Rozdział 11

448 21 2
                                    

Powoli odtworzyłam swoje oczy,  pierwsze co zobaczyłam to siedzącego obok mego łózka tatę.Popatrzyłam się na niego i lekko się uśmiechnęłam, a on odwzajemnił uśmiech. Czułam potworny ból w całym ciele. Słyszałam że coś tata mówi, ale nie mogłam nic usłyszeć przez szum w uszach, po chwili pojawiła się pielęgniarka i podała mi eliksir - obrzydlistwo, ale czułam że się o wiele lepiej. Ojciec cały czas mnie obserwował jakbym miała zaraz zejść.

- Żyję- powiedziałam ledwo, ale zauważyłam ze podniósł lekko kąciki ust

- Martwiłem się o ciebie- powiedział i wziął moją dłoń

- Co ty tutaj robisz?- spytałam się zdziwiona jego obecnością tutaj

- Dyrektor wysłał mi wiadomość że zaginęłaś, a ja przybyłem szybko na tyle ile było możliwe, ciesze się że nic ci nie jest- powiedział, widać że  się bardzo martwił, i widać że nie spał od kilku dni

- Ile mnie nie było? - spytałam cicho

- cztery dni, wczoraj dopiero ciebie znaleźli w lesie - odpowiedział

- Ten wilk, on odwrócił uwagę innego wilka- powiedziałam cicho przypominając sobie sytuację

- Opowiedz mi co się wtedy stało- poprosił tata

- Byliśmy ze znajomymi w labiryncie, usłyszeliśmy warczenie, ale nic z tego nie zrobiliśmy. Po kilkunastu krokach warczenie się powtórzyło i było wyraźne, odwróciłam się i stał wilk. Patrzył mi  prosto w oczy powoli szłam do tyłu i wpadłam chyba na Emme, a jak to ona krzyknęła i wilk się zdenerwował lub przestraszył, a później zaczęliśmy uciekać i jakoś wyszło że on poleciał za mną, znalazłam dziurę w labiryncie, myślałam że to wyjście z niego niestety, wyjcie prowadziło na jakieś otwarte pole, biegłam ile mogłam ale się przewróciłam. Wilk wpatrywał się we mnie cały czas, stał tam aż do momentu gdy nie naskoczył na niego inny wilk, złapałam okazje że są zajęci sobą i uciekłam w pewnym momencie zrobiło mi się słabo i zemdlałam.

- Przykro mi że to przeżyłaś- powiedział i mnie przytulił

- Tato, jak już rozmawiamy, dlaczego?- spytałam się go cicho

- Jak się czujesz?-zapytał się z troską, zapewne nie słysząc pytania

- Wszystko mnie boli - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

- Nie dziwię się, przy okazji twoi przyjaciele byli tutaj i strasznie się martwią o ciebie - powiedział trochę zirytowany gdy wspomniał o nich

- Nie dziwę się im, gdyby komuś z nich to się przytrafiło nie usiedziałabym w miejscu- uśmiechnęłam się lekko

- Zawołać ich?- zapytał się mnie

-Może później, najpierw chce porozmawiać z ojcem- uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech - Jak w Hogwarcie?

- Ciężko, tym bardziej kiedy pojawił się słynny Harry Potter- odparł, a na wspomnienie o Poterze zrobił swoją zła minę- parsknęłam śmiechem

- Dlaczego go nie lubisz?- spytałam ciekawa

- Bo jest taki sam jak ojciec, arogancki,robi co chce bo jest przecież chłopcem który niestety przeżył i uważa że wszystko mu wolno!- zaczął machać rękami

- Zadziwia mnie twoja nienawiść przez pryzmat do jego ojca- powiedziałam i pożałowałam bo już mnie ojciec skarcił wzrokiem

- A jak u ciebie? Podoba ci się tu?- szybko zmienił temat

- Jest fajnie, no może ostanie wydarzenia nie były przyjemne, ale jest okej - zaśmiałam się ale ojciec wyczuł kłamstwo

- Nie okłamuj mnie, widzę że coś kręcisz- westchnęłam

- A co mam ci powiedzieć, dobrze wiesz że chciałam się uczyć w Hogwarcie, ale że ty się uparłeś żeby tutaj być to nic mi innego nie przychodzi do głowy- warknęłam zła na niego

- Kiedyś ci powiem dlaczego, za dwa może trzy lata- odparł zamyślony

- Dlaczego nie teraz- popatrzyłam się na niego z powagą

- Bo jesteś dzieckiem- odparł patrząc na mnie, a ja przewróciłam oczami

- Nie jestem, jak na swój wiek mogę powiedzieć że jestem dojrzała i wiem więcej niż innym by się wydawało- złożyłam ręce i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku

- Proszę nie kłóćmy się dopiero co się wybudziłaś- powiedział przepraszająco

- W porządku, ale i tak wiedz że wrócimy do tego- mruknęłam, a on zrezygnowany pokiwał głową. Po kilku minutach ciszy przerwał ją

- Jesteś zła na mnie?- spytał się mnie

- Nie- mruknęłam

- Przecież widzę- dalej drążył temat

- Dlaczego tu jesteś?- zapytałam się go  wprost

- Martwiłem się o ciebie - odparł troskliwie

- Jakoś przez dwa miesiące cie nie obchodziłam - fuknęłam zirytowana

- Skarbie, to nie tak..- nie dokończył bo mu przerwałam

- Nie odpisywałeś mi na żaden list! Myślałam że już o mnie zapomniałeś, czułam się samotna, mimo że miałam znajomych , ale oni nie zatopią mi ciebie, czułam się porzucona i pomyślałam że mnie już nie kochasz i cię nie obchodzę- powiedziałam cicho i spuściłam głowę

- Skarbie, co ci przyszło do głowy, nigdy o tobie nie zapomniałbym, kocham cię jesteś dla mnie oczkiem w głowie,przepraszam że tak się czułaś,nie usprawiedliwię mojego zachowania,  ale spróbuje ci to wyjaśnić listy  znalazłem w domu, twój kruk pewnie obrał dom z myślą że tam je odbieram, dopiero wczoraj je znalazłem, przepraszam że czułaś się zawiedziona, mogłem sam tez coś napisać, przepraszam- widać że jest mu przykro, po chwili przytuliłam się do niego

- Przepraszam- mruknęłam cicho

- Nie masz za co przepraszać- głaskał mnie po włosach

- Naskoczyłam na ciebie - zaśmiałam się lekko

- Należało mi się- odparł i się uśmiechnął

- Wiem - oboje się zaśmialiśmy



Panna Snape / Córka Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz