— Nadal nie mogę przywyknąć, że jesteście razem — wymamrotał Huening Kai patrząc na mnie z dziwną miną, która miała chyba wyrażać coś na wzór niedowierzania.
— Ja tak samo — przyznała mu rację Yeji, która zajmowała miejsce obok chłopaka, lecz jej głowa spoczywała na ramieniu Ryujin, zajadającej się ciastem — jakby, dziwnie się na was patrzy, gdy się nie kłócicie.
— Kłócimy — dotarł do nas głos Soobina, w związku z czym odwróciłem się w jego stronę naśladując swoich przyjaciół.
Choi postawił na stoliku tacę z zamówionymi wcześniej napojami, a następnie usiadł tuż obok mnie.
Z inicjatywą spotkania wyszły dziewczyny wraz z kolegami Soobina. Uzasadnili to chęcią nadrobienia czasu po wesele Dongila i Soojin, na którym widzieliśmy się po raz ostatni, ponieważ przez następne dni ja i Soobin byliśmy całkowicie oderwani od rzeczywistości.
Uciekliśmy z miasta, aby odpocząć od całego życia, problemów oraz strachu przed nadejściem jutra. Nie tylko to było powodem naszego małego wyjazdu - otóż, musiałem poukładać sobie myśli i uczucia.
Seul był naszym pierwszym wyborem. Tam tak naprawdę wszystko zaczęło się zmieniać i miałem nadzieję, że ten krótki wypad pomoże nam wszystko posegregować. Na szczęście, ułożyło po naszej myśli, a nawet przyjęło całkiem inny obrót, ponieważ wróciliśmy jako para, która raz się kochała, a raz nienawidziła, aniżeli wrogo nastawieni do siebie koledzy.
Wszystko za sprawą Soobina. Przed wyjazdem do stolicy namącił mi w głowie mówiąc, że także mnie kochał. Wtedy dopiero dotarło do mnie, że może faktycznie coś było na rzeczy i zacząłem mieć wątpliwości co do całokształtu. Doszedłem także do wniosku, że jeśli kilka dni razem utwierdzi mnie w jakimkolwiek aspekcie to pójdę za głosem tej właśnie myśli.
Wiadomo, jak się skończyło, ale jak się zaczęło to inna historia.
Zaraz po przyjedzie do miasta nie rozmawialiśmy zbyt często. Od momentu wyznania Soo jakoś nie czułem się z tym wszystkim komfortowo. Nie wiedziałem też co mówić i wstydziłem się odezwać, aby nie wprowadzić większego zamieszania. Dopiero po dwóch dniach zaproponowałem wypad na jedzenie, spacer i film. Widziałem, jak Soobin się męczył, ja również.
Poszliśmy do kina jednego popołudnia, następnego Soobin zabrał mnie do muzeum, kolejnego na festiwal w parku i wlasnietak mijały dni. Żaden z nas nie naciskał, nie wracał do tego, co miało miejsce kilka wieczorów wcześniej. Nie uważałem tego za zobowiązujące wyjścia, z czasem dopiero dotarło do mnie, że jednak powinienem jakkolwiek się odwdzięczyć, dlatego postawiłem na niespodziankę. Chciałem zrekompensować Binowi każde wyjście, na którym za mnie płacił, więc w sobotę wysłałem go na poszukiwania jednej zmyślonej dla mnie rzeczy i gdy go nie było wraz z poradnikami na youtubie przygotowałem kolację.
Szok na twarzy Soo był bezcenny. Tak samo jego reakcja na ulubione dania, które zrobiłem i, które okazały się zjadliwe. Dużo rozmawialiśmy, tematom nie było końca i obaj wyrażaliśmy na każdym kroku swoją wdzięczność. Koniec końców to ja wykonałem ruch, który rozwinął dalsze scenariusze.
— Soobin, ja — zacząłem cicho, odstawiając szklankę na mały stoliczek w mieszkaniu ciotki Soo, które ta udostępniła nam na te kilka dni — dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś.
— To przecież nic wielkiego. Robię to z przyjemnością — odpowiedział z delikatnym uśmiechem, zwracając na mnie wzrok — Jesteś tego wart, Jun.
