🔒10🔒

27 1 0
                                    

Mijały dni, mijały tygodnie, mijały miesiące a Sol-i dalej się nie wybudziła.

Traciłem nadzieję na wszystko. Tak samo jak jej ojciec.

Przychodził do szpitala codziennie. Nawet zwolnił się z wszystkich podróży byle by tu byc. Może ten wypadek mu coś uświadomił?

- Jack wyjdźmy na korytrz chce z tobą porozmawiać. - Powiedział i wyszliśmy na korytarz.

- Wiesz jesteś przyjacielem Sol-i pewnie ci mówiła co się stało tamtego dnia. Nie za bardzo ja rozumiałem ale o co chodzi? Czy coś się stało pod moją nieobecność? - Widać że żałował.

- Tak... Gdy pan wyjechał Sol-i zaczął nachodzić Heon Ju. Zaczął ja szantażowac. Gdy ona odpowiadała na jego pytania "nie" on się wkurzył i wbił jej noz w brzuch. Sol-i była przez dwa tygodnie w szpitalu a przeciwko Heon Ju toczy się postępowanie w sądzie.

- Ale przecież oni...

- Tak byli razem ale pan tego nie wie że oni ze sobą zerwali prawda? Gdy pan był w delegacji Sol-i była na imprezie właśnie tam się poznaliśmy. Heon Ju zaciągnął ją do pokoju i chciał ja zgwałcić a ja ją wtedy z tamtad uratowałem. Dlatego Sol-i tak bardzo chciała mieć wtedy kogoś przy sobie. Podrzebowala kogoś kto ją wysłucha, kto ją zrozumie i kogoś kto będzie przyniej dzień i noc. - Wytłumaczyłem najbardziej dokładniej jak umiałem.

- Ja nie wiedziałem. Jack dziękuję i przepraszam. Ja obiecuje ze się zmienię że będę przy niej gdy tylko będzie mnie potrzebować. Naprawdę. - Ojciec Sol-i to dobry człowiek tylko zabardzo się zagalopował.

- Niech Pan to powie jej nie mi. Wtedy też była w śpiączce, powiedziałem jej coś ale na moje szczęście ona to wszystko słyszała. Wszystko pamiętała po wybudzeniu. - Powiedziałem i poszedłem do automatu po kawę.

***
Mijały następne dni a Sol-i dalej tam leżała. Jutro mieliśmy już marzec. Była bardzo długo w śpiączce czy kiedyś się wybudzi? Z dnia na dzień nadzieja ta coraz bardziej przygasła w naszych myślach.

Jednak... nastał ten dzień. Sol-i ona... Nie wierzę.

- Sol-i ty... - siedziałem przy łóżku dziewczyny trzymając ją za rękę.

Przez chwilę była zdezorientowana i nie wiedziała co się dzieje, lecz gdy już się ocknela i wróciła do świata żywych to zaczęła do mnie mówić.

- Jack. Po pierwsze mnie puść, po drugie wyjdz stąd nie chce cie już nigdy tu widziedziec. - Było to przykre a z drugiej strony zrozumiałe. Co miałem zrobić żeby ją odzyskać?

**************************************
Pov: Sol-i

Obudziłam się po 4 miesiącach z śpiączki. Gdy otworzylam oczy ujrzałam bardzo dobrze znana mi twarz to był Jack. Siedział z schylona głową i trzymał mnie za rękę.

Kochałam go całym sercem jednak to co zrobił było złe i nigdy mu nie wybaczę.

Wyprosiłam go z pokoju czego później bardzo żałowałam.
W tym momencie ujrzałam w progu tors mężczyzny tym razem był to mój ojciec.

- Sol-i przepraszam. Ja już wszystko wiem, znam całą prawdę. Wiem o już o tym co zrobił Heon Ju wiem również co zaszło pomiędzy tobą a Jackiem. Lecz pomysl przez chwilę naprawdę przez jeden głupi wybryk Jacka chcesz z nim zerwać? I naprawdę przez moje błędy chcesz mnie znienawidzić? Mam żal przede wszystkim do siebie o to co się stało. Może gdybym wiedziałam o tym jako pierwszy nic by się nie stało?

Czy mój tata naprawdę był już starym normalnym tata?

- Tato ja ci już dawno wybaczyłam. Słyszałam cie. Słyszałam twoj głos gdy byłam w śpiączce. - powiedziałam a z oczu leciały mi łzy których nie dało się wstrzymać.

- A Jack? Ja wiem ze postąpił źle ale gdybyś miała zerknąć na to w inny sposób to Jack to twój najlepszy przyjaciel w którym zawsze miałaś wielkie wsparcie. - wiem zdaję sobie z tego sprawę. - Uratował cie tyle razy. Przypomnij sobie wszystkie chwilę z nim. Czy naprawdę to koniec? - Właśnie Czy naprawdę to koniec?

Moja historia kończy się w tym miejscu ale czy naprawdę to koniec?

LOVE or HATE [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz