowa maska święciła się w blasku słońca.

Jednak tym razem coś było nie tak. Tobi nie skakał, nie biegał w kółko, nie krzyczał, a nawet nie marudził, jak to miał w zwyczaju. Zamaskowany ninja siedział na grzbiecie trójogoniastej bestii, wpatrując się w wodę.

Hm... Czyżby się obraził?
Pomyślał Deidara.

Tobi umiał się na niego obrażać o błahe sprawy, ale zazwyczaj przechodziło mu po paru sekundach i wracał z piskiem, że dłużej nie wytrzyma bez swojego Senpaia.

Czy tym razem jest inaczej?

Deidara znowu spojrzał na swojego partnera.

Hm... Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale ta cisza jest równie denerwująca, jak ciągnęły jazgot.

Tobi lubił doprowadzać swojego partnera na skraj wytrzymałości, krzycząc, skacząc wokół niego. Dlatego jego zachowanie było dziwne.

Hm... Jeśli tak bardzo chce milczeć, to niech nie odzywa się do mnie już nigdy więcej hm!

Deidara spojrzał z powrotem na trasę wyznaczoną im do miejsca, w którym mieli zapieczętować Sanbiego. Artysta obniżył lot ptaka i zeskoczył na ziemie. Tobi z lekko pochyloną głową wpatrywał się w niego.

- Na co czekasz? Hm! Choć tu w tej chwili.

Deidara zirytowany i zmęczony nie chciał już dłużej marnować czasu na humory Tobiego, chciał po prostu wrócić do kryjówki i odpocząć przed kolejną misją. Tobi zaskoczył z Bijū i NIE podskakując, zbliżał się w stronę blondyna.

- Nie wiem, co ci się stało Tobi hm, ale jeśli teraz się nie odezwiesz, możesz już tego nigdy nie robić hm! ... A teraz idź i mam nadzieję, że wiesz co robić.

Deidara liczył, że Tobi jakoś na to zareaguje, jednak się pomylił. Jego partner skinął głową i zniknął wśród drzew.

Czemu za każdym razem, gdy już zaczynam trochę go szanować, ten idiota musi zniszczyć cały szacunek, który do niego miałem hm...
Blondyn westchnął, gdy już upewnił się, że Tobiego nie ma w pobliżu.

Spojrzał na Bijū i utworzył pieczęć, uderzając zaraz potem w ziemię. Proces rozsuwania się ziemi był długi za każdym razem. Młody ninja wypatrzył sporej wielkości drzewo, które idealnie nadawało się na miejsce odpoczynku. Czekając tak, miał czas, aby w końcu pomyśleć nad swoim życiem.

~ Prosze powiedz cokolwiek ~ Tobi/Obidei ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz