Regulus pov.
23 Styczeń 1976 - piąty rok nauki w Hogwarcie
Był już wtorek. Od soboty prawie nic się nie działo. Siedziałem na wielkiej sali, i piłem kawę. Właśnie przylatywały sowy z listami do uczniów, modliłem się w duchu żebym nie dostał listu. Niestety, moje prośby nie zostały wysłuchane. Przede mną usiadła sowa mojej matki, chwilę się zawachałem ale w końcu wziąłem list. Schowałem go do kieszeni. Potem pomyślę co z nim zrobić. Wyszedłem z sali, nie zauważając dwóch par oczu które mnie śledziły.
Po skończeniu wszystkich lekcji udałem się na wieżę astronomiczną. Usiadłem, opierając plecy o ścianę i wyciągnąłem list z kieszeni mojej szaty. Patrzyłem w list, po prostu siedziałem i patrzyłem. W końcu podjąłem decyzję co z nim zrobić. Wyciągnąłem różdżkę, wypowiedziałem zaklęcie i patrzyłem jak list płonie. Już nigdy nie dowiem się co w nim było. I może to nawet lepiej.
26 Styczeń 1976
Przez ostatnie dni nic się nie działo. Nie dostałem już żadnego listu. Mimo to od rana mam dziwne uczucie że o czymś zapomniałem. Właśnie przechodziłem obok dwóch gryfonek które żywo o czymś dyskutowały. Nie przysłuchiwałem się im, jednak po chwili do moich uszu dotarło słowo "impreza". Kurwa, impreza w pokoju gryfonów na którą zaprosił mnie James. Spojrzałem na zegarek, jest 16.10, więc mam jeszcze czas. Spokojnym krokiem skierowałem się do lochów.
O godzinie 17.40 byłem już gotowy i zbierałem się do wyjścia. Po założeniu butów wyszedłem z lochów i skierowałem się wprost do wierzy Gryffindoru. Byłem tam pięć minut przed umówioną 18, mimo to James już czekał. Przywitał się że mną i poprowadził do pokoju wspólnego. Gruba dama nie była zachwycona, ale nic nie powiedziała. Widać było że impreza dopiero się zaczyna, bo ludzie dopiero się schodzili. Nie znałem tu za bardzo nikogo, więc poszedłem za Potter'em do reszty bandy mojego brata.
-Cześć Reg- usłyszałem dobrze mi znany głos.
-Cześć Syriusz- odpowiedziałem. Remus przywitał się ze mną delikatnym kiwnięciem głowy, a Pettigrew nawet nie zauważył że przyszedłem. Usiadłem na kanapie obok mojego brata, który po chwili delikatnie odchrząknął.
-Moi drodzy przyjaciele. Mam wam bardzo ważną rzecz do powiedzenia.- spojrzał na nas -Chciałbym wam powiedzieć że ja i Remus jesteśmy razem.- siedzieliśmy przez chwilę w kompletnej ciszy. W końcu James postanowił ją przerwać
-No w końcu. To pijemy zaa... umm.. wasze szczęście?-
-Poprostu przyznaj się że chcesz już zacząć chlać- skomentował Lupin, mimo to na jego twarzy malowała się wyraźna ulga. Potem pamiętam że był alkohol, dużo alkoholu.
Następny dzień
Chwilę po obudzeniu dalej nie otwierałem oczu, mimo to wiedziałem że na pewno nie jestem w lochach. To na czym leżałem było ciepłe, bardzo ciepłe. Leżałem tak przez jeszcze chwilę, do momentu aż moja "poduszka" się nie poruszyła. Postanowiłem otworzyć oczy. Zobaczyłem przed sobą brązowe loki w jeszcze większym nieładzie niż zwykle. Jak już się rozbudziłem, zauważyłem że nie mam ubrań, ile jest procent szansy że Potter je ma. Okrągłe zero. Mimo wszystko nie mogłem się oprzeć i przyglądałem się mu przez jeszcze jakąś chwilę, a dokładnie do momentu kiedy nie zaczął otwierać oczu.
Szybko wysunąłem się z jego objęć, i znalazłem moją bieliznę. Słyszałem że James też wstał, więc uznałem że najprawdopodobniej robi to samo co ja. Kiedy kontynuowałem szukanie moich rzeczy, niespodziewanie zostałem odwrócony i poczułem coś ciepłego na moich ustach. Niedługo zajęło mi domyślenie się kto to był. Mimo że w to nie wierzyłem to było jedyne sensowne rozwiązanie.
Po chwili niepewnie oddałem pocałunek. Ręce Gryfona powędrowały na moją talię, a moje oplotłem wokół jego szyi. Całowaliśmy się tylko kilkanaście sekund, ale mogę powiedzieć że było to najlepsze kilkanaście sekund mojego życia. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-Uhh, dzień dobry?-Dobry- odpowiedziałem
-Jak się spało?- spytał ciągle trzymając mnie przy sobie.
-Dobrze, pamiętasz cokolwiek z imprezy?
-Nie- po chwili znowu złączył nasze usta w pocałunku.
-Kim my teraz jesteśmy, w sensie my dwoje w stosunku do siebie?- zapytałem gdy tylko odsunęliśmy się od siebie.
-Nie wiem, kim chciałbyś żebyśmy byli?
-Ja, uhh... - odwróciłem wzrok
-Więc, zostaniesz moim chłopakiem?- zapytał i przyciągnął mnie do siebie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Nie ufałem w tym momencie mojemu głosowi na tyle żeby coś powiedzieć, więc tylko polowałem głową. Na to Potter delikatnie się uśmiechnął i złączył nasze usta w kolejnym pocałunku.
________________________________________________________________________________
(697 słów)
Cześć wam wszystkim :)
Ogólnie to chciałabym was przeprosić za dosyć długą nieobecność, ale nie miałam czasu, możliwości i weny na pisanie.
Postaram się żeby od teraz rozdziały pojawiały się regularnie.
Zapraszam was też na moją drugą książkę z oneshotami <3
Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy :)
CZYTASZ
Właściwa decyzja||Jegulus
FanfictionRegulus nie chce zostać śmierciożercą, pewnego dnia buntuje się rodzicom i postanawia pójść poprosić o pomoc Dumbledora. Jeszcze wtedy nie wiedział że ta decyzja zmieni kompletnie jego życie. start-30.06.21 koniec- Chyba nie będę tego kontynuować, p...