~ Rozdział 2 ~

247 13 48
                                    

Tłumaczenie mediów dla tych, którzy nie rozumieją.

- Deidara, czy wyjdziesz za mnie?

- Nie Tobi.

☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*

Deidara był wściekły, smutny i zawiedziony. Stracił kolejną bliską osobę.

Czy jestem, aż tak beznadziejny, że nie zasługuje na nikogo?

Blondyn leżał na kanapie w pokoju wspólnym, zatapiając twarz w poduszce.

Gdy był jeszcze dzieckiem, zostawił swoich przyjaciół, którzy nie potrafili docenić jego sztuki. Senseia i jego drużynę, którzy po prostu go nie rozumieli. Własna rodzina się go wyrzekła tuż po tym, gdy jako dziecko doprowadził do wybuchu w akademii.

Deidara od dziecka lubił eksperymentować z eksplozją. Jedynie matka, która zawsze wspierała go w zamiłowaniu do sztuki, chciała jakoś zaradzić wyrzuceniu go z rodziny, ale ojciec nigdy jej nie słuchał.

W okresie, gdy mieszkał w wiosce, często był chwalony za jego gliniane rzeźby. Dzięki swojemu Kekkei Genkai został jednym z kapitanów Korpusu Eksplozji. Jednak to mu nie wystarczało, samo wybuchanie przedmiotów, dzięki eksplodującej chakrze lub robienie nic nieznaczących glinianych figurek. Deidara pragnął złączyć to i stworzyć prawdziwą sztukę. Wykradł więc Kinjutsu jego wioski.

Gdy ukradł technikę i wysadził wioskę, która przez całe życie rzucała mu kłody pod nogi, było mu żal tylko matki, która nie mogła pogodzić się z faktem, że jej syn został zbiegłym shinobi.

Jego podobizna była umieszczona w księdze bingo, do tego każdy w lwagakure wiedział, kim jest i co zrobił. Wszyscy chcieli go tam zabić, co i tak im się nie uda. A teraz wierzą, że został pokonany przez shinobi Konohy.

Gdy trafił do Akatsuki, Sasori był surowy w stosunku do niego, ale był też jego najbliższą osobą... Jednak umarł.

Po śmierci partnera, Tobi zastąpił tę pustkę. Jego stare lęki i koszmary znikały, gdy ten nieudacznik był obok i pomimo że doprowadzał go do szaleństwa, Deidara lubił spędzać z nim czas. Myślał nawet, że mógłbym czuć coś do niego i doszedł do wniosku, że...

- Ej blondi, coś ty taki smutny! A gdzie twój chłopak? Po tym, jak Kakuzu go uleczył, pobiegł prosto do ciebie i nawet nie podziękował, niewdzięczny drań. A poza tym muszę ci powiedzieć, że ta twoja brzydka gliniana kulka była żałosna.

- Jakie leczenie hm? I skąd wiesz o figurce?

- Co z ciebie za chłopak? Biedaczek mówić nie mógł... A to coś, gdybym się tak nie spieszył, zniszczyłbym to bardziej.

- Co zrobiłeś?!

- Oj nie denerwuj się laleczko, nikt oprócz twojego chłopaka nie boi się twoich krzyków.

- ZNISZCZĘ CIĘ HM! ZAPAMIĘTAJ TO!

Deidara poderwał się do Hidana, spojrzał mu głęboko w oczy, próbując zniszczyć mu psychikę, ale ten zaczął się śmiać.

- Już nie raz mi tak groziłeś blondasku!
Hidan wykorzystując swój wzrost, specjalnie uniósł jeszcze głowę, patrząc na niego z góry.

Blondyn ostatni raz spojrzał mu w oczy i pobiegł do pokoju.

Muszę wyjaśnić to, zanim ten idiota rozpowie to komuś.

Otworzył gwałtownie drzwi. Tobi klęczał na podłodze w miejscu, gdzie nie dawno temu rozpadł się gliniany ptak.

- Tobi.

~ Prosze powiedz cokolwiek ~ Tobi/Obidei ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz