Dla AlicjaKamiska7
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~-No ty to masz łeb.- Powiedziałam do Tsukishimy, stojącego obok mnie.
-Łeb jak sklep,tylko półek brak.-dopowiedział Noya. Gwałtownie wybuchłam śmiechem, podczas gdy Sugawara patrzył karcąco na Yuu.
-Śmieszy cię to?- spytał delikatnie zły Tsukki.
-Nawet nie wiesz jak!- zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej.
-Pff.- prychnął,delikatnie uśmiechnięty chłopak.
-Matko Tsukki! Ty się uśmiechasz!- krzyknęłam, będąc w delikatnym szoku.
-Weź już tak tego nie przeżywaj. Normalna rzecz, uśmiech. [Y.N] ty też się uśmiechasz.
-No ale, ale TY?! Tsukishima, ty się prawie w ogóle nie uśmiechasz! A jak już się usmiechasz to jakoś ironicznie lub jak kogoś obrazisz!
-Weź już tego tak nie przeżywaj.. Dla ciebie to mogę się nawet częściej uśmiechać.- Cóż w tym momencie, przeżyłam szok.
I takim oto sposobem zaczęła się moja przyjaźń z pewnym blondynem lubiącym dinozaury, a także piegowaty zielono-włosym chłopcem.
Gdybym wtedy wiedziała że stanie im się krzywda, robiłabym wszystko by do tego nie doszło.~Time Skip~
-Udało wam się!- krzyczałam do drużyny Karasuno, która schodziła z boiska. Jako ich przyjaciółka mogłam siedzieć na ławce, przy trenerze Ukai'u. Nagle poczułam gwałtowne przytulenie.
-Widziałaś [Y.N], widziałaś?! Dzięki Kageyamie udało mi się aż cztery razy zdobyć punkt!- krzyczał rozradowany Shoyō. Także go objęłam.
-Hah jasne widziałam krewetko.- poczochrałam go po włosach.- Świetnie ci poszło. A teraz lecę pochwalić innych.- uśmiechnęłam się miło, wychodząc z objęć Hinaty.
-Dobrze ci poszło panie „kocham małe i duże dinozaury"- szepnęłam do Tsukkiego, z kpiącym uśmieszkiem.
-A weź już.. Sama je lubisz.- powiedział, zaczerwieniony.
-Dobrze blokowałeś. Jesteś do tego stworzony.- uśmiechając się poszłam do pewnego chłopaka którego od pewnego czasu unikałam. Kageyama Tobio. Jeden z lepszych pierwszo-klasistów.
-Tobie też dobrze poszło, Tobio.- powiedzialm z lekkim stresem.
-Ouh, dziękuje [Y.N].- odpowiedział patrząc na mnie, tymi swoimi przenikliwymi, niebiesko-szarymi oczami.
-Starałeś się. Widziałam to. Jednak dalej jesteś zły że to Hinata zawsze dostaje więcej pochwał, prawda?
Nie widziałaś nawet że trafiłaś w słaby punkt siatkarza. Nikt tego wcześniej nie zauważył. Jednak ty zwróciłaś uwagę na jego i wszystkie te starania. W ten sposób Kageyama Tobio zwiększył swoją miłość do ciebie, która z czasem przeobraziła się w nieuniknioną obsesję.~Time Skip~
-Tobio na pewno nie przeszkadza ci to że idziemy w trójkę się do ciebie uczyć?- spytałam idąc obok Tsukiego i Yamaguchiego.
-Nie, jest okej.- odpowiedział mi czarno-włosy.
-Pf [Y.N], też bym mógł ciebie tego nauczyć.- powiedział zirytowany Tsukishima, ale już doszliśmy do domu Kageyamy. Zdjęliśmy buty a Tobio zaprowadził nas do salonu.
-Chcecie coś do picia?- spytał.
-Wodę.- odpowiedzieliśmy chórem.
Po jakimś czasie nauki, zrobiliśmy sobię przerwę.
-Tobio, gdzie masz łazienkę?-zapytałam.
-Do góry i na lewo.- uśmiechnął się do mnie i wskazał schody, będące za mną. Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam w wskazanym mi kierunku. Będąc już w łazience usłyszałam przerażony krzyk Tadashiego. Szybko zbiegłam na dół, o mały włos nie spadając z schodów, a widok który zastałam w salonie, mnie przeraził. Zakrwawione ciała Yamaguchiego i Tsukiego, walały się po całym salonie. Krew tryskała wszędzie, gdy Kageyama wbijał nożyczki w chłopaków. Wydałam z siebie cichy, nieświadomy pisk. Tobio odwrócił się do mnie, zaalarmowany moją obecnością. Wstał, wytarł ręce, które były od krwi w spodnie i powolnym krokiem ruszył w moją stronę.
-Nie-e zbliżaj się.- powiedziałam wpadając na stojąca za mną ścianę."No świetnie moje szczęście, zawsze mi pod górkę" pomyślałam.
