Dodatek 2

490 21 2
                                    

Niespodziewani goście.

„Kiedy najmniej się tego spodziewasz, kiedy przestałaś już o tym myśleć i nie sądziłaś, że to jest ten moment, coś się wydarza.“

Federico Moccia, Wybacz, ale chcę się z tobą

Leżałam właśnie na plaży i cieszyłam się słońcem, odpoczynkiem w tym jakże i urokliwym miejscu oraz dobrą lekturą na ten dzień.
Mój wzrok powędrował na mojego synka, który zawzięcie coś tłumaczył córce Jimin'a i Soo. Mała miała zaledwie roczek, ale i tak słuchała Han'a choć zapewnie nawet nie rozumiała o czym mówi.
Zaśmiałam się lekko z tej jakże uroczej sceny.
Wyciągnęłam telefon żeby zrobić im pamiątkowe zdjęcie, lecz mój wzrok poleciał na bardzo ciekawą sytuację.
Mój mąż rozmawiał z jakaś kobieta, która bezczelnie dotykała jego ramienia. Na ten widok zdjęłam swoje okulary przeciwsłoneczne żeby dobrze zobaczyć tą scenę. Kiedy mój Jeon schylił się żeby szepnąć jej coś do ucha, ta nagle odskoczyła i spojrzała w moim kierunku a Koreańczyk zaśmiał się. Dziewczyna odeszła a on szybko do mnie podbiegł.
Udawałam, że nic nie widziałam i wróciłam oczami na książkę.
Koreańczyk usiadł koło mnie i chciał mnie pocałować, ale od razu odwróciłam głowę przez co jego wargi wylądowały na moim policzku.

—Dzieci patrzą Jeon.— Odwróciłam się w jego stronę z lekko przymrużonymi oczami.

—Nie złość się moja najpiękniejsza.— Zaśmiał się chłopak. —Przecież wiesz, że nie spojrzał bym na inną.

Pokręciłam głową i zaśmiałam się lekko, wróciłam wzrokiem na tekst książki. Jeon w tym czasie pocałował moje nagie ramię.

—Czy ty jesteś zazdrosna?— Zachichotał Koreańczyk. —Nie masz o co.

Spojrzałam na jego przystają twarz a potem mój wzrok skierowała się na jego nagi tors.

—Ta, faktycznie nie mam o co.— Powiedziałam sarkastycznie na co on zaśmiał się.

—Potem pokaże ci jak bardzo mi na tobie zależy, ale poczekajmy na to aż dzieci pójdą spać.— Pościł mi oczko a ja zaśmiałam się z tego tandetnego tekstu.

—Weź Jeon, dzieci słuchają.— Podszedł do nas Jimin razem z Soo.

—Cicho bądź, niszczysz chwilę.— Powiedział czarno włosy.

—Boże z kim ja żyję.— Spojrzał na nich obu a Soo tylko zaczęła się śmiać.





Poszłam razem z moimi chłopcami do sklepu kupić jakieś przekąski na wieczór.  Zatrzymałam się razem z Han'em koło półki z słodyczami a Jeon'a wysłałam po inne rzeczy.
Do wózka wpakowałam wszystkie rzeczy które wybrał Han i poszliśmy w stronę Jeon'a.

Z siatkami wyszliśmy ze sklepu, zobaczyłam, że mój synek wpadł niechcący na jakąś parę przed nami. Szybko do niego podbiegłam i spojrzałam na ludzi na których wpadł.

—Przepraszam za mojego synka jest strasznie niezda- Mama? tata?— Zaszokowany wzrokiem patrzyłam na nich i nie mogłam wyjść z szoku, oni również.

—Y/N...— Powiedziała moja rodzicielka w jej oczach zgromadziły się łzy.

—Han to twoi dziadkowie.— spojrzałam na chłopca który wydawał się zaszokowany tą sprawą.

—Nic ci nie jest kochanie?— spojrzała w stronę głosu który należał do Jeon'a.

—Poznaj moich rodziców.— Powiedziałam a wzrok mojego męża skierował się w stronę moich rodziców.

—Cóż... Miło mi poznać.— Mój ojciec wystawił rękę na powitanie. A moje oczy wyszły z orbit, mój ojciec robi pierwszy krok w w stronę przywitania i w dodatku jest miły.

Boże to się nie dzieje.

Ja chyba śnie.

—Może nie będziemy stać na dworze.— Powiedział Jeon. — Chcą państwo przyjść do nas?

I takim właśnie sposobem siedzę teraz w jednym pokoju z ludźmi którzy chcieli mi zniszczyć życie. Wiem, że Jeon chciał dobrze, ale jednak rany nie znikają a pozostają tylko blizny. Blizny które przypominają o tej bolesnej przeszłości.

Spojrzałam na moich rodziców, którzy rozmawiali z Han'em. Czułam, że to dobrze może ich poznać, ale jednak ich widok strasznie mnie ranił.

Nigdy nie czułam od nich miłości chodź tak bardzo jej pragnęłam, byłam nie kochanym dzieckiem. Im bardziej próbowałem ich pokochać tym bardziej nienawidziłam siebie.

Kiedy ich wizyta nadeszła końca, przytuliłam ich na pożegnanie i obiecałam,że jeszcze spotkamy.
Zmęczona poszłam razem z Han'em do jego pokoju i opatuliłam go szczelnie kołdrą oraz pocałowałam w czoło na dobranoc.
Ruszyłam w stronę sypialni, gdzie ubrałam bluzkę JeongGuk'a i położyłam się na łóżku. Długo nie musiałam czekać na to żeby poczuć znajome uczucie silnych ramion które przytulały się do moich pleców.
Odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam w jego ciało.

—To był ciężki dzień.— Szepnęłam.

—Wiem skarbie, wiem.— Mruknął do mojego ucha. —Ale nic się nie stanie póki jesteśmy razem.

I tak właśnie miało być, on był mój a ja byłam jego już na zawsze.

—Miałeś mi dziś pokazać jak bardzo tobie na mnie zależy.— Mruknęłam i pocałowałam go.

—Myślisz, że zapomniałem?— Powiedział pomiędzy pocałunkami i obrócił nas tak, że byłam pod nim.

Brunet zaczął składać pocałunki na mojej szyi oraz dekolcie. Szybko złapał za skrawek mojej koszulki i rzucił ją na podłogę.
Zszedł pocałunkami niżej i coraz niżej.
—Cześć, dawno się nie widzieliśmy.— powiedział kiedy znalazł się koło mojej kobiecości, a ja cicho zaśmiałam się z tego tekstu.

Zatopił we mnie swoje palce doprowadzając mnie do szaleństwa. Kiedy doszłam wyszedł z poza kołdry i pocałował mnie namiętnie w usta.

—Spokojnie mała to jeszcze nie koniec zabawy.— Szepnął pomiędzy pocałunkami. —Mam jeszcze dla nas sporo zabaw.

—Boże, ja chyba kiedyś przez ciebie oszaleje Jeon.

Ja już oszalałem na twoim punkcie, wtedy kiedy zobaczyłem cię w tym studiu tatuaży, wtedy pomyślałem "tak to ta jedyna, muszę ją zdobyć".

—To chyba ja zdobyłam ciebie, bo twoje tandetne teksty na podryw na mnie nie działały.

—Działały, tylko boisz się przyznać.— Powiedział kiedy pozbywał się mojego stanika.

—Mhm, już nie gadaj tylko bierz się do roboty.

—Oczywiście moja pani.

Paradise | Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz