Vodka

611 24 24
                                    

                        Rozdział 3

Około 17 włączyliśmy nowego streama. Do kanału głosowego dołączyła reszta naszych przyjaciół, śmiejąc się z tego, co wczoraj robiliśmy i jakie bzdury opowiadaliśmy.

Will zrobił nam koncert, śpiewając piosenki swoje, jak i te Lovejoy. Kilka minut później zaproponował mi zaśpiewanie z nim, na co się nie zgodziłam. Niestety chłopak przekonał mnie wzrokiem i uśmiechem.

Will: Last night I told you I loved you - zaczął śpiewać brunet.
(Ostatniej nocy powiedziałem Ci, że cię kocham)

Y/n: Woke up blamed it on the vodka
(Obudziłam się, zwalając to na wódke)

Will: Genuinely thought i was dying
(Na prawdę myślałem, że umieram)

Y/n: And I can see that smile you were hiding
(I widze ten uśmiech, który ukrywałeś)

Will: Last night i told you i need you
(Ostatniej nocy, powiedziałem Ci, że cię potrzebuje)

Y/n: Thats the last time I drink tequila
(To ostatni raz, kiedy pije tequile)

Od razu po tym usłyszeliśmy głośny śmiech Tommy'ego.

- Dobra wystarczy - powiedziałam kończąc naszą piosenkę.

- Chcesz polecieć ze mną do Francji? - zapytał chłopak, patrząc mi prosto w oczy.

- Kiedy? - nie byłam pewna czy mówi na poważnie.

- Możemy nawet i dziś, kiedy się wyrobisz - odpowiedział Will, nie odrywając ode mnie wzroku.

- Oczywiście że chcę! - wyznałam, przytulając chłopaka.

Postanowiliśmy poczytać chat, tym razem nie grając w pytanie czy wyzwanie.
Niestety chat wyłapał moje znamiona na szyi, przez co musiałam jakoś z tego wybrnąć.

- Jesteście razem? - zapytał Tommy, widząc nasze zakłopotanie.

- Will? - wolałam dać mu odpowiedzieć.

- Jesteśmy tylko przyjaciółmi - odpowiedział brunet, nawet na mnie nie spoglądając. Nie wiem czego oczekiwałam, ale na pewno nie takiej obojętności.

- No tak, przecież przyjaciele całują się i robią malinki - prowokował go Tommy. Wiedziałam, że Will tak tego nie zostawi.

- Will? - zapytałam, gdy zauważyłam, że chłopak patrzy w kąt pokoju.

- Czego nie zrozumiałaś? Jesteśmy przyjaciółmi, przeliterować ci to? F.R.I.E.N.D.S

- Wilbur ja nie miałem tego na myśli,  ja... - przepraszał Tommy, na marne

- Wbijcie sobie to kurwa do głowy - chwilę po tym chłopak wyszedł z pokoju. Coś było nie tak, Will nigdy by się tak do mnie nie odezwał, nie na streamie.

Siedziałam ze łzami w oczach, słysząc szum, spowodowany uspokajaniem mnie przez Tommy'ego. Wyłączyłam się.

Poprowadziłam streama jeszcze przez 10 minut, wymyślając wymówkę na zachowanie mojego przyjaciela. Później, nie wracałam już do tego tematu.

Will wrócił do mnie na chwile, wyszliśmy razem z pokoju.

- Możemy sobie coś obiecać? - zaczął chłopak na co nie zareagowałam - dajmy sobie obietnice, żadno z nas nie będzie oglądać się na drugiego.

- Will jesteś moim przyjacielem, zawsze będę brać cię pod uwagę - powiedziałam, kiedy złapał moje dłonie.

- Złóżmy obietnice o braku zobowiązań - musiałam uszanować jego decyzję. Zgodziłam się, po czym wróciłam do streamowania.

Kiedy wyszłam z pokoju, chłopaka nie było. Poszłam więc do łazienki i postanowiłam wziąć prysznic, aby zmyć z siebie wszystkie myśli. Usiadłam pod prysznicem, gdy zimna woda uderzała o moje barki, zamknęłam oczy.

Nie wiem ile minęło czasu, obudziło mnie przekręcanie kluczy do drzwi. Nadal czułam się zraniona, więc postanowiłam nie zaczynać rozmowy i nie prosić się o jego uwagę. Na spokojnie dokończyłam prysznic, nałożyłam nowy makijaż. W międzyczasie włączyłam muzykę. Następnie wysuszyłam i uczesałam włosy, po czym się przebrałam.

