~ Rozdział 4 ~

246 19 62
                                    

👦🏻👦🏽👦🏼
Żyłam w błędzie... Myślałam, że brunet to ktoś, kto ma brązowe włosy, a szatyn to takie pod blond mieszane, a to brunet to czarne, a szatyn to brązowe.

☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*

Deidara nadal leżał w ramionach Obito. Zbliżała się godzina druga, a ich spokój przerwali jacyś patrolujący shinobi.

- Mowie ci czuje tu czyjąś chakrę.

- Na pewno wiesz, że twój zmysł czasem zawodzi. Czujnik raczej z ciebie kiepski.

- Czuje jedną potężna, a drugą mniejszą, ale nadal ogromną chakrę! Tego nie dałoby się sobie ubzdurać...

- Przeszukamy okolice, ale ten, co nie miał racji, stawia śniadanie.

- Dobra!

Ach co robić? Co robić? Deidara śpi, nie wyciszy swojej chakry.
Obito potrząsnął Deidarą, ale ten nadal spał.

Jeśli zaraz nic nie wymyśle odkryją nas. Nie, żeby byli jakimś zagrożeniem, ale zaginięcie dwóch shinobi może wrócić uwagę Tsushikage. Kamui odpada, nie mogę ryzykować obudzeniem Deidary, Gensjutsu? Pieczęć blokującą czakrę? Hm myśl, myśl, myśl, co można zrobić?!

Podniósł blondyna, jak najdelikatniej mógł i wskoczył do tunelu, którym tu weszli. Najrozsądniejszą z możliwości było zrobienie Genjustu w środku pomieszczenia i pieczęci, aby nie wyczuli ich obecności.

Ninja Iwy weszli do środka, wyłamując jedną z desek.

- Wygrałem! Nikogo tu nie ma.

- Ale, ale ja czuje tu chakrę.

- Czy to nie są gliniane rzeźby?

- Gdzie? Te białe coś na półce?

- Zbiegły ninja z naszej wioski, ten, który nie żyje. Za czasów, gdy jeszcze tu mieszkał, musiał zostawić je tutaj.

- Ale jaki związek ma chakra z tą gliną. Ta, którą czuje, jest ogromna, nie mogła być jakimiś glinianymi figurkami.

Obito specjalnie nadal figurką dużo chakry, by zmylić przeciwników.

- Mieszanka gliny z chakrą powodowała wybuchowy materiał.

- Skąd o tym wiesz.

- Od lat pracuje w straży, widziałem, jak szef przygotowywał się na walkę z nim, on wie o nim wszystko, ale widzisz, tamten teraz nie żyję. Kurotsuchi była świadkiem ucieczki Deidary. Mówiła, że ukradł jakąś technikę z wioski, jak dobrze pamiętam.

- Dobrze mu tak, zdradził wioskę, powinni zabić go od razu, gdy to zrobił.

- Mówią, że miał jakiegoś dużego latającego ptaka z gliny, nikt nie mógł go dosięgnąć. Miał szczęście, że akurat w tym momencie nie było Tsuchikage, z jego umiejętnością latania, Deidara by nie uciekł. Poza tym był szybki i jak na swój wiek też silny.

- Silny? Z tego, co słyszałem miał tylko jedenaście lat.

- Nie wiadomo, ile dokładnie miał lat. Mówią, że poniżej piętnastu, a jego rodzina wyrzekła się go już dawno przed tym. Nie chcieli zdradzić nic, oprócz tego, co potrzeba było, aby go zabić. Zresztą wiesz, że gdy przeprowadził zamach na akademię, jego ojciec, zamiast się go wyrzec, chciał go zabić?

- Naprawdę?

- Tak, podobno był w stanie zabić też jego matkę, która chciała go bronić. Nie wiadomo czy tak się stało. Nikt prócz samego Tsuchikage nie wie, kim jest jego rodzina, może jeszcze jego stara drużyna o tym wie.

~ Prosze powiedz cokolwiek ~ Tobi/Obidei ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz