Pierwszy dzień

56 3 0
                                    

Pov. Syriusz

Nareszcie! Ostatni dzień wakacji. Już nie długo, jeszcze tylko kilka godzin i już nie będę musiał być w tym obrzydliwym domu. Spakowałem się i jak zawsze, ostatniego dnia, poszedłem do pokoju Rega.

-Hej młody, jesteś gotowy na pierwszy dzień szkoły?-zapytałem entuzjastycznie.

- Jasne, tylko pamiętaj, że jestem od ciebie młodszy tylko o 2 lata, więc nie mów na mnie "młody"-powiedział Reg. Uśmiechnąłem się, co ostatnio rzadko mi się zdarzało. 

-Syriusz, tylko pamiętaj, że w szkole też jestem twoim bratem, więc zawsze możesz mi się wygadać. Wiem, że nie powiesz nikomu o tym co się działo w ostatnim tygodniu...pamiętaj, że nie musisz być zawsze silny -powiedział Reg. Czasami się zastanawiam czy on na pewno jest ode mnie młodszy.  Wolałem teraz nie myśleć  o ostatnich dniach, więc powiedziałem krótkie wiem i wyszedłem z pokoju. Zawsze osobno idziemy na dworzec, więc już  wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z domu. Wiedziałem, że się spóźnię, więc musiałem przyspieszyć. Jednak dalej nie odzyskałem wszystkich sił po ostatnich zdarzeniach, a brak jedzenia nie pomagał.    

Pov. James

Jak zwykle jestem pierwszy z naszej trójki. Czekam i czekam i czekam. Po chwili zauważyłem Remusa machającego do mnie. Pobiegłem w jego stronę.

-Hej Remus!!! Ale się za tobą stęskniłem-powiedziałem i przytuliłem się do przyjaciela. 

-Hej James, jak zwykle masz dużo energii- odpowiedział z uśmiechem na twarzy Remus- Syriusza jeszcze nie ma??

-Jak zwykle się spóźnia-powiedziałem z widocznym nie zadowoleniem- może chodźmy już zająć przedział, bo później wolnego nie znajdziemy. 

Mam nadzieję, że Remus  zgodzi się na to, bo nie mam ochoty zawsze czekać na Syriusza. Może jak jeden raz tego nie zrobimy, to następnym razem się nie spóźni.  

- Ale zawsze czekaliśmy na siebie... To może ja pójdę zająć przedział, a ty poczekaj na Syriusza- powiedział Remus. Zawsze on był ten mądrzejszy. Potrafił się ustawić. Ale ja nie jestem aż taki głupi. Dobrze wiedziałem, że lepiej było czekać na Syriusza w wygodnym przedziale, a nie na dworcu. Ale dałem mu fory, bo niedawno była pełnia.

-Okej, ale jeżeli nie przyjdzie za 20 minut to idę do ciebie- powiedziałem. Remus już poszedł, a ja znowu czekałem. Stwierdziłem, że skoro mam wolny czas to pomyśle jak w tym roku poderwę Lily, rudowłosą piękność. Może jak dostanę się do drużyny Quidditcha to w końcu się we mnie zakocha. TAK! To dobry plan. Pogadam o tym z Syriuszem. Ciekawe dlaczego jeszcze go nie ma. Zapewne nie mógł wstać o odpowiedniej godzinie, to często mu się zdarza. W sumie nie odzywał się ostatnio. Coś musiało się stać. Zacząłem się martwić o przyjaciela oraz tym, że włączył mi się radar matczyny. Na szczęście, zauważyłem zdyszanego przyjaciela biegnącego w moją stronę.

-Cześć  Łosiu!- krzyknął w moją stronę.

-Cześć Kundlu!-odpowiedziałem mu.

-Co się stało tym razem, że się spóźniłeś??- zapytałem.

-Tym razem po prostu zaspałem...przyznaję się!-odpowiedział  śmiejąc się.

-Spokojnie w Hogwarcie zadbam abyś wcześnie wstawał!-droczyłem się- a tak w  ogóle to wymyśliłem świetny pomysł jak poderwać Lily!!!

-Świetnie...mam się domyślać, że Remus czeka na nas w pociągu, więc może do niego dołączmy-zaproponował. I tak zrobiliśmy.

Pov. Syriusz

Kiedy dołączyliśmy do Remusa, James zaczął opowiadać o Lily, jego ulubionym temacie. Więc Remus w spokoju czytał książkę, a ja rozmyślałem. Myślałem na temat, którego teraz najbardziej nienawidzę. O domu. Ostatni tydzień był okropny. Nadal nie dowiedziałem się nic o tym zaklęciu i jeszcze zacząłem się zastanawiać o co chodziło mojej matce z tym znakiem. Chyba za bardzo odpłynąłem, bo James i Remus zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć.