Wychodząc zauważyłam chłopaka, siedzącego przy barku, ze szklanką whiskey w dłoni. Nie zatrzymując się, poszłam do pokoju. Leżałam na łóżku, oglądając tik toki czy filmiki na YouTube. Przeglądając instagrama, natrafiłam na piękne zdjęcia Paryża. Wtedy przypomniało mi się, gdzie mieliśmy lecieć.

- Zostań na jeszcze jedną noc, proszę - w drzwiach staną Will. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, więc tylko kiwnęłam głową. Mówią, że to kobiety są skomplikowane.

Time skip

Była 17.30, Wilbur przez ten czas kilka razy wychodził z domu, natomiast ja pozostałam w pokoju. Zgłodniałam, więc postanowiłam zamówić dużą peperoni, co zwykle mi się nie zdarza. Musiałam przewietrzyć pokój, więc udałam się do salonu, odpalając Netflix. Postanowiłam obejrzeć Teen Wolf, bo wiedziałam, że Will będzie zazdrosny gdy to zobaczy. Zawsze gdy oglądaliśmy filmy lub seriale, ten omijał szerokim łukiem, ze względu na bohaterów, które jak twierdzę, są strasznie hot. Niecałe 30 minut później, dostawca przywiózł mi jedzenie. Wiedziałam, że nie zjem jej całej, chociaż mogłam wziąć mniejszą, moje serce nadal myślało o Willu.

Tak zleciał mi 1 odcinek, 2, a potem 3 i 4. Zauważyłam, że mój telefon wibruje, więc sprawdziłam o co chodzi. Dostałam 10 wiadomości od chłopaków. Sprawdziłam połączenia i faktycznie było ich dużo.

Tommy *5 nieodebranych połączeń*
Phil        *3 nieodebrane połączenia*
Jack       *3 nieodebrane połączenia*
Will       *12 nieodebranych połączeń*

Wystraszyłam się. Pierwsze co zadzwoniłam do Wilbura, który odrzucił moje połączenie. Następny był Tommy.

Tommy: Hej y/n!

Y/n: Tommy co się do cholery dzieje?

Tommy: Wiesz, nie denerwuj się...

Y/n: Jak mam się nie denerwować jak nie patrzyłam na telefon, a tu tyle wiadomości!

Tommy: Wiesz, Will się trochę najebał...

Y/n: I po to do mnie dzwonicie tyle razy?

Tommy: Trochę bardzo, jesteśmy przy London Eye, Will nam zezgonował i ryczy, że chce cię widzieć.

Y/n: Daj mi 20 minut.

Od razu po tym rozłączyłam się. Przebrałam krótkie spodenki na wygodne i ciepłe dresy, do tego założyłam pierwszą, lepszą bluzę i wyszłam z domu. Poczułam zapach męskich perfum, które na 100% należały do bruneta. Nie miałam czasu, wrócić się po swoje ubranie. Jak najszybciej poszłam w strone London Eye.

Szybko zauważyłam grupkę chłopaków, stojącą nad jednym który siedział z założonymi na twarzy dłońmi.

- Will - podbiegłam obejmując go, a on zatopił swoją twarz w moje ramiona. Czułam od niego nieprzyjemną woń alkoholu. Chłopak popatrzył na mnie, po czym mnie pocałował? Byłam strasznie zmieszana. Był pijany, tak jak tamtej nocy, więc uznałam to za przypadek. - Will wracamy do domu.

Chwilę postałam z chłopakami, kiedy brunet zwrócił swoje soki żołądkowe, bo nic dziś nie jadł.

Koledzy obiecali, że pomogą mi odprowadzić go po drzwi. Droga była długa i kręta. Kilka razy Will upadł, zdzierając sobie kolana, a my za nim. W końcu dotarliśmy, odkładając bruneta na łóżko. Biała pościel ubrudziła się ranami chłopaka.

Zostawiłam go na chwilę samego, wracając z miską, wodą utlenioną i wacikami. Will dał sobie radę i leżał rozebrany do naga, co mnie zszokowało. Usiadłam obok niego i zajęłam się jego kolanami. Gdy przemywałam rany chłopak lekko syknął.

- Wiem, że to nie jest przyjemne, ale musisz wytrzymać - powiedziałam, po czym dokończyłam odkażanie.

Wine Stream / Reader 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz