Rozdział 51

123 6 1
                                    

Po jakże udanym święcie Halloween, nastąpił już Listopad. Po całej sytuacji dyrektor dał nam kilka dni wolnego żebyśmy mogli dojść do siebie. Przez całe dni czytałam zaległe książki i dużo rozmawiałam z Emmą jak i chłopakami, od tamtego wydarzenia nie mieliśmy kontaktu z Duncanem który za zgodą dyrektora wyjechał do domu na ten czas.

W końcu dziś nadszedł dzień aby powrócić do codziennych zajęć, na dzień dobry pierwsze dwie godziny zielarstwa. Leniwie razem  Emmą ruszyłyśmy ze śniadania w stronę szklarni  rozmawiając na temat Shawna, Emma jakiś czas temu powiedziała że zaczął się jej podobać ale bała się mu o tym powiedzieć aby nie psuć ich przyjaźni. Gdy dotarłyśmy sala była otwarta wiec weszłyśmy i zajęłyśmy swoje miejsca, Emma usiadła za mną i czekała na Shawna, ja w tym czasie wyjęłam podręcznik i zaczęłam czytać dopóki nie usłyszałam dzwonka.

- Dzień dobry moi drodzy - przywitał się z nami profesor wychodząc z magazynu szklarni- Dziś na zajęciach zajmiemy się Trzepotkami - usmiechnął się - Może na początek - zaczął mówić już profesor, ale ktoś wszedł do szklarni, wszyscy się obejrzeli i  stał Duncan

- Przepraszam za spóźnienie profesorze - mruknął chłopak

- Nic nie szkodzi, usiądź obok Patrici - uśmiechnął się do niego i wskazał ręką na moją ławkę, Duncan podszedł i po chwili usiadł obok mnie - Także ktoś mi wyjaśni czym jest trzepotka?  Nikt - westchnął - To może Emma- Emma jęknęła za mną, a ja się lekko zaśmiałam tak żeby profesor nie słyszał

- Trzepotka to jest yyy roślina- odpowiedziała Emma

-  Dobrze, a powiesz może coś więcej na jej temat?

- Jest ona bardzo rzadka - zaczęła

- Dobrze- westchnął i spojrzał na mnie - Patricia może ty wyjaśnisz ?

- Dobrze, także Trzepotka to jest roślina jak wspomniała Emma, zakwita ona raz na sto lat i jej kwiaty wytwarzają zapachy który może  przyciągać osoby nieostrożne - odpowiedziałam bez zastanowienia, a profesor pokiwał głową

- Bardzo dobrze Patricio, dziś na zajęciach będziecie w parach tak jak siedzicie przycinać ich krzaki, zatem do roboty - zaśmiał się wesoło profesor i wręczył każdej parze krzak.

- Umiesz to robić - zapytał się Duncan

- Szczerze, nie miałam okazji tej rośliny jeszcze przycinać, ale nie raz ją widziałam, nie wydaję się to skomplikowane - wyjaśniłam chłopakowi, a on pokiwał głową - A ty jak się miewasz ?- zapytałam kiedy sekatorem przycinałam roślinę.

- Już lepiej , musiałem odpocząć od szkoły - westchnął - W tym korytarzu nie powiedziałem ci prawdy - zaczął, ale się zawahał

- Jak nie chcesz to nie mów, powiesz kiedy będziesz gotowy do rozmowy - uśmiechnęłam się do niego i do końca zajęć uczyłam Duncana jak ma przycinać roślinę, tak samo i jak dwójkę za mną.

Po skończonych zajęciach poszłam na obiad gdzie szybko zjadłam makaron ze szpinakiem i szybko udałam się do biblioteki aby napisać dwa referaty z eliksirów i z zaklęć. Po długich godzinach przesiedzianych w bibliotece z uśmiechem ją opuściłam, kiedy wracałam już do dormitorium wpadłam na zdyszaną Emmę która jak się okazało mnie szukała.

- Co się stało?- zapytałam dziewczynę kiedy ta złapała oddech

- Martin - przełknęła głośno ślinę - Wybudził się

- Co? - spojrzałam na nią zaskoczona ta informacją

- Martin się wybudził , wierzysz w to? - powiedziała już uśmiechnięta - Tak się cieszę, choć dyrektor chciał nas widzieć - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Gdy wszyscy byliśmy w gabinecie dyrektora, wyjaśnił nam że Martin się wybudził i jedynie czego dyrektor się dowiedział że chłopak ma się dobrze i mozliwe że niedługo wróci do szkoły. Po tej informacji nasze humory znacznie się poprawiły.

