Rozdział 3

546 26 20
                                    

James pov

16 Styczeń 1976 - szósty rok nauki w hogwarcie

Głupio mi było z powodu tamtej sytuacji, kiedy pomyliłem Syri'ego z Reg'iem. Odkąd wróciłem do dormitorium ciągle myślę o tym, mimo to nie zapomniałem po co wyszedłem i próbowałem już kilka razy dowiedzieć się od Syriusza o czym rozmawiali, ale zawsze zbywał mnie słowami typu "to nic ważnego" czy "nie twoja sprawa". Stwierdziłem że skoro nie chce mi powiedzieć to dam spokój, i tak wiem że prędzej czy później mi o tym powie, tak jest zawsze.

W końcu zaprzestałem moje rozmyślanie i wstałem z łóżka, spojrzałem na zegarek. Była 6.50. Zostało mi jeszcze 40 minut do śniadania, więc wziąłem prysznic, umyłem zęby i się ubrałem. Kiedy byłem gotowy była 7.10, więc stwierdziłem że zdążę jeszcze napisać to wypracowanie z transmutacji które mieliśmy dzisiaj oddać.

Właśnie siedziałem na śniadaniu na Wielkiej sali z łapą, lunatykiem i glizdogonem. Wszystko było by okej gdyby nie to, że co chwila przyłapywałem się na spoglądaniu na stół ślizgonów. A dokładniej na jedną osobę. Na młodszego brata mojego najlepszego przyjaciela. Regulusa Blacka.

Kiedy tak na niego patrzyłem, ślizgon odwrócił się w moją stronę. Nasze spojrzenia przez chwilę się spotkały. Nie minęło nawet kilka sekund, a obydwoje odwróciliśmy wzrok. Moje policzki dosłownie płonęły. Uczucie które temu towarzyszyło było takie same jak kiedy patrzyłem na Lily, tylko że to było mocniejsze.

Regulus pov

16 Styczeń 1976 - piąty rok nauki w hogwarcie

Po śniadaniu poszedłem do profesor Mcgonagall -Profesor?- zapytałem, wchodząc do klasy do transmutacji. -Tak, panie Black?- profesor spojrzała na mnie. Podszedłem do jej biurka -czy mogłaby pani zaprowadzić mnie do profesora Dumbledora. Potrzebuje z min porozmawiać.- Oczywiście wiedziałem jak się tam dostać, ale chodziło mi bardziej o hasło i profesor Mcgonagall najwyraźniej też o tym wiedziała. -Jasne, proszę za mną panie Black- Wstała od biurka. Nie zadawała mi żadnych pytań za co byłem jej bardzo wdzięczny.

-Paszteciki dyniowe- powiedziała, a schody zaczęły się ruszać. -Proszę panie Black- spojrzała na mnie z uśmiechem -Dziękuje- podziękowałem i wszedłem po schodach. Po chwili dotarłem do drzwi gabinetu, stwierdziłem że wypadało by najpierw zapukać, tak też zrobiłem. Po chwili usłyszałem krótkie -Proszę!- I pociągnąłem za klamkę. W gabinecie było pełno portretów innych ludzi, nie trudno było się domyślić że były to obrazy poprzednich dyrektorów hogwartu.

-Dzień dobry Regulusie- usłyszałem dobrze znany mi głos. -Masz jakiś problem?- spojrzałem na starca -Tak, czy moglibyśmy porozmawiać?- tak szczerze to nie przepadałem za Dumbledorem, ale sytuacja tego wymagała. -Oczywiście. Siadaj.- wskazał ręką krzesło na przeciwko siebie, które po chwili zająłem.

Po chwili zacząłem opowiadać. Zacząłem od rozmowy w wakacje, potem powiedziałem o liście, i wspomniałem o rozmowie z Syriuszem. Po skończeniu mojej historii spojrzałem na dyrektora, ale bardzo ciężko było mi cokolwiek odczytać z jego twarzy. -No cóż, Regulusie- w końcu się odezwał, przerywając tę ciszę -cieszę się że mi o tym powiedziałeś.- tu zrobił chwilową przerwę zastanawiając się co powiedzieć -jeżeli nie masz nic przeciwko, to pojechalibyśmy tam zamiast ciebie- tu też zrobił chwilową przerwę czekając na moją reakcję lub sprzeciw. Jednak go nie dostając kontynuował dalej. -Na pewno dowiedzielibyśmy się o kilku śmieriożercach, a nawet odkryli ich kryjówkę, ale to by się również wiązało z zamknięciem twoich rodziców w Azkabanie. Nie masz nic przeciwko?- Nawet nie musiałem się zastanawiać nad odpowiedzią

