rozdział 2

313 11 8
                                    

Patrycja
Był maj, rok 1939. Byłam ubrana na galowo, gdyż zaraz miałam podejść do egzaminu dojrzałości. Weszłam do budynku i udałam się na salę, gdzie odbywa się matura. Po ukończeniu egzaminu skierowałam się w kierunku Gimnazjum im. Stefana Batorego, do którego uczęszczał mój przyjaciel, Aleksy. Chwilę po tym jak dotarłam pod szkołę, wysypali się z niej nastolatkowie, z uśmiechami od ucha do ucha. Pośród tłumu, zauważyłam pewną roztrzepaną czuprynę i od razu wiedziałam do kogo ona należy.

-Alek!- zawołałam, lecz bez skutku. Dawidowski się coraz bardziej zbliżał, więc stwierdziłam, że spróbuję inaczej.

-Glizda!- Teraz zawołałam o wiele, wiele głośniej, dzięki czemu, zwróciłam na siebie uwagę paru chłopców i ku ogólnemu szczęściu, mojego przyjaciela, który zresztą do mnie podszedł.

-Ileż można się do ciebie drzeć Dawidowski, abyś w końcu zwrócił na mnie uwagę?

-Już się tak nie denerwuj krasnalu bo złość piękności szkodzi.- Gdyby nie fakt, że stali obok nas jego koledzy, to już dawno dostałby solidny cios w potylicę.- Może przedstawisz swoich kolegów?

- Słuszna uwaga, zatem to jest Czarny Jaś, to jest Gruby, a to Zośka i Rudy.

-Super imiona, ale nie żyjemy już w starożytności, aby nie mieć nazwisk.- spojrzałam znacząco na Alka, który od razu się poprawił.

-Przepraszaaam, więc Czarny Jaś to Jan Wuttke, Gruby to Andrzej Zawadowski, Zośka to Tadeusz Zawadzki, a Rudy to Jan Bytnar. - Dwa ostatnie nazwiska brzmiały dość znajomo ale póki co planowałam to zostawić dla siebie.

-Ja jestem Patrycja Włodarska i nie ma żadnego pseudonimu, a te od ciebie Maciusiu się nie liczą.- ostatnie słowa skierowałam do Glizdy, widząc jak brunet na moją wzmiankę o pseudonimie, już chciał zacząć się buntować.

-Mam jeszcze pytanie do pana Zawadzkiego i pana Bytnara, macie siostry? Hankę i Dusię?- Pierwszy odezwał się Rudy.

- Tak, mamy, a czemu pytasz, znasz je? A przy okazji, nie mów do nas per pan, to dziwnie brzmi.

-Oczywiście, Anka jest moją przyjaciółką, poznałyśmy się na jednym z kursów przewodnikowskich, a Dusia jest przyboczną w mojej drużynie.- Chłopcy pokiwali tylko głowami, na znak że rozumieją.

-A tak z innej beczki, jak wam poszły matury? W zasadzie głównie przyszłam się tego dowiedzieć.- zaśmiałam się pod nosem, na co Aleksy się uśmiechnął.

Wszyscy podzieliliśmy się swoimi wrażeniami z egzaminu, po czym Czarny Jaś i Gruby, stwierdzili że już muszą iść, zatem pod liceum została tylko trójka chłopców i ja. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, Zośka poszedł w swoją stronę, a ja z Alkiem i Jankiem w swoją. Okazało się, że wraz z Rudym mieszkamy bardzo blisko siebie, co mnie ucieszyło bo polubiłam tego chłopaka. Wszyscy razem stwierdziliśmy, iż skoro skończyliśmy już szkołę, i mamy wolne, to będziemy się spotykać w wolnym czasie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, Bytnar pokazał mi gdzie mieszka, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do swoich domów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły prawie dwa miesiące od wstawienia pierwszego rozdziału, przepraszam was że tak rzadko wstawiam, ale brak weny, czasu, sił i ochoty, skutkuje właśnie brakiem rozdziałów. Trzeci rozdział już zaczęłam pisać więc możecie się go spodziewać nie wiem może za dwa tygodnie?, w tym tygodniu raczej nie, bo będę się przygotowywać na olimpiadę z historii bo przeszłam do etapu rejonowego i trzeba by się trochę pouczyć. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i dobrze weszliście w nowy rok 2022!
~Autorka

Zanim przyszło nam odejśćWhere stories live. Discover now