8.

1.6K 107 59
                                    

Felix
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Było już naprawdę wcześnie rano, a ja wciąż nie mogłem zasnąć. Niby Hyunjin powiedział, że jeśli się obudzę, mam budzić również jego.
Ale zdecydowanie zbyt słodko spał, żebym mógł zrobić coś takiego.

Którąś godzinę z rzędu po prostu leżałem, tępo wpatrując się w sufit. Myślałem o wszystkich wydarzeniach z można już powiedzieć wczorajszego dnia.
Prawdę mówiąc pewnie bym się rozpłakał - gdybym miał czym.
Ah, to wszystko jest takie skomplikowane... Mam nadzieję, że z Chanem będzie dobrze.

Z tego rozmyślania wyciągnął mnie szelest kołdry i ciche, zaspane pomruki Hyunjina. Po chwili chłopak odwrócił się w moją stronę, powoli otwierając oczy.

- Felix? - szepnął zachrypniętym głosem. - Która godzina, dlaczego nie śpisz?

- Jakoś tak... Nie mogę zasnąć - odparłem równie cicho co on, odwracając się tak, żeby móc na niego spojrzeć.

- Musisz być zmęczony.. Jest czwarta nad ranem. Nie zmrużyłeś oka ani na chwilę? - spytał, a ja tylko pokręciłem głową. - Co pomaga ci zasnąć? - chłopak przetarł dłonią swoją twarz, ziewając przeciągle.

- Trudno stwierdzić.. - delikatnie podrapałem się po karku. - Zazwyczaj jak nie mogę spać, gram na gitarze...

- Umiesz grać na gitarze? - Hyunjin podłożył rękę pod swoją głowę, opierając się o nią. - Zagrasz mi coś?

Zawstydzenie ogarnęło całe moje ciało, a wyraz zakłopotania pojawił się na mojej twarzy. Chłopak zachichotał cicho, odgarniając kosmyki włosów opadające na moją twarz.
Dlaczego Hyunjin jest taki czuły?.. Taki delikatny?..

- Zagram - szepnąłem. - Tylko cicho, żeby nie obudzić moich rodziców..

Podniosłem się z łóżka, biorąc w dłoń swoją gitarę. Usiadłem na materacu, poświęcając chwile na nastrojenie instrumentu.
Gdy upewniłem się, że wszystko brzmi tak jak powinno, zacząłem grać spokojną, wolną piosenkę.

Hyunjin
~~~~~~~~~~~~~~~

Sam nie wiem co tak bardzo podkusiło mnie do zainteresowania się włosami chłopaka.
Chciałem okazać mu trochę czułości.. Takiej braterskiej, chociaż wcale nie byliśmy braćmi.

Wiedziałem, że brakuje mu Chana - to logiczne.
Dlatego, jako przyjaciel jego obecnie poszkodowanego brata postanowiłem się nim „zająć".

Gdy usłyszałem jak chłopak gra na gitarze, w moich oczach aż pojawiły się iskierki.
Kiedy byłem mały, mój tata często mi pogrywał. Bardzo chciał rozwinąć we mnie taką miłość do tego instrumentu, jaką sam go darzył.

- Woah, Felix... Cudnie grasz... - szepnąłem, przyglądając się jego chudym palcom, które zwinnie przesuwały się po strunach.

Mimo skupienia na czynności, którą wykonywał, mogłem zauważyć delikatny uśmiech na jego twarzy.
Wszystko co robił było delikatne. Nawet ta piosenka, chociaż miała mocniejsze brzmienie, wydawała się być lekka jak piórko.

- Też uczyłem się gry na gitarze, wiesz? - mruknąłem, gdy chłopak skończył.

- Oh... - Felix wyciągnął ją w moją stronę, delikatnie się uśmiechając. - Chyba twoja kolej..

Wziąłem instrument, przypatrując się mu niepewnie. Dawno nie grałem, chociaż jedna z piosenek została mi w głowie.

- Dawno tego nie robiłem.. - zaśmiałem się niezręcznie, układając odpowiednio swoje dłonie i delikatnie pociągnąłem za struny.

W końcu wyczułem rytm, płynnie wchodząc w melodię. Przymknąłem swoje powieki, skupiając się jedynie na dźwięku, który płynął z wnętrza gitary.
Po skończonej grze, odstawiłem instrument na miejsce, patrząc na Felixa. Jego twarz schowana była w dłoniach, a ciało drżało niespokojnie.

- T-to było przepiękne... - wydukał cicho, pociągając nosem. - C-Chan grał m-mi tę p-piosenkę do snu, gdy byłem mały...

Poczułem się trochę głupio i usiadłem obok chłopaka, delikatnie obejmując go ramieniem. Tym razem zrobiłem to już nieco odważniej niż za pierwszym razem.

Położyłem swoją głowę na tej jego, wpatrując się w ogromną, przeszkloną ścianę znajdująca się przed nami. Musiałem przyznać, że widok oświetlonego Seulu nocą z takiej wysokości był naprawdę onieśmielający. Lekko pogładziłem jego bark, wzdychając cichutko.

- Wiesz co, Felix?.. Zostaje nam tak naprawdę tylko wierzyć w to, że będzie dobrze. Jeśli coś ma być inaczej, chociażbyś stanął na głowie, nie zmienisz tego. Tak działa świat. Jedyne co możemy, to być dobrej myśli i zaufać Chanowi. Jest bardzo silny, musi dać sobie radę - odparłem w pewnym momencie, starając się jakoś podnieść go na duchu. - Nie płacz już, Lix. Może nie jestem twoim bratem i nigdy nie będę taki jak Chan, bo jesteśmy zupełnie inni... Ale szkoda mi tych twoich oczek. Tak ładnie błyszczą, a jak za dużo będziesz płakać, mogą przestać. I co wtedy? - uśmiechnąłem się lekko, delikatnie wycierając jego łzy.

Przez cały ten czas młodszy przypatrywał mi się. Wydawał się być w szoku.
Wiedziałem, że na pierwszy rzut oka nie jestem zbyt przytulaśny i milusi... Ale tak naprawdę od środka jestem bardzo wrażliwy i potrzebuje dawać innym i dostawać trochę czułości, o czym wiedzą moi najbliżsi przyjaciele.

- Nie wiem co powiedzieć.. - szepnął, opuszczając wzrok na swoje splecione w koszyczek dłonie. - Te słowa to dla mnie naprawdę wiele. Dziękuję, że jesteś... Potrzebowałem takiej osoby jak ty...

I właśnie to, co powiedział chłopak trafiło we mnie najmocniej.
Naprawdę pierwszy raz ktoś, kogo znam tak krótko pochwalił coś w moim charakterze, nie wyglądzie...
Naprawdę miłe uczucie...











Mam jutro kartkówkę z jakieś śmiesznej historii, nie umiem nic i piszę hyunlixa
Poprawnie
Jebać historię, kochani
Miłego dnia/nocy c:

𝗠𝘆 𝗯𝗿𝗼𝘁𝗵𝗲𝗿'𝘀 𝗳𝗿𝗶𝗲𝗻𝗱 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz