Obudził się i spojrzał na mnie niepewnie:
- Oj, przepraszam nie chciałem – ledwo wymamrotał jeszcze zaspanym głosem.
- Spokojnie, nic się nie stało, jak chcesz to możesz iść spać dalej, nie przeszkadza mi to – uśmiechnąłem się.
- Tak? To fajnie, bo jesteś wygodny – odpowiedział senną paplaniną i znowu zasnął.
***
Obudził się z moją pomocą jak już musieliśmy wysiadać. Po paru minutach znaleźliśmy się w mieszkaniu Philippa. No powiem tyle, że na bogato, miała być mała parapetówa, a teraz już było z 50 osób. Liam przedstawił mnie gospodarzowi (był to wysoki mulat z lekkim zarostem) oraz jego bliższym znajomym i oboje dostaliśmy zaproszenie do wspólnej gry w butelkę.
Niby dziecinna gra, ale ubaw po pachy, a jakie emocje. Graliśmy już chyba z godzinę, miałem jakieś tam małe wyzwania, ale to czego miało za chwilę dojść było wręcz bombą. Butelka padła na Liama, wybrał wyzwanie, Philip – gospodarz postanowił, że da mu opaskę na oczy, zakręci nim, a on sam będzie musiał wybrać kogo pocałuje, jednak był haczyk, on nie mógł wiedzieć kogo pocałował ani nikt inny nie mógł mu powiedzieć przynajmniej do końca imprezy. Wszyscy zgodzili się na te warunki.
Liam wstał a Philip nim zakręcił, Liam podszedł do pewnej blondynki, wszyscy byli pewni, że zaraz ją pocałuje, jednak jak szybko się koło niej znalazł tak szybko znikł i pojawił się bardzo blisko mnie, chociaż nie na tyle, żeby mnie pocałować, a jednak. Usiadł mi na kolanach, uśmiechnął się i delikatnie pocałował – w tle było słychać piski i wiwaty. Jednak moja uwaga była skupiona tylko na jego ustach. Był to mój pierwszy pocałunek, a on coraz bardziej był zachłanny i nie chciał go kończyć – nie protestowałem, podobało mi się to. Moje ręce były położone na jego biodrach, a jego ręce na mojej szyi.
Reszta już nawet nie interesowała się nami, dali nam spokój. Chciałbym, żeby wszyscy zniknęli w tamtym momencie. „Chwilo trwaj wiecznie" jednak wszystko co dobre zawsze się kończy. Liam wstał z moich kolan i ruszył pokierowany na swoje miejsce przez Philipa. Widziałem na sobie tylko wzrok tej zazdrosnej blondynki. Po chwili Liam ściągnął opaskę, a jego wzrok padł na Luizę, chyba myślał, że to ją całował, przynajmniej ja nie chcę psuć mu tej nadziei.
Impreza się rozkręciła w dłoń poszedł alkohol, ja nie piłem (nie przepadam za nim). Już dawno straciłem Li z moich oczu, jednak moja silna potrzeba skorzystania z toalety wyrwała mnie z siedzenia na wygodnej kanapy. Tu jest tak dużo drzwi, ciężko się połapać, otworzyłem pierwsze lepsze drzwi – jakaś migdaląca się para, zdecydowanie nie tu, otwieram następne – tym razem był to Li posuwający jakąś laskę, niestety też nie te, wyparłem tylko lekkie sorka i ruszyłem dalej i cyk mamy naszą zgubę albo i zdobycz? Chodzi mi tu o łazienkę.
Po chwili wróciłem do serca imprezy, jakoś świetnie się nie bawiłem, jednak na parkiet wyciągnęła mnie ładna brunetka. Zatańczyłem z nią i super się bawiłem. Za to ona zaciągnęła mnie pod jakieś drzwi, było za głośno, a ona nie usłyszałaby tego, że dziewczyny mnie nie interesują.
- Hej, przepraszam, ale tam było za głośno, nie wiem co chcesz zrobić, ale muszę cię uprzedzić, że wolę chłopaków.
- Boże, ty tak serio? Mogłam nie marnować na ciebie czasu, co za strata, ale przynajmniej jest przystojny.
Odeszła ode mnie trochę wkurzona, a całą sytuację widział Li.
- Stary, co ty jej powiedziałeś, że taka wkurzona?
- Jakby to powiedzieć, no po prostu dziewczyny mnie nie interesują – wzruszyłem ramionami.
Widziałem na twarzy Liama dziwny grymas, a jego odpowiedzią na moje słowa było tylko „aha" i znowu zniknął.
Nie spodziewałem się takiej reakcji z jego strony, no cóż trudno i tak po świętach on wraca do swojego pokoju, więc wisi mi to.
Po tym ja się jeszcze dobrze bawiłem, Li wrócił i powiedział, że musimy wracać, jednak dziwnie się zachowywał, trzymał ode mnie dystans. Może mój coming out przed nim wywołał w nim jakiś szok czy coś, nie wiem. W autobusie już się na mnie nie kładł, a widać było, że zasypiał. No cóż, najwidoczniej nie byłem już taki „wygodny".
Droga do naszego pokoju, również odbyła się w milczeniu – mi to nie przeszkadzało.
CZYTASZ
Pokój nr 392 - BOYS LOVE
Teen FictionZawsze czułem jakbym stał z boku mojego życia, biegu wydarzeń, jakby to wszystko wirowało, mieszało wokół mnie, a ja nie miałem na to wpływu. Jednak to miało się wkrótce zmienić. - Przepraszam, że tak przychodzę bez zapowiedzi, pękła nam rura w moim...