— Ty też, dlatego ci dziękuję, Soo — skrzyżowałem nasze spojrzenia,zagryzając przy okazji z nerwów dolną wargę. Czułem intensywność wzroku chłopaka, dlatego modliłem się, by nic jeszcze nie mówił, bo spaliłbym się ze wstydu.
— Jest coś jeszcze, Junnie? — skinąłem zamykając oczy, którymi wywróciłem pod powiekami — okej, to ja nic nie mówię.
— To co powiedziałeś w domu — sięgnąłem do dłoni Soobina i wtedy on jakby czytając mi w myślach splótł nasze palce — ja chyba też to czuję. Mówię chyba, bo...
— Boisz się, że popełnisz błąd, bo nie znasz tego uczucia — dokończył za mnie za co byłem mu niezmiernie wdzięczny — Yeonjun — wzmocnił uścisk, przybliżając się do mnie — zaufaj mi.
— Nie pierdol tylko przejdź do meritum — prychnąłem, a on zaśmiał się niekontrolowanie, po czym najzwyczajniej w świecie mnie przytulił — czuję to, Soobin.
— Wiem, dlatego dzisiaj śpię z tobą.
— Chyba śnisz! Nie chcę z tobą sypiać.
— Przyzwyczaj się lepiej, skoro chcesz być moim chłopakiem, Yeonjun.
— Kto powiedział, że chcę?
— Ty, gotując dla mnie, przytulając mnie i robiąc się tak uroczo czerwonym na twarzy — wymamrotał — jesteś cholernie przystojny, kochany i naprawdę mam szczęście, że tak mnie nienawidzisz.
— Jak cholera — przyznałem wesoło, cmokając oba policzki Soobina.
Tak minął tydzień. Docieraliśmy się, chodząc na randki w Seulu, drocząc się i spędzając czas na leniwym ogladaniu seriali czy szwendaniu się po parku.
Drugi tydzień wyglądał podobnie, ale w domu. Przesiadywaliśmy w swoim towarzystwie i rozmawialiśmy o planach na przyszłość czy o przyziemnych sprawach. Obgadywaliśmy też Dongila i Soojin pomagając im w przygotowaniach pokoiku dla dziecka.
Zdecydowałem, że zostaję w mieście i poczekam rok z rozpoczęciem studiów. Głównie dlatego, że chciałem doprowadzić swoje życie do porządku i względnej stabilności. Soobin miał zamiar pracować, by uzbierać na mieszkanie, które więc chciał wynajmować w związku z czym doszliśmy do wniosku, że spróbujemy czegoś razem i ten rok naprawdę nam się przyda.
To samy powiedziałem przed komentem naszym przyjaciołom, gdy zaczęli temat przyszłości.
— A tak ogólnie, który pierwszy powiedział, że coś czuje? — Taehyun posłał nam ciekawskie spojrzenie, a zaraz za nim reszta.
Soobin spojrzał na mnie wymownie i wszyscy nasi towarzysze wydali z siebie znaczące "uuu".
— Powiedział, że mnie nienawidzi — wypowiedział, splatając pod stołem nasze dłonie — wiedziałem, że tak nie myśli, więc odpowiedziałem, że też go kocham.
— Słodko — zaświergotała Yeji, cmokając Zaraz policzek Ryujin — Chyba musicie podziękować Donggu i Jinnie.
— Już to zrobiliśmy — wyznałem — gdyby nie ich ślub to chyba nigdy nie zrozumiałbym, że jednak w tej nienawiści było dużo miłości i strachu. Chyba dlatego tak się działo.
— Nie chyba, ale na pewno. Działo się tak dużo, że szło się pogubić, ale najważniejsze, że każdy z nas się odnalazł — podsumował Soobin, czemu każdy zawtórował.
Było spokojnie.
Nareszcie.
CZYTASZ
Pure elements | yeonbin [ZAKOŃCZONE]
Fiksi Penggemar[ZAKOŃCZONE] Kiedy te dwa z pozoru wyraźne żywioły się zetkną można spodziewać się tylko katastrofy. Gdzie wszystko toczy się między nimi dwoma i jednym z głównych zadań Yeonjuna i Soobina jest odnalezienie wreszcie nici porozumienia, aby nie zniszc...