-Nie- opowiedziałem niemalże od razu -powinni dostać to na co zasługują.- Dumbledore nie wydawał się zaskoczony taką odpowiedzią, wyglądał jakby się tego spodziewał

-No dobrze. No to chyba na tyle, a no tak jeżeli się nie mylę to wakacje spędzasz u Potter'ów, tak?- kiwnąłem głową -No dobrze, w takim razie powodzenia- wyszedłem z jego gabinetu. "Powodzenia" o co mu chodzi, chyba że... Nie to niemożliwe żeby o tym wiedział.

James pov

19 Styczeń 1976 - szósty rok nauki w hogwarcie

Przez ostatnie kilka dni tylko jedna myśl zaprzątała mi głowę, a dokładniej jedna osoba. Stwierdziłem że muszę z kimś o tym pogadać. Tylko z kim? Może z Remusem? I jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Poszedłem do naszego dormitorium
-Hej, luniek możemy po- chłopak spał. W łóżku łapy, razem z nim. Stwierdziłem że potem z nimi o tym pogadam, musze się dowiedzieć więcej szczegółów. -Wiedziałem- szepnąłem pod nosem, i wyszedłem żeby ich nie obudzić. Wracając do tematu, to z kim mam o tym pogadać? Chyba że spróbuję z Evans. Jak się w ogóle zgodzi. No cóż raz się żyje.

Zszedłem do pokoju wspólnego, na szczęście Lily siedziała przy kominku i czytała książkę.
-Hej, Evans- podszedłem bliżej niej.

-Nie, nie umówię się z tobą Potter.- nawet się na mnie nie spojrzała.

-Nie o to mi chodzi, możemy pogadać?- w końcu podniosła wzrok znad swojej książki.

-O czym chcesz pogadać, Potter?- była najwyraźniej zdziwiona moją prośbą

-potrzebuje rady- powiedziałem siadając obok niej na kanapie, następnie rozejrzałem się czy nikt nie patrzy, pokój wspólny był pusty. To trochę dziwne bo było około 17 ale nie narzekam.

-Więc czemu nie porozmawiasz z Syriuszem, Remusem albo Peterem?-

-Peter w ogóle nie zna się na tych sprawach, a ta dwójka śpi razem w łóżku i nie chce ich budzić.- odpowiedziałem prawie że od razu

-Remus i Syriusz są razem?- Rudowłosa nie wydawała się zbytnio zaskoczona

-Nie wiem, widziałem ich tylko jak razem śpią. Ale odbiegamy od tematu, to pomożesz mi?- zrobiła znudzoną minę

-No dobra. Mów.- W końcu się zgodziła. Więc zacząłem mówić o tym wszystkim jednak nie podając imienia tej osoby.

-O mój boże. Przecież to jest oczywiste- Spojrzałem na nią jak na idiotę -Po prostu się zakochałeś- powiedziała to jakby wyjaśniała ile to jest dwa plus dwa -A teraz mów, kim jest ta biedna dziewczyna?- Przez chwilę się zastanawiałem czy skłamać, ale w końcu stwierdziłem że powiem prawdę

-Chłopakiem- zielonooka spojrzała na mnie jakby zobaczyła ducha

-tego się nie spodziewałam- wyznała po chwili

-tak, ja też- zaśmiała się krótko, a ja razem z nią.
-No to kim jest ten biedny chłopak- zapytała w końcu

-powiem ci ale nie mów tego nikomu, w szczególności Syriusz'owi, ok?-

-Nikomu nic nie powiem-

-Dobra wieżę ci- rozejrzałem się jeszcze raz po pokoju -To Regulus-

-W sensie że Regulus Black, młodszy brat Syriusza?- delikatnie kiwnąłem głową -No to zrób coś z tym, zbliż się do niego.- westchnąłem

-dobra spróbuję- wstałem i skierowałem się w stronę schodów do dormitorium, po chwili się odwróciłem -Dzięki za pomoc, Lily-

-Nie ma za co- posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłem. Następnie udałem się w stronę naszego pokoju.

________________________________________________________________________________

(1051 słów)

Cześć wszystkim

Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Kolejny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w środę/czwartek. Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy :)

Właściwa decyzja||Jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz