Czas zbliżających się świąt spędziłem na pomocy mamie, robiliśmy razem pierniczki, tato pojechał po choinkę, a później ją ładnie przystroił, kiedy my robiliśmy jedzonko. W tym roku postawiliśmy na prostotę i mniejszą ilość, bo w internacie nie będę mógł tego dużo zjeść albo szybko się popsuje.
***
Boże Narodzenie – rano wpadłem z rodzicami do salonu i wspólnie otwieraliśmy prezenty. Ode mnie dostali: kawę, herbatę, kubki i świąteczne sweterki. Ja dostałem: bluzę, słodycze, zimowe herbatki i nowy zegarek, każdy cieszył się ze swoich prezentów. Po prezentach usiedliśmy razem do śniadania – co tu więcej mówić, było przepyszne.
No i w końcu chwila wolnego od szkoły, a za niedługo, bo końcem stycznia egzaminy. Czy się stresuję? Nie bardzo, ogarniam materiał + dokształcam się, czytając książki jemu poświęcone.
Trochę smuci mnie fakt, że po powrocie do szkoły, nie będę dzielił pokoju z Li, fajnie mi się z nim mieszkało. Najlepiej wspominam to, kiedy niektórymi weekendami, bo w tygodniu rzadko go widziałem, graliśmy razem i żartowaliśmy. Było naprawdę fajnie. Nie czułem wtedy, aż tak bardzo tej samotności, natłoku zadań i wyścigu szczurów o lepsze wyniki. On i czas z nim to była ucieczka na chwilę od szarej codzienności.
***
Święta święta i po świętach, tak samo z nowym rokiem, rodzicie poszli do znajomych, a ja zostałem sam z piccolo, popcornem i Pieśnią o Achillesie. Nie powiem, bo zakończenie jest cudowne, płakałem i cieszyłem się na przemian.
A teraz znowu pakowanie się z powrotem do akademika, tym razem biorę swoje świąteczne prezenty ze sobą. Picie zimowej herbatki i czytanie o seryjnych mordercach to idealny plan.
CZYTASZ
Pokój nr 392 - BOYS LOVE
Teen FictionZawsze czułem jakbym stał z boku mojego życia, biegu wydarzeń, jakby to wszystko wirowało, mieszało wokół mnie, a ja nie miałem na to wpływu. Jednak to miało się wkrótce zmienić. - Przepraszam, że tak przychodzę bez zapowiedzi, pękła nam rura w moim...