Kiedy zobaczyłem „moją" szkołę, doszło dopiero wtedy do mnie to co właściwie się dzieje. Takie zderzenie z rzeczywistością, nie byłem gotowy, na taki szok. Chociaż nie wiem czy tak to mogę nazwać.
Zostałem pokierowany, gdzie mam iść. „IŚĆ" właściwie mieszkać przez najbliższe lata. To wszystko jest dla mnie strasznie przytłaczające. Chciałbym stąd uciec, a może po prostu uciec z „życia"? Trzeba łamać swoje granice komfortu, ale to dla mnie było już zdecydowanie za dużo.
Plusem, jeżeli tak to mogę nazwać, był fakt, że mieszkam sam w pokoju. Moja dusza introwertyka się cieszy. Cisza i spokój – to miód na moje uszy.
Nienawidzę się żegnać, tym bardziej w takiej sytuacji, z takimi ludźmi. Trochę czuję jakby to był mój pogrzeb, a to było ostatnie pożegnanie. Wiem, że przesadzam, ale to jest za głęboka woda, jak na osobę, która nie potrafi pływać.
***
Siedzę, w tych 4 ścianach zastanawiając się co się właściwie dzieje i jak zrobić, żeby to coś przypominało dom.
„dom" – co to właściwe znaczy? 4 ściany, gdzie się wychowaliśmy? A może miejsce usłane wspomnieniami, ozdobione miłością, pomalowane latami? To wszystko jest takie dziwne.
A może po prostu ja jestem dziwny? – to najbardziej właściwa odpowiedź.
***
Dostałem informację o godzinach zwiedzania szkoły, aby lepiej się z nią zapoznać i aż tak się nie gubić. Rozważałem to i kwestia bezsilnej próby wypakowania się i „wprowadzenia" była mniej przekonująca.
Według rozpiski zwiedzanie odbywało się co godzinę, spojrzałem na zegarek – 15:48 – czyli idealnie zdążę na zwiedzanie o 16, podobno ma potrwać ok. 80 minut. Najważniejsze pomieszczenia, ogólny plan rozmieszczeń, czyli jak łatwiej się poruszać. Budynek nie jest ogromny, ale przypomina labirynt.
Spokojnie wyszedłem spokoju i ruszyłem na miejsce spotkania, miałem w rękach mapkę, gdzie ono się znajduje, zapatrzony w nią, przez przypadek na kogoś wpadłem. Popatrzyłem w dół i zobaczyłem chłopaka z czarnymi włosami spiętymi w lekkiego kucyka, jednak nie to zwróciło moją uwagę, ale jego oczy – jedno było niebieskie, a drugie brązowe. Trudno będzie zapomnieć o tak pięknych oczach, po prostu są charakterystyczne.
Przeprosiłem go i wyminąłem, zanim ten cokolwiek zdążył powiedzieć.
CZYTASZ
Pokój nr 392 - BOYS LOVE
Teen FictionZawsze czułem jakbym stał z boku mojego życia, biegu wydarzeń, jakby to wszystko wirowało, mieszało wokół mnie, a ja nie miałem na to wpływu. Jednak to miało się wkrótce zmienić. - Przepraszam, że tak przychodzę bez zapowiedzi, pękła nam rura w moim...