Pati
Nastał poranek 24 grudnia, czyli wigilia. Wczorajszy wieczór oraz część nocy wraz z bliskimi poświęciliśmy na gotowanie potraw wigilijnych. Został tylko jeden szczególik do przygotowania-choinka. Władek, razem z Leonem przynieśli drzewko, a ja wraz z dziewczyną starszego brata-Kingą- zaczęłyśmy ozdabiać roślinę, najrozmaitszymi bombkami, szalami i innymi ozdobami. Około godziny piętnastej rozpoczęliśmy ostatnią fazę gotowania. Potrawy powoli dochodziły do siebie, a my w tym czasie naszykowaliśmy stół i udaliśmy się do swoich pokoi w celu przebrania się. W momencie, gdy wybiła godzina siedemnasta, u progu naszych drzwi zjawiła się rodzina Dawidowskich. Wszyscy udaliśmy się do salonu, gdzie stał stół z potrawami oraz choinka. Pani Janina dołożyła potrawy, które zapewne razem z Marylą przygotowały. Po upływie trzydziestu minut rozpoczęła się wieczerza, podzieliliśmy się opłatkiem, po czym zabraliśmy się za jedzenie. Siedziałam pomiędzy moim przyjacielem, a młodszym bratem. W pewnym momencie mój starszy brat Władek zaczął mówić.
-Chcielibyśmy razem z Kingą coś ogłosić.-Przy stole zapadła cisza, a oczy wszystkich umiejscowiły się na owej dwójce.- Oświadczyłem się Kindze 11 listopada, od nowego roku mamy zamiar razem zamieszkać.
-Gratulacje braciszku, w końcu się odważyłeś, tyle ta biedna Kinia musiała czekać aż klękniesz. Jak pojawi się dziecko, chcę być chrzestną!-Zaoferowałam się od razu.
-Mówisz i masz!-Zaśmiała się Kinga.
Wszyscy razem stwierdziliśmy, iż jest to czas najwyższy, aby otworzyć prezenty. Razem z Alkiem umówiliśmy się, że wymienimy się podarunkami na wigilii dla przyjaciół. Dostałam piękną, musztardową sukienkę od brata i jego narzeczonej, od mamy i Leona dostałam piękne wydanie Romeo i Julii, od Dawidowskich śliczne, czarne pióro. W pewnym momencie rodzicielka odciągnęła mnie na bok.
-Córciu, mam dla ciebie jeszcze jeden prezent, od taty.-Matka wyjęła za pleców czarny notatnik.-Twój ojciec stwierdził, że każdy ważny człowiek potrzebuję notatnika, z tego co wiem, coś w tym zeszycie jeszcze jest.-Mama się do mnie uśmiechnęła, po czym wróciła do gości. Otworzyłam notatnik, a na jego pierwszej stronie znajdował się taki napis:
"Kochana córeczko, liczę, iż ten dziennik będzie Ci służył. Zapisuj w nim wszystko co cię nurtuję, wszystkie rozterki, plany, decyzje.
Kocham cię,
Tata"
Przycisnęłam notatnik do serca, i udałam się do swojego pokoju, aby go odłożyć. Spojrzałam przez okno, zauważyłam piękne, gwieździste niebo. -Nad czym tak rozmyślasz?-Zapytał Alek, oparty o framugę.
-Nad wszystkim i nad niczym
-Brakuje Ci chłopa w życiu-Stwierdził nagle Alek.
-Mam ciebie, mam Rudego...
-Chodziło mi o chłopaka, kogoś kto cię będzie kochał, kto będzie przy tobie zawsze, w którym się zakochasz tak bardzo, że zostanę wujkiem.
-Macieju, rozmarzyłeś się trochę za bardzo, nie sądzisz? Kto ma czas na miłość w trakcie wojny?
-Wszyscy! Twój brat ma narzeczoną, Rudy ma Monię, ja mam Basię...
-JESTEŚ Z BASIĄ I JA O TYM NIE WIEM?!
-Cichoo, jesteś pierwsza, która się o tym dowiedziała.
-Gratulacje! Szczęścia życzę, chcę być druhną na waszym ślubie.
-Spokojnie Pati, jeszcze się nie oświadczyłem.
-To się pośpiesz bo Ci ucieknie.
-Bardzo śmieszne Patrycja, serio.
Wróciliśmy do reszty, po chwili Dawidowscy wrócili do domu, a my zabraliśmy się za sprzątanie, o czym udaliśmy się spać. Następnego dnia miało się wiele wydarzyć...Serwus!!!
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba, przepraszam, iż taki krótki, ale nie lubię pisać rozdziałów, w których się nic nie dzieje. Po prawie dwóch miesiącach wracam z rozdziałem, następny prawdopodobnie pojawi się w sierpniu, ale czas pokaże. Tymczasem się z Wami żegnam i życzę miłych wakacji!!
YOU ARE READING
Zanim przyszło nam odejść
FanfictionWojna, słowo które znamy od dawna, słowo które jak je wypowiesz przynosi Ci namyśl cierpienie, ból, śmierć, strach. Ale czy Ci ludzie co żyli podczas wojny odczuwali tylko to? Czy wojna zabrania nam na coś takiego jak miłość czy przyjaźń? 1. w „Kami...