- CO?!- zapytałem.

-Nic, tylko.....źle wyglądasz- powiedział mój najlepszy przyjaciel.

-Na czym polega mój "zły" wygląd??-zapytałem zdenerwowany. Przecież ja zawsze dobrze wyglądam!

-No wiesz...jesteś chudszy niż zwykle i blady...-powiedział spokojnie James. Wiedziałem! Zawsze się przyczepia do mojego wyglądu. Ale chyba tym razem miał rację. Ale gdyby wiedział co się tam działo to stwierdził by, że wyglądam fantastycznie. Przez chwilę zastanawiałem się czy im nie powiedzieć, ale wiem, że to zły pomysł. Nikt nie może wiedzieć. Jak myślę o tych zdarzeniach, chce mi się płakać. Nie wiem jak wrócę do domu na święta. Już się boję. Chyba moi przyjaciele to zauważyli...

-Co się tam stało? Przecież nie mogło być aż tak źle...Minęły tylko 2 miesiące-powiedział James.

-Dwa miesiące tam są jak wieczność...-odpowiedziałem cicho- Pójdę do Rega, umówiłem się z nim, że chwilę pogadamy. 

Już miałem wychodzić, ale James powiedział, że do tematu jeszcze wrócimy. Ale chyba nie wie co mówi. Jak ja nie mam ochoty rozmawiać to nie będziemy tego robić. Wyszedłem z naszego przedziału i zacząłem szukać brata.  Na szczęście szybko go znalazłem. 

-Hej! Mogę się dosiąść- zapytałem Rega i uśmiechnąłem się.

-Jasne, przecież się umówiliśmy- odpowiedział i również się uśmiechnął- To jest Evan, ale go chyba znasz.

 Faktycznie był tam Rosier. Nie zauważyłem go wcześniej. Mieliśmy z nim kilka nie miłych sytuacji. Chociaż on zawsze stał z tyłu i się przysłuchiwał kłótni Jamesa i Smarkelusa. Tak w sumie ja i Remus robiliśmy to samo. Nie lubię się sprzeczać z przyjaciółmi Rega. Evana toleruję, ale Snapa nie znoszę. Niestety nic nie mogę mu zrobić, nie raniąc przy okazji brata. Usiadłem koło Regulusa.  Rozmawiali o eliksirach. Większość osób ze Slytherinu są z nich bardzo dobrzy.  Ja zawsze chciałem się ich nauczyć. Wydawały się bardzo interesujące. Nagle Reg wstał  i powiedział, że musi iść na spotkanie prefektów. Był taki młody i już został prefektem. Ale jestem z niego dumny! Niestety jak wyszedł zostałem sam na sam z Evanem. Nie miałem ochoty wracać do przyjaciół i znowu rozmawiać o, jak dla mnie zakazanym temacie, więc zostałem. 

-Syriusz....no wiesz, chciałem zapytać się czy nie podszkoliłbyś mnie w astronomii i opieki nad magicznymi stworzeniami...bo ty jesteś z nich dobry.... i tak pomyślałem, że ja mógłbym ci pomóc w eliksirach, a ty mi w tych przedmiotach-powiedział nagle Evan. Zaskoczył mnie. W sumie nie był to zły pomysł. Więc się szybko zgodziłem.

-To możemy w czwartki po lekcjach???-zapytał ponownie.

- Jasne, może być. Myślałem, że jesteś bardzo chamski, ale wcale taki nie jesteś. Dobrze, że Reg ma takiego przyjaciela-powiedziałem szczerze.

-Emmm...dzięki, ty też nie jesteś taki zły-zażartował. Potem jeszcze rozmawialiśmy o jakiś bzdetach. Kiedy wrócił Reg gadaliśmy ogólnie o szkole, Quidditchu i dziewczynach. W sumie to trochę dziwne, że rozmawialiśmy o nich. Ja, Reg i chyba Evan jesteśmy homo. Ale nie ważne. Okazało się, że Evan i Reg mają kogoś na oku. Mówili w rodzaju żeńskim, ale ja wiem że podobają się im chłopcy. Nie mogłem uwierzyć, że Reg nie chciał mi powiedzieć kto mu się podoba.  W takim razie musiałem znać tą osobę. Czyli ta osoba musiała być z Gryffindoru lub mógł to być Smarkelus, bo Evanem nie wydaje się być zainteresowany. Tak w sumie dlaczego tu nie ma Snapa?  Nie zastanawiałem się nad tym długo, bo typa nie lubię. Więc mam nadzieję, że mój brat nie jest  w nim zakochany.  Reszta podróży minęła miło. Okazało się, że dobrze dogaduje się z Evanem. Może kiedyś się zaprzyjaźnimy? Fajnie by było.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(liczba słów: 1134)

Syriusz Black i jego  historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz