Dzisiaj jest jeden z dni, które będą miały znacznie na moje dalsze życie, a mianowicie wybory do drużyny Quidditcha. Z Jamesem długo ćwiczyliśmy, aby spełnić nasze marzenia. Jednak najpierw lekcje. Dzisiaj mamy ich niewiele. Pierwsza obrona przed czarną magią, druga transmutacja, trzecie eliksiry. Ze Ślizgonami! Mogłem popatrzeć na Evana. Kiedy oswoiłem się z myślą, że go kocham o wiele bardziej skupiam się na eliksirach, aby się mu przypodobać. Bo skoro kocha eliksiry to czemu miałby nie kochać osoby, która jest dobra z tego przedmiotu? Jednak nie zawsze mi to wychodzi... Na przykład dzisiaj trochę zagadałem się z Jamesem, przez co ZNOWU musieliśmy pracować w parze ze Ślizgonami. Dla mnie to skończyło się lepiej bo ja pracowałem z Evanem. Ja to mam jednak szczęście! Lecz James go nie miał. ZNOWU musiał pracować z Snapem. Dzisiaj mieliśmy robić amortencje, eliksir miłości. Czy to nie jest znak z niebios?
-Hej.....znowu pracujemy razem-powiedziałem i uśmiechnąłem się.
-Dobrze, że z tobą, bo z Potterem bym nie wytrzymał-powiedział i również się uśmiechnął.
-Myślisz, że ja przypadkowo tak głośno rozmawiam z Jamesem?-powiedziałem, a Evan się zaśmiał. NAJPIĘKNIEJSZY DŹWIĘK JAKI SŁSZAŁĘM!!! Potem robiliśmy eliksir. W sumie to ja tylko patrzyłem jak robi to Evan oraz słuchałem jego rad. O amortencje już wiem wszystko. Skoro mam tak mądrego chło...przyjaciela to szybko idzie.
-W amortencji czuć zapach rzeczy, które kochamy najbardziej. Co czujesz?-zapytał mnie tym swoim słodkim głosem. Czułem szampon do włosów, mokrego psa i ...EVANA.
-Emmm... Czuję szampon do włosów, mokrego psa i miotłę do Quidditcha-skłamałem. Źle się z tym czułem. Ale nie byłem gotowy powiedzieć mu swoich uczuć, chociaż byłem ich pewien.
-A ty co?-zapytałem z nadzieją, że powie, że mnie ...Ach marzenia...
-...mięte, kociołek i książki-powiedział, a mi zrobiła się trochę smutno. Mam nadzieję, że tego nie zauważył. Pewnie nawet gdyby czuł mój zapach to i tak by mi nie powiedział. Tak jak ja jemu.
Po skończonej lekcji było Mugoloznawstwo. Następnie będą wybory do drużyny. Szczerze mówiąc, stresowałem się. Kiedy z Jamesem byliśmy już na stadionie na widowni ze znanych mi osób zauważyłem Rega, Remusa, Lily i Evana. O nie! On będzie na mnie patrzeć. Co jeżeli się wygłupie. Okej....Spokojnie dasz radę. Musieliśmy wsiąść na miotły i rozegrać mecz. Oczywiście drużyna moja i Jamesa wygrała. No a jak! Kiedy skończyliśmy mieli ogłosić kto się dostał...Pierwsi byli obrońcy. Zgłosiło się dwoje osób. Wygrał chłopak chyba z piątej klasy. Następnie szukający. Była tylko jedna osoba, więc tu się nic nie działo. Potem ścigający, James. Na szczęście dostał się do drużyny! Ale byłem z niego dumny! Potem to opijemy! Teraz będę ja... Było pięciu pałkarzy...DOSTAŁEM SIĘ!!! Okej to teraz robimy imprezę jakiej świat nie widział! Przebraliśmy się w czyste ubrania i rozdali nam grafik na ćwiczenia i mecze oraz stroje. Potem podszedł do nas Remus, Regulus, Evan i Lily.
-W sumie nie wiem czy dobrze wam poszło, bo się na tym nie znam, ale skoro dostaliście się do drużyny to chyba dobrze-powiedział zakłopotany Remus. A ja mu mówiłem aby bardziej uważał na meczach Quidditcha to nie, a teraz narzeka. DZIECKO...
