-ˋˏ ༻Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ༺ ˎˊ-
chapter five
❝dama w opałach❞
-ˋˏ ༻Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ༺ ˎˊ-
Gdyby opisać jednym zdaniem obecny stan Alory, wszyscy dokoła niej pokusiliby się o wskazanie na "jest między młotem, a kowadłem".
Encanto było wspaniałym miejscem, które na każdym kroku zachwycało ją coraz mocniej. Kolorowe budynki rozciągające się, gdzie tylko mogła sięgnąć wzrokiem. Piękna roślinność, którą już w lasach podziwiała w mieście jeszcze bardziej się ukazywała. Wszędzie widziała, białe liliowe, flotowe i malinowe płatki powojnika wraz araliowaty, których ciemnozielone liście i pnącza pięły się wzdłuż ścian domów. Nawet ogromne pola uprawne, wypełnione kukurydzą pasowały do krajobrazu miasteczka, tak samo jak wysokie i rozłożyste agawy rosnące między domami.
Jednak mimo, chęci wciąż tęskniła za swoim dawnym życiem. Pustynią, skwarem i ciszą. Tym wolnym trybem życia, który teraz miało toczyć się w ruchliwym i głośnym Encanto, zamiast w spokojnym i cichym Dies Irea. Brawowało jej wszystkiego, co kiedyś ją irytowała. Zatęskniła się za rodziną, wspólnymi posiłkami wraz z kłótniami i znienawidzonym płaczem bliźniąt ciotki Very. Dziwnie się czuła nie słysząc nad głową narzekań Patricii lub wścibskiego wypytywania Juany o wszystko. Nie pasowało jej, że nie słyszy wrzasków Daniela, który grozi młodszym braciom, gdy ci pobierali mu dokumenty na studia. W szczególności jednakże odczuwała brak Valentín'a, który będąc na miejscu Rosity w lesie, teraz nie dawałby jej spokoju, zaczepkami i zapewne szydziłby z niej, w czasie, kiedy jego starsza siostra Mireia zachwycała się nowym znajomym Alory. Natomiast teraz wszystko było inaczej.
⸻Alora, mi hija*, wyjdź do ludzi ⸻ rzekła pani Soria, wchodząc do pokoju córki. ⸻Nie możesz cały dzień przesiedzieć w domu ⸻ dorzuciła i położyła dłonie na biodrach.
⸻Ale mi tu jest dobrze ⸻ mruknęła dziewczyna ⸻ Przynajmniej wyrządzę mniej krzywd swoimi dwiema lewymi nogami ⸻ podniosła obie nogi z ubranymi pantoflami w kolarze khaki i pomachała nimi w obie strony. Westchnęła ciężko i opuściła je z powrotem na materac.
⸻Zasłaniasz problemy niezdarnością? Sprytnie ⸻ zaśmiała się kobieta.
Weszła do jej pokoju, zamknęła drzwi i podeszła do leżącej na łóżku córki. Usiadła koło niej i obejrzała cytrynowo szmaragdową warstwową sukienkę z falbanami ozdobionymi kolorowymi motyle i słonecznikami, którą uszyła dla dziewczyny ciotka. Uśmiechnęła się i przejechała palcami po kosmyku jej włosów, który był przy jej policzku. Alora przewróciła oczami i prychnęła, powstrzymując śmiech, który zagościł na jej ustach.
⸻Niestety na mnie to nie działa. Choć tu do mnie, Alegría. Musimy porozmawiać ⸻ wyciągnęła do niej ręce i wpatrywała się w córkę wyczekująco. Nastolatka przewróciła oczami, podniosła głowę z poduszki i w ślizgnęła się w ramiona matki, która objęła ją szczelnie. ⸻Posłuchaj mnie uważnie, mi querida felicidad**. Wiesz, że ukrywając się całe dnie w pokoju, nie unikniesz konfrontacji z swoimi lękami? Rozumiem, że jest tu inaczej niż w Dies Irea i zupełnie cię to przytłacza, ale musisz przywyknąć do życia w Encanto, tak jak ja kiedyś musiałam przyzwyczaić się do życia na pustyni. Daj sobie trochę czasu, wyjdź na świeże powietrze, poznaj swoich rówieśników. Spróbuj nowego życia, dziecko zamiast marnować czasu w domu.
CZYTASZ
𝐃𝐧𝐢 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐞 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐧𝐢 𝐦𝐨𝐭𝐲𝐥𝐢 🦋Camilo Madrigal🦋
Fiksi Penggemar❝𝑆𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑙𝑒𝑚: 𝑝𝑟𝑜́𝑏𝑢𝑗 𝑗𝑒 𝑧ł𝑎𝑝𝑎ć, 𝑎 𝑜𝑑𝑙𝑒𝑐𝑖. 𝑈𝑠𝑖ą𝑑ź 𝑤 𝑠𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗𝑢, 𝑎 𝑜𝑛𝑜 𝑠𝑝𝑜𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑡𝑤𝑜𝑖𝑚 𝑟𝑎𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢. ❞ 🦋W sennej i owianej tajemnicami osadzie Dies Irea nie było motyl...