Wróciłam do swojego pokoju na górę. Położyłam się na łóżku aby trochę odetchnąć. Cała ta sytuacja z Heon Ju i z tatą mega mnie przytłaczają. Chciało mi się płakać ale starałam się jak najbardziej wstrzymywać płacz. W tej chwili dostałam wiadomość od Jacka. Tak jak już wspomniałam kiedyś był to przyjaciel Heon Ju. Od tamtej nocy Jack nie rozmawia już z nim.
Spojrzałam na wiadomość która dostałam. W zawartości niej pisało "Sol-i jesteś w domu? Otwórz dzwi". Zeszłam na dół i otworzyłam dzwi.
- Jack co tu robisz? - Nie wyglądał dobrze. Czyżby coś się stało?
- Spotkałem tego przydupasa. - Mówił o Heon Ju. Przypuszczam że już o wszystkim wie. - Powiedział mi że się z tobą spotkał. Sol-i czy ty przypadkiem nie chciałaś o nim zapomnieć? Jeśli tak to dlaczego poszłaś się z nim spotkać? - A więc to takie kity mu wcisnął że niby ja się z nim skontaktowałam i poprosiłam o spotkanie.
- Heon Ju cie okłamał. Rzeczywiście widziałam się z nim ale wyglądało to inaczej. - Zaczęłam tłumaczyć.
- Jak?
- A więc wracając z treningu zauważyłam go siedzącego na ławce. Gdy chciałam zacząć uciekać do domu zatrzymał mnie jego głos. Odwróciłam się i podeszłam do niego. Zapytałam czego chce jednak jego odpowiedź to na początku było oczywiście wyklucanie się. Natomiast gdy powiedziałam mu ze ma przejść do konkretu powiedział że chce mi zadać pytanie ale stanowczo zabronił mi odpowiedzieć "nie". - Wytłumaczyłam.
- A to drań! Okłamał mnie! Co było dalej? Co to było za pytanie? - Widać było że w Jacku się juz krew gotowała. Nie dziwę się.
- Jego pytanie brzmiało "Czy możemy zacząć wszystko od nowa?". Gdy zaczęłam mu tłumaczyć że już nigdy do niego nie wrócę za to co mi zrobił to powiedział mi że był warunek moja odpowiedzieć nie mogła być sprzeciwem. Dlatego uznał że znów jestem jego dziewczyna.
- Pojebało go chyba!!! Niech ja go ino dorwe a już nie żyje!!! - O co mu chodziło? Znaczy ja też byłam zła ale miałam wrażenie że on jest o mnie zazdrosny. A może mi się tylko zdawało?
- Jack myślisz że mu da się przemówić do rozsądku? - Spytałam.
- Nie wiem ale naprawdę nie żyje jak go dorwe. - Podszedł do mnie i mnie przytulił. Naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi.
Poszliśmy na górę. Usiedliśmy na łóżku i włączyliśmy na telewizorze horror. Nasze oglądanie miało się skończyć na jednym filmie ale coś nie wyszło. Siedzieliśmy tak do północy. Aż w końcu skaplismy się która godzina.
- Cholera Jack my idziemy jutro do szkoły. Nie wstanę rano. - Powiedziałam spanikowana.
- O kurde rzeczywiście. Mam dość daleko do domu, moge zostać tu na noc? - to prawda Jack mieszka prawie na drugim końcu dzielnicy.
- Zostań. Na dole w kanapie są jakieś koce to se wyjmij. - Może to chamskie, ale starałam się aby każdy kto do mnie przychodził sam się obsługiwał. Po za tym od tamtej nocy Jack był dla mnie jak brat więc tym bardziej pozwalałam mu na samoobsługę.
***
Rano jak zawsze obudził mnie mój kot Daniel. Moja rutyna w tygodniu jak chodziłam do szkoły nie wyglądała tak samo jak w weekend. Więc pierwsze co robiłam wtedy to mycie zębów, układanie włosów, ubranie się w mundurek szkolny a następnie potem bardzo leciutki makijaż.Gdy to wszystko zrobiłam to zeszłam na dół. Stanęłam jak słup gdy zobaczyłam w kuchni Jacka robiącego naleśniki. On i gotowanie? Od tej strony to go jeszcze nie znałam.
- Dzień dobry. Proszę bardzo. Pyszne nalesniczki z konfitura malinowa z przepisu mojej babci. - Powiedział a na stół położył naleśniki.
- Wow! Zaskoczyłeś mnie. Od tej strony to ja cie jeszcze nie znałam. Nie wiedziałam że umiesz gotować. - powiedziałam. Jack nachylił się nade mną i wyszeptał do ucha.
- Jest jeszcze dużo rzeczy których o mnie nie wiesz. - Aż mnie ciary przeszły. Ale zastanawia mnie jego dziwne zachowanie. On nigdy taki nie był. Wczoraj te słowa tak jak był by zazdrosny. Dzisiaj śniadanie i te słowa. Co jest nie tak? Czy on próbuje mi udowodnić ze byłyby lepszym chłopakiem od Heon Ju? Nie nie nie ogarnij się Sol-i. O czym ty myślisz? - Sol-i? O czym myślisz? - Przerwał moje rozmyślanie.
- Co? Nie o niczym. - powiedziałam rozkojarzona.
Po śniadaniu poszliśmy razem do szkoły.
Przez mycie tych garów prawie się spóźniliśmy.- Co teraz masz? - Zapytał Jack. Nie chodziliśmy do tej samej klasy. Ja byłam w 2-A natomiast Jack chodziło do 3-C.
- Koreanski a ty? - Spytałam. U nas w szkole nie ma nigdy klasy C jednak ze względu na obcokrajowców powstała taka klasa. Tak Jack nie jest Koreańczykiem jest on Amerykanem. Dlatego czasami mówimy po Angielsku a czasami po Koreansku.
- Matmę. To ja lecę pa.
No i poszedł. Poszłam do klasy i niestety dostałam spóźnienie.
CZYTASZ
LOVE or HATE [ZAKOŃCZONE]
RomanceHistoria o dziewczynie która mogła mieć wszystko, a mimo to chciała tylko jednego PS. Nie jestem dobra w wymyślaniu historyjek czy czego kolwiek. Ale mam nadzieję że się spodoba. Zapraszam was również do wpadnięcia na mój profil bo tam możecie już z...