-Emmm... Dzięki-powiedział James i uśmiechnął się do Lily jakby czekał na jej zdanie. Ona też to wiedziała i na złość mu nic nie powiedziała. Jakbym miał oceniać Lily tylko ze spotkań z Jamesem to uważałbym, że jest okropna. Ale miałem z nią kilka miłych momentów i jest naprawdę spoko. Dobrze, że James tego nie wie, bo obraziłby się na mnie za to, że podrywam Lily. Phi.. Przecież ja wolę chłopaków.
-Lily, a ty co uważasz o meczu?-zapytał z nadzieją James. Evans zrobiła tę swój chytry uśmiech.
-No muszę powiedzieć, że Syriusz bardzo dobrze grał. Nareszcie doda trochę punktów Griffindorowi -powiedziała. Ja zaśmiałem się i podszedłem do Lily i mocno ją przytuliłem oraz podziękowałem za te komplementy.
-Hej! Przecież tu stoję Syriuszu, mój najlepszy przyjacielu-krzyknął James, podkreślając wyraz "najlepszy". Wszyscy się zaśmialiśmy. Następnie poszli w swoją stronę. Lily z Remusem do biblioteki. Miałem ochotę pójść z nimi, ale z Jamesem mieliśmy planować jutrzejszą imprezę. Reg i Evan poszli do pokoju wspólnego Slytherinu. Już za nim tęsknie. Szkoda, że widuje go tylko na lekcjach. Wiem. Zaproszę Rega, Evana i dla pozoru Snapa. Tak, to dobry plan! Tylko teraz muszę namówić na to Jamesa.
-No to mam pomysł, aby każdy się za coś przebrał. Będzie zabawnie!-powiedział James. On po prostu kochał imprezy. Były na jago czwartym miejsce na liście. TAK, ma taką listę...Na pierwszym miejsce jest oczywiście Lily, na drugim JA, a na trzecim Quidditch.
-Dobry pomysł-pochwaliłem go aby zgodził się na mój.
-Okej...mów o co chodzi-powiedział James. JAK ON TAK SZYBKO ZGADŁ?!
-No więc, mam taki pomysł aby zaprosić Rega na tą imprezę, a żeby nie czuł się samotny to jeszcze Evana i Snape-powiedziałem na jednym wdechu.
-...Okej Rega i Evana rozumiem ALE SMARKELUSA?!-powiedział. Więc z planu nici....
-No ale skoro tak bardzo ci zależy-dorzucił po chwili. Bardzo się ucieszyłem. Tak bardzo, że aż go przytuliłem.
-Dzięki James! Za to możemy zrobić kawał Smarku, przed imprezą. Z Evanem robiłem eliksir na zmianą koloru włosów, więc możemy go teraz wykorzystać-powiedziałem podekscytowany.
-SUPER!!!-krzyknął.
-Dzięki, że się zgodziłeś-powiedziałem. Potem omawialiśmy kolejne szczegóły imprezy. Przy tym zasnęliśmy. Ja jak zwykle obudziłem się z płaczem. Zobaczyłem, że Remus już wrócił. Powoli wstałem, aby nie obudzić Jamesa, który na mnie spał. Kiedy miałem już wychodzić obudził się.
-Gdzie idziesz?-zapytał nieprzytomnym głosem.
-Idę się przejść-powiedziałem cicho.
-Ostatnio często wychodzisz w nocy. Ale teraz jestem zmęczony, więc rano to omówimy-powiedział i ponownie poszedł spać. Uwielbiam go. Tym razem poszedłem do biblioteki. Skoro James się już obudził to wziąłem jedną z książek oraz pelerynę nie widkę. O takiej porze Hogwart był bardzo spokojny, a przy tym piękny. Najbardziej go lubiłem w takiej wersji. Resztę nocy spędziłem w bibliotece.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Liczba słów: 941)
CZYTASZ
Syriusz Black i jego historia
Genç KurguCzasami masz wrażenie, że jeszcze będzie dobrze, wszystko się poukłada. Wmawiasz to sobie, już w to nie wierząc. Nie dasz rady. Ale może kiedy ktoś wyciągnie do ciebie rękę w momencie gdy przyjaciele się od ciebie odwrócili, w momencie gdy wiedziałe...