Regulus pov
20 Styczeń 1976 - piąty rok nauki w hogwarcie
Już dzisiaj sobota. Strasznie się stresuję, a może powinienem tam jednak iść? Nie już podjąłem decyzję. W końcu postanowiłem wstać z łóżka, i tak przez całą noc nie zmrużyłem oka. Spojrzałem na zegarek, 5.34. Wziąłem ciuchy i poszedłem do łazienki wziąć prysznic oraz doprowadzić siebie do stanu używalności. Kiedy już byłem w łazience szybko rzuciłem zaklęcie wyciszające żeby nikogo nie obudzić i zamknąłem drzwi. Spojrzałem w lustro i delikatnie mówiąc wyglądałem okropnie, wory pod oczami i włosy żyjące własnym życiem. Wszedłem pod prysznic i puściłem wodę.
Po wyjściu z pod prysznica rzuciłem zaklęcie maskujące na moje wory pod oczami, umyłem zęby i się ubrałem. Kiedy wyszedłem z łazienki Severus już nie spał. -O cześć, o której ty wstałeś? Przecież jest dopiero szósta.- zapytał się mnie patrząc mi prosto w oczy. -Ty w ogóle nie spałeś, mam rację?- przed nim nic nie da się ukryć, nie wiem jak on to robi.
-Taa, nie mogłem zasnąć-
-Chodzi o ten list?- kiwnąłem głową -Przecież Dumbledore się wszystkim zajmie. Więcej wiary człowieku.- podszedłem do szafki odłożyć piżamę
-No niby tak, ale jak tam nie pójdę to mnie wydziedziczą, i będę musiał spędzić wakacje u James'a- starszy ślizgon się delikatnie zaśmiał
-Słuchaj nie wiem co ty widzisz w tym Potterze, ale spójrz na pozytywy. Może wyjdziesz mu "przypadkowo" do łazienki jak będzie brał prysznic. Będziesz miał na to dużo okaz- w tym momencie dostał ode mnie poduszką w twarz. - No nie mów że o tym nie myślałeś- moja twarz jeżeli wcześniej była zarumieniona, to teraz przybrała kolor dorodnego pomidora.
-pierdol się Severus-
-nie mam z kim, chyba że to była propozycja?-
-kiedy Cię pierwszy raz cię zobaczyłem, nawet nie pomyślałem że możesz być aż tak głupi- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-kurwa, zamknijcie ryje, to że wy wstajecie o nieludzkich godzinach nie znaczy że macie wszystkich budzić- najwyraźniej Evan już się obudził. Po godzinie zaczęło mi się nudzić, więc spakowałem książki i ruszyłem do biblioteki. Nikt się nie pytał gdzie idę, byli przyzwyczajeni że często tam przesiaduje.
Kiedy już byłem w bibliotece wyciągnąłem książki i zacząłem odrabiać nieludzką ilość prac domowych jaką zadali nam nauczyciele.
-Hej Reg- usłyszałem dobrze znany mi głos-Cześć- odpowiedziałem prawie od razu
-Mogę się przysiąść?- zapytał okularnik.
-jasne- usiadł na przeciwko mnie, i przez chwilę siedzieliśmy w trochę niekomfortowej ciszy
-Co odrabiasz?- spojrzał na mój pergamin
-Wypracowanie z historii magii, o wojnach olbrzymów- odczytałem z pergaminu.
-Pomóc ci? Miałem to w zeszłym roku.- po chwili zastanowienia delikatnie skinąłem głową -No to powinieneś...
-Dzięki, bardzo mi pomogłeś- powiedziałem wkładając książki do torby.
-Spoko, nie ma problemu.- posłał mi ciepły uśmiech
-Hej Reg, chciałbyś może wpaść na imprezę w sobotę za tydzień, w pokoju wspólnym Gryffindoru?- zapytał po chwili ciszy. Zaskoczyła mnie ta propozycja.
-Jasne, mogę wpaść- twarz gryfona momentalnie się rozpromieniła.
-okej, bądź na wierzy Gryffindoru o 18- powiedział i wyszedł, machając mi ręką na pożegnanie.
Wyszedłem z biblioteki chwilę po Potterze, spojrzałem na zegarek, była 10. Spędziłem tam 3 godziny, trochę się zagadaliśmy. Śniadanie było godzinę temu, więc poszedłem do kuchni poprosić skrzaty żeby mi coś zrobiły, kiedy już zjadłem wróciłem do lochów i zacząłem czytać jakąś mugolską książkę.
Odłożyłem ją po około godzinie, i nie wiedząc co robić ubrałem płaszcz i poszedłem na błonie. Siedziałem tam jakiś czas, kiedy nagle poczułem że ktoś siada obok mnie.
-Czemu mój kochany, młodszy braciszek siedzi tu zupełnie sam?- delikatnie się uśmiechnąłem-Myślę. Ty też powinieneś tego spróbować, to nie jest takie trudne-
-Jesteś nie miły- Syriusz odwrócił głowę i udawał obrażonego
-A co ty tu robisz?- zapytałem po dłuższej chwili
-Uciekam przed Remusem. Zjadłem mu czekoladę i jak mnie złapie to będę martwy- zaśmiał się
-Mogę się o coś zapytać?- postanowiłem zadać jedno pytanie które od dłuższego czasu krąży po mojej głowie.
-Właśnie to zrobiłeś, no ale pytaj.-
-Czy ty i Lupin jesteście razem?- spojrzałem na mojego brata, wyglądał na zmieszanego.
-Niestety nie- odpowiedział z wyraźnym zawodem w głosie.
-"Niestety"? Czyli podoba ci się-
-Tak, ale jeszcze będziemy razem, mówię ci to.- uśmiechnął się -No ale skoro ja ci się zwierzyłem, to teraz twoja kolej. Więc kto ci się podoba?-
-Czemu od razu zakładasz że ktoś mi się podoba?-
-Na Merlina, po prostu powiedz kim on jest.-
-Skąd wiesz że to on?-
-Wiedziałem, czyli jednak ktoś ci się podoba-
-Ja pierdole- złapałem się za głowę. Jak się wjebałem..
-Syriusz tu jesteś! Jak cię złapie to nie wyjdziesz z tego żywy- Dzięki Remus, jesteś moim wybawicielem. Będę musiał mu za to podziękować.
-Kurwa, to Luniek. Dokończymy tą rozmowę później.- Krzyknął i zaczął biec. Po chwili zauważyłem Lupina goniącego go. Będę musiał coś wymyślić, bo Syriusz nie da mi spokoju, ale pomyśle nad tym później. Teraz będę się cieszył ciszą.
________________________________________________________________________________
(778 słów)
Witam wszystkich. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy :)
CZYTASZ
Właściwa decyzja||Jegulus
FanfictionRegulus nie chce zostać śmierciożercą, pewnego dnia buntuje się rodzicom i postanawia pójść poprosić o pomoc Dumbledora. Jeszcze wtedy nie wiedział że ta decyzja zmieni kompletnie jego życie. start-30.06.21 koniec- Chyba nie będę tego kontynuować, p...