Następnego dnia chłopacy chłopacy ćwiczyli do następnego meczu Quidditcha, siedziałam razem z Emmą i oglądałyśmy ich trening, ponieważ najbliższy mecz mamy z Rogatym Wężem, a nasza drużyna nie chce kolejnej porażki. Kiedy Emma zachwycała się Shawnem, ja próbowałam zrozumieć co w tej grze jest tak bardzo ciekawego, nigdy nie pociągała mnie ta gra, nawet Draco z Cedrikiem próbowali mnie namówić na jedną rundę, ale za nic świecie się nie zgodziłam.

-Patrz, jak on bosko lata - wskazała mi ręka na skupionego Shawna, a ja przewróciłam oczami-Dziewczyno, wiem że ci się to nie podoba ale możesz przynajmniej udawać, jak twój Duncan będzie grał zapewne też będziesz się zachwycać - mruknęła niezadowolona patrząc na chłopaków

- Co? Duncan będzie grać na meczu? - spytałam jej się niedowierzając

- Ty nic nie wiesz - spojrzała na mnie zaskoczona i się zaśmiała - Jak zwykle wszystkiego dowiadujesz się ostania, tak Duncan dostał się do drużyny na pozycję szukającego - wyjaśniła mi Emma, nachyliła się do mnie - Słyszałam również że teraz ma wiele wielbicielek

- Na Merlina, jakbym słyszała teraz o Draco - mruknęłam

- Draco? A właśnie co tam u tego przystojnego księcia Slytherinu słychać? - zapytała uśmiechnięta

- To co zawsze, z każdym listem nienawidzi Pottera bardziej, skarży się że Pansy taka jedna dziewczyna nie daje mu spokoju i ostatnio zaliczył wypadek z gryfonem - zaśmiałam się kiedy przypomniał mi się list od niego pisząc jak bardzo cierpi i że jego ojciec się o tym dowie, ale również byłam zła na niego że przestraszył zwierzę tyle wiem co mi Hermiona napisała.

- Żartujesz?! - powiedziała zaskoczona

- Nie - odpowiedziałam jej, trening dobiegł końca więc szybko z Emmą wróciłyśmy do zamku.

W końcu nadeszła sobota i dziś miał się odbyć mecz  Quidditcha, wszyscy byli podekscytowani bo dziś walczą domy które nie pałają do siebie sympatią. Równie o godzinie dwunastej stadion już powoli się zapełniał.  Siedziałam razem z Emmą i Martinem który już wrócił do nas zdrowy  na trybunach czekając na zawodników. W pewnej chwili wyszła drużyna Rogatego węża oczywiście z okrzykami swojego domu, a później wyszła nasza drużyna, Emma krzyczała jak opętana, a Martin się śmiał z jej. Kiedy wzrokiem szukałam pewnej osoby profesor Winter od latania zagwizdał rozpoczynając mecz od razu wzbili się w górę Shawn razem z Lucasem odbijali tłuczki, nasz szukający Thomas wypatrywał znicza razem z Duncanem którego zauważyłam. tłuczki latały, a kafle były przerzucane aktualnie Rogaty wąż prowadził. Mecz już trwał z dobrą godzinę gdy Thomas zaczął szybko lecieć wyciągając rękę przed siebie, Duncan który szybko wyczaił co się święci poleciał za nim , na zmianie każde z nim był raz z przodu lub z tyłu , później Duncan szybko poszybował w górę zostawiając Thomasa zdezorientowanego, ale później zobaczył znicz gdzie poleciał Duncan nie zastanawiając się również  poleciał w górę. Walka była bardzo zacięta, wynik się zremisował widać było że są bardzo zmęczeni i czekają aż któryś złapie znicza. Powoli zaczynało mi się nudzić, Emma z Martinem rozmawiali o tym co się dzieje na boisku, spojrzałam w stronę Duncana który szuka wzrokiem znicza, który się schował z widoku szukających. Thomas szybko poszybował w stronę Duncana który coś do niego mówił ale Duncan nie zwracał na to uwagi gdy obok Thomasa pojawił się znicz szybko podleciał do niego wyciągając rękę, ale znicz poleciał, obydwoje ruszyli za nim, akcja stała się szybka kiedy Duncan podniósł rękę do góry i na jego dłoni był złoty znicz wszyscy ludzie z Rogatego Węza zaczęli krzyczeć , skakać w miejscu, Shawn i reszta drużyny byli wściekli że przegrali. Razem z Emmą i Martinem zeszliśmy z trybun na boisko i podeszliśmy do chłopaków ich aby pocieszyć. Kiedy chciałam iść  pogratulować Duncanowi jakaś dziewczyna  podbiegła do niego i zawiesiła mu się na szyi on ja objął uśmiechając gdy się do siebie odsunęli zaczął się rozglądać i gdy znalazł wzrokiem mnie szybko opuściłam boisko kierując się do dormitorium.  

Panna Snape / Córka Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz