Impreza i smutek

27 2 0
                                    

Robiło się jasno, więc postanowiłem wrócić do dormitorium. Kiedy byłem na miejscu, na szczęście moi przyjaciele jeszcze spali. Przebrałem się w nowe ubrania i udałem się na śniadanie, bo nie chciało mi się czekać na tych leniów, zwanych moimi przyjaciółmi. W Wielkiej Sali, ku zdziwieniu reszty uczniów, przysiadłem się do Rega, Evana i Snapa.

-Cześć, wcześnie przyszedłeś jak na ciebie-powiedział, od razu jak mnie zobaczył Evan, a ja wymieniłem spojrzenie z bratem. Tylko on wiedział o moich problemach. Od niedawna nie śni mi się tylko ta straszna noc, po prostu śnią mi się najgorsze sny. Nie wiem co było lepsze... Uśmiechnąłem się do Evana.

-Chciałem was zaprosić na imprezę w wieży Gryffindoru. Będzie dzisiaj wieczorem-oznajmiłem.

-Ja i Evan na pewno się pojawimy- powiedział szybko Reg. Popatrzyłem się na Severusa, czekając na jego odpowiedź.

-Co?! Mnie też zapraszasz?- zapytał zaskoczony. Pokiwałem głową w odpowiedzi.

-Więc może będę- powiedział i wrócił do jedzenia.

-Ok, więc bądźcie o 19:00 - dodałem i odszedłem od nich. Usiadłem przy stole Gryfonów. Zjadłem parówki i napiłem się soku dyniowego. Po kilku minutach podeszli do mnie moi przyjaciele.

-Witaj Łapo, jak ci się spało?-zapytał mnie z zaskoczenia James. Wiedziałem, że ma namyśli moje wieczorne wędrówki. Nie odpowiedziałem.

-Nie zapomniałem o twojej wieczornej podróży....-powiedział cicho i zmrużył oczy.

-Jakiej przygodzie Rogaczu? Chyba coś ci się przyśniło-powiedziałem z cichą nadzieję, że mi uwierzy. Ale James nie jest taki głupi jak wszyscy uważają.

-Nie no Syriusz, ja mówię na serio. To już nie jest zabawne. Myślisz, że nie widzę jak wymykasz się wieczorami z dormitorium. Mało śpisz.... Nie możesz tak ciągle funkcjonować-wybuchnął James. Na szczęście było mało osób, więc prawie nikt nie słyszał naszej małej sprzeczki.

-Ty nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz, nie wiesz jak to jest mieć...-nie dokończyłem. Poczułem gulę w gardle. Nie mogłem powiedzieć żadnego słowa. Miałem wrażenie, że nawet gdybym spróbował z mojego gardła wydostał by się tylko cichy pisk. Miałem wrażenie, że za chwilę się rozpłaczę. Chciałem mu powiedzieć jak bardzo nienawidzę mojej rodziny, że każą mi zostać Śmierciożercą, o moich koszmarach i o tym jak mnie torturują fizycznie jak i psychicznie. Lecz wiedziałem, że to nie jest odpowiedni czas na wyjawienia mu moich sekretów. Jeszcze nie teraz. Bałem się jego reakcji. Czułem smutek, ból i frustrację.

-Czego nie rozumiem Łapo?-powiedział spokojniej. Poczułem jak zbierają mi się łzy w oczach. Wziąłem wdech i wstałem, aby nie zobaczyli mojego załamania. Poszedłem do dormitorium. Słyszałem, że James za mną krzyczy, lecz nie dochodziły do mnie jego słowa. Skupiłem się na tym by nie popłakać się na korytarzu.

Kiedy byłem na miejscu zamknąłem się w łazience oraz rzuciłem, ostatnio bardzo przydatne dla mnie zaklęcie wyciszające. I zacząłem płakać. Ostatnio coraz częściej mam ochotę wszystko powiedzieć Jamesowi i Remusowi. Ale wiem, że na razie nic takiego się nie dzieje, więc po co kłopotać ich moimi problemami. Niedługo mamy lekcję, ale nie chce na nie iść. Spojrzałem w lustro. Zobaczyłem moją twarz, moje czerwone od płaczu oczy, moje mokre od łez poliki, moje włosy, które tak bardzo kocham, moje usta, które nareszcie chcą się uśmiechać, ale nie mogą. Nienawidziłem siebie. Chciałbym być nareszcie normalnych. Bez żadnych problemów. Usiadłem na zimnych kafelkach i po prostu myślałem nad sensem życia. Po godzinie wyszedłem z łazienki. W pokoju nie było ani Remusa, ani Jamesa. Położyłem się na łóżku. Byłem bardzo zmęczony i błagałem, abym nie miał koszmarów.

Syriusz Black i jego  historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz