rozdział 1

935 46 3
                                    

Weszłam do środka i od razu w oczy rzuciły mi się książki. Czułam się tutaj jak w siódmym niebie. Zaczęłam iść w stronę pierwszej półki z książkami by wybrać jakieś książki dla siebie i je przeczytać. Tak naprawdę to przyznam się, że większość książek stąd znam już na pamięć.

- ¡Hola Alicia! - Powiedział miły pan pracujący w bibliotece, który zna mnie bardzo dobrze ponieważ przychodzę tutaj codziennie. Tak naprawdę to jest jedyna osoba (oczywiście oprócz mojej mamy i mojego brata), która mnie zna w tym mieście. - Pomóc Ci w czymś?

- Nie, spokojnie dam sobie radę sama. - Odpowiedziałam i zaczęłam iść tam gdzie miałam iść na początku czyli do półek z książkami.

Podeszłam do pierwszej i zaczęłam szukać książek, które mnie zaciekawią. Minęło około 5 minut i już miałam 4 książki w ręce. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu. Postanowiłam pójść do wolnego stoliczka żeby zacząć czytać dane książki. Otworzyłam pierwszą i nie zdążając przeczytać całego pierwszego zdania, a już się wciągnęłam. Czytałam opowieść 4 godziny, co i tak moim zdaniem było mało. Gdy skończyłam ją czytać odłożyłam lekturę na bok i wzięłam się za kolejną. Ta niestety była troszeczkę grubsza od poprzedniej, więc czytałam ją dłużej. Po skończeniu odłożyłam ją na bok, tak jak tą pierwszą i chciałam się wziąć za trzecią, ale niestety ktoś mi przeszkodził.

- Hola, nie chce Ci przeszkadzać, ale przypominam Ci, że dzisiaj sobota, a to oznacza, że dzisiaj biblioteka jest otwarta do godziny 20. - Powiedział miły pan. Nazywam go tak tylko dlatego, że nie mam bladego pojęcia jak ma na imię.

- No tak przepraszam zapomniałam, odłożysz dla mnie te książki, by nikt mi ich jutro nie wziął? - Podałam mu do rąk przedmioty, których nie zdążyłam przeczytać, a te przeczytanie wzięłam ze sobą.

- Jasne, dla ciebie wszystko. - Uśmiechnął się do mnie i poszedł do swojego biurka, w którym odłożył książki dla mnie.

Ja z kolei poszłam odłożyć te przeczytane książki. Po odłożeniu wyszłam z biblioteki i skierowałam się w stronę swojego domu, w którym na pewno moja mama na mnie czekała. Gdy szłam przez pięknie wyglądające miasto nocą, patrzyłam się na dom Madrigalów. Wyglądał on również cudownie nocą jak to miasto. Po chwili doszłam do domu i od razu po cichu do niego weszłam, bo wiedziałam, że mój młodszy brat już śpi.

- Cześć mamo, przepraszam, że znowu nie przyszłam na obiad, ale książki mnie wciągnęły. - Powiedziałam cicho.

- Powinnaś dać sobie przerwę na jakiś czas od tych książek, bo spędzasz nad nimi całe dnie. Martwię się o ciebie. Znajdź może jakiś przyjaciół, myślę, że dobrze ci to zrobi. - Odrzekła ze smutkiem moja rodzicielka i od razu się do mnie przytuliła. 

Odwzajemniłam jej uścisk, a następnie poszłam na górę by się umyć i przebrać w piżamę. Po zrobieniu tych czynności weszłam do swojego pokoju, zamykając przy tym drzwi i położyłam się na łóżku. Byłam tak zmęczona dzisiejszym dniem mimo, że czytałam dzisiaj tylko książki, że zasnęłam od razu.

Little shy girl | Camilo MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz