Rozdział 9

414 21 1
                                    

Regulus pov.
1 luty 1976r. - piąty rok nauki w Hogwarcie

Styczeń minął dosyć szybko, a po styczniu zaczął się luty. Luty słynie z jednego święta. Dokładnie mówiąc święta zakochanych, inaczej walentynek które miały być za równo dwa tygodnie.
Właśnie z tego powodu Regulus cały poprzedni tydzień spędził myśląc nad prezentem dla Jamesa.

- No ale nie mam kompletnie pojęcia co mogę mu kupić - powiedziałem to już któryś raz w tym dniu.

- Tym bardziej ja ci nie pomogę. W ogóle go nie znam. -

- Nie pomagasz Severus - westchnąłem i po chwili dodałem
- A co byś ty kupił komuś? - widząc jego pytający wzrok sprostowałem pytanie.
- No na przykład takiej Lily? -

- Czy ja wiem? Jakąś książkę? - spojrzałem na niego jak na idiotę.
- No co zapytałeś mnie co bym dał Lily, więc ci odpowiedziałem. -

- Jamesowi raczej nie dam książki - odparłem zrezygnowany

- No raczej że mu nie dasz, ja wątpię że one ogóle czytać umie -

- Ej, nie obrażaj go - upomniałem starszego ślizgona na co on wywrócił oczami

- No naprawdę nie wiem co możesz mu dać, może popytaj jego przyjaciół czy coś - słychać było wyraźnie zrezygnowanie w jego głosie, którego nawet nie próbował ukryć

- Wiesz co, to nawet nie jest głupi pomysł. Spróbuję znaleźć Remusa - po wypowiedzeniu tych słów ruszyłem w kierunku wyjścia z dormitorium.
"Remus jest w końcu przyjacielem James'a jeżeli on nie będzie miał pomysłu to niew z tą myślą ruszyłem na poszukiwania gryfona

Remus pov
1 luty 1976r. - szósty rok nauki w Hogwarcie

- Remus - usłyszałem moje imię, przez co odwróciłem się w stronę skąd pochodziło

- Regulus - tą osobą okazał się być młodszy z braci Black
- Mogę ci w czymś pomóc? - zapytałem. Z Regulus'em wymieniliśmy może kilka zdań i nie jesteśmy blisko. Nie powiedziałbym że nasza relacja podchodzi w jakimś stopniu pod przyjaźń, bo nie podchodzi. Dlatego zdziwiłem się że podszedł do mnie.

- Właściwie, to tak. Nie mam pojęcia co mogę dać James'owi na walentynki i myślałem że mógłbyś mi pomóc. - Czyli to jest ten sekret Jamesa. Ale to nie moja sprawa tylko, więc się w to mieszać nie będę.

- Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia do mógłbyś mu dać, ale właśnie idę do biblioteki więc możesz iść ze mną i ewentualnie coś razem wymyślimy. - zaproponowałem pojęcie do biblioteki z dwóch powodów. Tego co wymieniłem, oraz po prostu chciałem go lepiej poznać. Wydaje się dosyć ciekawą osobą, no i w końcu jest bratem Syriusz'a.

- Jasne, to dobry pomysł. - uśmiechnął się, a ja ten uśmiech odwzajemniłem. Po drodze do biblioteki dowiedziałem się że lubi czytać książki, szczególnie thrillery i fantastykę. Potem zeszliśmy na temat książek i znalazło się kilka takich które obydwoje lubimy.

- Chyba musimy się już zbierać. Za 10 minut kolacja. - odezwał się ślizgon. Spojrzałem na zegar i rzeczywiście się zagadaliśmy. Nawet nie zauważyłem kiedy ten czas minął.

- No i w końcu nie wymyśliliśmy nic na temat prezentu - powiedziałem i zaczęliśmy kierować się na wielką salę.

- No cóż, mam jeszcze czas. Coś wymyślę. - po chwili dodał - Mam do ciebie jeszcze prośbę - zwróciłem wzrok w jego kierunku - Mógłbyś nie mówić James'owi że pytałem się ciebie o radę w sprawie prezentu.

- Jasne, nie ma problemu - odpowiedziałem. W końcu to nie jest aż takie ważne żeby James wiedział.
-Miło się rozmawiało, moglibyśmy częściej się spotykać - Powiedziałem jak byliśmy już przed wejściem do wielkiej sali. Naprawdę miło nam się rozmawiało. Po wejściu do wielkiej sali. Rzuciliśmy sobie krótkie "cześć" i udaliśmy się w stronę stołów naszych domów.

- Luniek - usłyszałem znajomy głos szybciej niż zobaczyłem właściciela

- Cześć Łapo - odpowiedziałem siadając obok gryfona.
- Gdzie James i Peter? - zapytałem, rozglądając się w poszukiwaniu dwójki gryfonów

- Nie wiem - odpowiedział kładąc jedzenie na swój i mój talerz
- Co robiłeś z Reg'iem? Widziałem że weszliście razem do sali. -

- Spotkaliśmy się w bibliotece i rozmawialiśmy o książkach - to nie było kłamstwo. W końcu byliśmy w bibliotece i rozmawialiśmy o książkach.

- Spoko - uśmiechnął się ciepło w moją stronę, na co ja odpowiedziałem tym samym. Syriusz ma w sobie coś, co sprawia że ciężko się nie uśmiechać.
Przerwałem moje przemyślenia i spojrzałem na mój talerz na którym znajdowały się dwie kanapki i jakąś sałatka. Bez zbędnego myślenie zacząłem jeść. Całą kolację spędziłem na rozmowach z Syriusz'em przerywanych jedzeniem.

(678 słów)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Właściwa decyzja||Jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz