Rozdział 5

198 11 6
                                    

Pati

Padał właśnie deszcz, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Za nimi stał Jan Bytnar we własnej osobie.
-Zmokłeś bardzo?- Na odpowiedź nie musiałam w zasadzie czekać, gdyż z Rudego woda lała się strumieniami.
-Nie, wiesz, na dworze jest bardzo cieplutko i słonecznie. Miło, że pytasz.-Odpowiedział Bytnar, a ja poszłam do pokoju mojego starszego brata, którego obecnie nie było w domu, wzięłam jakieś ubrania z jego szafy i przekazałam je przyjacielowi. Janek poszedł się przebrać, a ja udałam się na poszukiwania Leona, aby przekazać mu, że jego korepetytor właśnie przybył. Po pięciu minutach lekcja już się zaczęła, a ja przygotowałam herbatę dla naszej trójki.

Po godzinie lekcja się zakończyła, Rudy już miał wychodzić, gdy go powstrzymałam.
-Poczekaj chwilę, łapanka jest.- Skierowałam swoje spojrzenie za okno, to samo zrobił mój przyjaciel. Niemcy zbierali przechodniów pod ścianą. Widziałam przerażenie na twarzach ludzi. Jednym słowem widok był nie do zniesienia, a za chwilę miał się stać jeszcze gorszy, dlatego odwróciłam wzrok i udałam się do salonu, wraz ze mną poszedł Rudy. Po chwili dołączył do nas także mój brat i czekaliśmy. Czekaliśmy na krzyki bólu i rozpaczy ludzi, których dusze miały zaraz uciec tak jak ptaki na wolności*. W momencie, gdy usłyszałam strzały przytuliłam się do Janka, a Leon wtulił się w fotel. W takich pozycjach trwaliśmy z dobre piętnaście minut, po czym zadecydowaliśmy, aby zagrać w bierki dla rozluźnienia atmosfery.

Gdy zaczęło się ściemniać Bytnar poszedł już do siebie, a ja z bratem zostaliśmy sami. Władek pojechał do swojej dziewczyny na Żoliborz, a mama wyjechała do jakieś ciotki na dwa tygodnie.

-Patiiiiii
-Tak?
-Dlaczego tak często przychodzą do nas Alek, Janek czy ogólnie chłopcy? Znaczy wiesz, ja nie mam to tego problemu, po prostu z ciekawości pytam.
-Nie wiem czemu te przybłędy tu tak często przybywają, a tak serio to bardzo ich lubię.
-A dlaczego Piotrek już tak często, w zasadzie w ogóle już tu nie przychodzi? Pokłóciliście się?- Tego pytania nie chciałam najbardziej na świecie, ale wiedziałam, że muszę finalnie powiedzieć mu o tym. Dotychczas wiedziały o moim zerwaniu tylko mama, Dusia, Hanka oraz pani Zawadzka.
-Wszystko zaczęło się w sierpniu, poszliśmy na spacer wszystko było dobrze do momentu, w którym spotkaliśmy Alinę. Zapytała Piotrka, dlaczego ją okłamał. Powiedział jej podobno, że mama mu zachorowała i dlatego nie mógł do niej przyjść. Alina zdecydowała się pójść odwiedzić Kozłowskich, a gdy doszła, zobaczyła, że pani Anita jest cała i zdrowa, zapytała, gdzie w takim razie jest Pieter. Okazało się, iż moja ówczesna najlepsza przyjaciółka ma romans z moim chłopakiem, od ponad pięciu miesięcy.  Oznajmiłam obu, że nie chcę ich więcej znać i to tyle tak naprawdę.-Mój brat spojrzał na mnie zaskoczony, ale nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Spędziliśmy razem wieczór grając w  planszówki i gadając o wszystkim. Cieszyłam się, że mój młodszy braciszek nadal chce ze mną spędzać czas.

tak jak ptaki na wolności*- jest to fragment piosenki "Tak jak Ptaki", która początkowo była moją inspiracją do napisania tej książki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj krótszy rozdział ponownie, gdyż nie mam weny, ale na dniach postaram się napisać dłuższy. Poznaliście w tej części historię rozstania Patrycji i Piotra, ale czy to koniec ich wspólnej drogi? Czy jeszcze kiedyś się spotkają? Odpowiedzi na te pytania uzyskacie tylko, gdy będzie czytać tą zacną książkę.

Serwus
~Autorka

Zanim przyszło nam odejśćWhere stories live. Discover now