-Oh, co się dzieje [Y.N]?- spytał jakby wcale nie docierało do niego, że zabił przed chwilą swoich dwóch członków drużyny.
-Co się dzieje? Co się dzieje?! Ty masz jeszcze czelność mnie o to pytać? Zabiłeś ich! Zabiłeś moich przyjaciół! Jak tak mogłeś? Jesteś obrzydliwy!
-Rany kochanie, przeżywasz to gorzej niż ja. A przypominam że to ja ich zabiłem. Ale to tylko i wyłącznie twoja wina.
-A-ale jak to moja? Co ty mi sugerujesz?-Tobio był już tak blisko że zamknął mnie między swoim ramionami.
-Cóż może gdyby od początku, nie przyjaźniłabyś się z tą dwójką, a oni nie ślinili by się do ciebie jak jakieś zwierzęta, to może nie było by problemu. Może by zrozumieli że jesteś moja. Tak jak jest w naszej kochanej siatkówce, powinni wiedzieć że jak ktoś krzyczy „moja" reszta się odsuwa. A oni za wszelką cenę chcieli mi cię odebrać. Musiałem im pokazać, wcześniej dając im pożądny wykład, gdzie jest miejsce takich śmieci jak oni. Rozumiesz, kochanie prawda?- Tobio nie dając mi dojść do słowa, zagłębił się w pocałunku.
Cóż najwidoczniej moim chwilowym przeznaczeniem było bycie w związku Tobio Kageyamą, który był we mnie obsesyjnie zakochany.~Time Skip~
-Rany [Y.N] to naprawdę ty!- usłyszałam męski głos. Odwracając wzrok, od półki z płatkami śniadaniowymi, zobaczyłam obok siebie, bruneta z blondwłosą grzywką.
-Noya! Jak ja cię dawno nie widziałam!- krzyknełam szczęśliwa, przytulając chłopaka. Jednak po chwili się opamiętałam i puściłam go, wiedząc że w pobliżu jest Kageyama. Cóż o wilku mowa.
-O Noya, to naprawdę ty?- spytał Kags.
-Yo. O to ten słynny libero w własnej osobie.- uśmiechnął się dumny, wskazując na siebie palcem.
-Może chcesz wpaść do nas na chwilę?- Nie, nie, nie. Nie mogę na to pozwolić. Ostatnio był Tanaka, to teraz już tego nie zniosę. Próbowałam pokazać chłopakowi by się nie zgadzał, ale najwidoczniej tego nie zauważył.
-Jasne bardzo chętnie!
Wszyscy razem weszliśmy do salonu.
-To może chciałbyś się czegoś napić?- spytał mój chłopak.
-Może być herbata, jeśli to nie problem.- odpowiedział, a Kageyama zniknął w kuchni.
-Proszę, uciekaj.-szepnęłam do Yuu.
-Co?
-Noya, nie ma czasu na wyjaśnienia. Proszę..
-Ale dlacze-
-Oh [Y.N], [Y.N].. Starasz się go uratować? Wiesz dobrze jak skończyli poprzedni, go też dopadnę.- powiedział zły Kageyama z toporkiem w ręku. Każda smierć, każde zabójstwo było coraz to nowsze i gorsze. Nowe bronię, nowe sposoby, nowi „przeciwnicy".
-Kageyama ale, po co ci ten toporek co? Będziesz ścinał drzewo?- spytał rozbawiony Yuu. Nagle topór który trzymał Kageyama, przeleciał przez pół salonu i trafił prosto w głowę chłopaka. Krzyknęłam na widok, rozwalonego mózgu, wypływającej krwi i wypadających częściach czaszki.
-Kiedy oni w końcu zrozumieją że nie uda im się uratować? To samo dotyczy ciebie [Y.N]. Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Chociażbym miał szukać ciebie wszędzie, zrobię to. A jeśli tylko ktoś, będzie próbował cię dotknąć, zabije go bez względnego wachania. Zrozum należysz do mnie kochanie, i nic ani nikt, cię nie przede mną nie uratuje. Będziemy razem już na wieki. Czy ci się to podoba czy nie.- uśmiechnął się i mnie pocałował. Cóż najwidoczniej historia lubi zataczać koło.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szczerze? To chyba jeden z dłuższych one- shotów w tej książce BZBSBJ
Zrobiłam z Tobio sadystę.. Biedny Kags, wybaczcie mi to..
ale mam nadzieje że się podoba! <3
Miłego!
CZYTASZ
ᗩᔕ YOᑌᖇ Yᗩᑎᗪᗴᖇᗴ|| Anime characters
FanfictionCzyli postacie z anime jako twoi yandere. ꫀ𝘳𝘳ꪮ𝘳 ꫀ𝘳𝘳ꪮ𝘳 ꫀ𝘳𝘳ꪮ𝘳 ☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎☁︎︎