03.Pierwszy Dzień Nauki.

25 4 0
                                    

Nastał ranek. Wstałem wraz z pierwszymi promieniami słońca. Ogarnąłem się, pościeliłem łóżko i założyłem mundurek. Stanąłem przed lustrem, by zawiązać koszulę.
Do kwatery wkroczył Woo Jin. Przerwałem wiązanie, ukłoniłem się, witając go.
- Dzień Dobry, Mistrzu.
- Witaj, Jin Woo. Widzę, że jesteś już gotowy. Bardzo dobrze. - przywitał się.
- Jestem przyzwyczajony do pobudki o świcie. W Taal od rana miałem dużo obowiązków. Nauka u starszyzny, opieka nad roślinami, zwierzętami, kontrola swoich mocy. - wytłumaczyłem, zawiązałem koszulę oraz narzuciłem wierzchnie okrycie.
- Czyli o to nie muszę się martwić. Dobrze... Proszę, o to książki i przypinka. Po niej wszyscy wiedzą, że zaczynasz rok. - rzekł przystojniak.
Wziąłem od niego znaczek, odpiąłem i ukułem się, sycząc...
- Ss, aua...
- Ech... ale niezdara z Ciebie.. - wymruczał najstarszy z braci, odłożył książki, by zaraz pomóc mi z przypinką.
Spojrzałem na krwawiący palec, robiąc przy tym minę.
- To z nerwów, Mistrzu. - miauknąłem, a on wyciągnął chusteczkę z kieszeni i zawinął nią mój paluszek.
- Dziękuję. - wyszeptałem, wziąłem książki, po czym wyszliśmy.

Kiedy kroczyliśmy korytarzem, poczułem, że mijający nas wojownicy Zakonu patrzą się, nawet przystają na moment, by mnie zmierzyć wzrokiem. To było krępujące.
Zszedłem z Woo Jin'em do głównego holu, gdzie czekali Wielki Mistrz, jego bracia oraz pozostali Mistrzowie. Przywitałem się grzecznie, natomiast Seung skomentował.
- Och, Jin Woo wspaniale wyglądasz w mundurku.
Zgodził się z nim Kim.
- Seungie ma rację. Z Twoją delikatną urodą idealnie się komponuje.
Zmieszałem się przez te komplementy, więc zwiesiłem czuprynę.
- Ojej, on jest słodki. - palnął Kang Seong.
- Dość. Chodźmy na śniadanie. - warknął pod nosem Mój Mistrz, po czym podążyliśmy do wielkiej jadalni. Wtem, w pasie objął mnie najmłodszy Lee, mówiąc.
- Jinnie, zjedz z nami. Będziesz czuł się komfortowo.
- Nie. Musi zjeść z innymi studentami. Chyba nie chcesz, by miał pod górę wśród innych. - wtrącił Mistrz Magicznych Katan.
- Bracie, ale on jest wyjątkiem. Nie jest, jak inni studenci, jest Magiem Ognia. - ciągnął Kapitan Straży Zakonnej.
- Seungie, Jino ma racje. Jin Woo powinien zjeść z innymi uczniami. Potem oskarżą go o faworyzowanie. - dodał Hwang.
- Ja również się z tym zgadzam. - odezwałem się, ukłoniłem i znalazłem wolne miejsce. Zaraz udałem się do stołu, lecz cały w stresie. Miałem obawy, że mnie nie zaakceptują. Pojawiłem się wczoraj, ledwo poznałem najważniejszych w Zakonie, a już zaczynam tutaj naukę.
Stanąłem przy stole. Wszyscy studenci skierowali na mnie swoje patrzałki. Po chwili obdarowali mnie uśmiechami oraz zrobili miejsce. Zostałem ciepło przyjęty. Myślałem, że będą uprzedzeni, myliłem się.

Kiedy trwały zajęcia Tae Yang zwołał naradę.
- Ojcze, po co nas wezwałeś? - zaczął Woo.
- Chcę kogoś wysłać do Taal. Trzeba sprawdzić, czy ktoś żyje. - powiedział Wielki Mistrz.
- Mamy wybrać? - zapytał Seungie.
- Nie. Wybieram Ciebie oraz Shin'a. Zabierzecie ze sobą kilku wojowników Zakonu, zaś strażnicy niech nadal szukają Jun'a. - odpowiedział Tae.
- Tak jest! - przytaknęli pozostali.

Po obiedzie, wraz z nowymi kolegami ruszyłem do wyjścia z zamku. Przed schodami czekał mój opiekun, jego brat i jeden z przyjaciół, który oznajmił.
- Chłopcy, dziś tor z przeszkodami. Zapraszam, a Jin Woo idzie z Mistrzem Woo Jin'em.
Gdy chłopacy oddalili się, podszedłem do braci.
- Kangsung chce Cię opatrzyć, a potem idziemy na arenę.
Skinąłem głową i przeszliśmy do gabinetu najstarszego z braci. Rozebrałem się do spodni, pozwalając medykowi na obejrzenie mojej rany.
- Jak się czujesz? Boli Cię? - odezwał się Zielarz.
- Dobrze. Boli, ale da się to znieść. - rzekłem, zaś przystojniak skomentował, kierując na mnie swoje ślepia.
- Czyli będę mógł sprawdzić Twoje umiejętności.
- Chwila, bracie. Uważam, że dopiero za dwa, trzy dni będzie mógł walczyć. - jęknął Kang.
- To tylko draśnięcie, nie wielka rana. Nie przesadzaj, Kangsung. - ciągnął przyszły Wielki Mistrz.
- To nie Ty jesteś medykiem, tylko ja, bracie. - obstawał przy swoim różowo włosy.
- Skoro Mistrz Woo Jin chce mnie przetestować, jestem gotowy. Nie chcę, by przekładał swoje plany, czy zajęcia ze względu na mnie. - wtrąciłem, bo nie chciałem, by się przeze mnie kłócili.
Obaj popatrzyli na mnie, więc uśmiechnąłem się.

❞𝖅𝖆𝖐𝖔𝖓❞ (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz