rozdział 9

567 52 11
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Wstałam leniwie z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę łazienki żeby się jakoś ogarnąć. Wychodząc z mojego pokoju poczułam zapach świeżych naleśników. 

Szybko poszłam się umyć i przebrać żeby zdążyć na jeszcze ciepłe jedzenie. Nie minęło dziesięć minut, a ja już byłam umyta i ubrana w moją ulubioną spódnice i biała bluzkę na ramiączkach. Ostrożnie schodząc po schodach przywitałam moją rodzinę z uśmiechem na twarzy.

— ¡Hola! — zeszłam z ostatniego stopnia i usiadłam przy stole koło mojego brata.

Moja rodzicielka podała mi talerz z kilkoma ciepłymi naleśnikami, a ja jej podziękowałam. Zaczęłam zajadać się pysznym posiłkiem zrobionym przez moją kochaną mamę. Po skończeniu tych jakże pysznych naleśników umyłam po sobie talerz, a następnie wzięłam ze sobą swoją torebkę, którą bardzo uwielbiam i wyszłam z budynku żegnając moją mamą i informując ją przy tym, że nie wiem kiedy wrócę.

Zaczęłam kierować się w stronę mojego ulubionego miejsca, zwanego także biblioteką. Słońce świeciło na moją twarz na co ja się tylko głupio uśmiechałam. Kiedy doszłam do docelowego miejsca, weszłam do środka i od razu podeszłam do biurka, przy którym siedział miły Pan.

— Perdón. — zwróciłam się do mężczyzny. — Czy ma Pan może jeszcze te książki, które kiedyś dla mnie schował żebym mogła je sobie później przeczytać?

— Oczywiście, że tak. — uśmiechnął się do mnie i podał mi dane przedmioty.

— Muchas Gracias. — podziękowałam i wzięłam od mężczyzny lektury, a następnie skierowałam się do wolnego stolika bym mogła je przeczytać.

Usiadłam wygodnie na krześle i otworzyłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Tak bardzo się wciągnęłam w tę opowieść, że zapomniałam o moim dzisiejszym spotkaniu z Camilo. Zamknęłam szybko książkę zapamiętując przy tym, na której stronie skończyłam, a następnie odstawiłam przedmioty na półki i wybiegłam z biblioteki.

Szłam szybkim krokiem w stronę Casity, żeby spotkać się z Camilo. Nie będę już mówić o tym, że prawie potknęłam się o własne nogi. Gdy byłam już pod domem Madrigalów chciałam szybko zapukać do drzwi, ale zanim to zrobiłam drzwi same się otworzyły przede mną, a ja weszłam trochę przerażona do środka. 

Od razu każdy, kto znajdował się budynku spojrzał na mnie, a ja przeraziłam się jeszcze bardziej.

— Ummm... ja... p-przyszłam do... — nie mogłam wydusić z siebie żadnego zdania.

— Do mnie. — usłyszałam jak ktoś dokańcza moje zdanie, a ja tylko odetchnęłam z ulgą i od razu się popatrzyłam na osobę, by zobaczyć kto to był.

I wtedy zobaczyłam Camilo, a moje serce po raz kolejny na widok chłopaka zaczęło bić szybciej. Czułam również jak robię się cała czerwona na twarzy. Zauważyłam też, że wszyscy gdy dowiedzieli się po co tutaj przyszłam wrócili do rzeczy, które robili wcześniej.

— Już myślałem, że nigdy nie przyjdziesz. — zaśmiał się chłopak na co ja tylko przewróciłam oczami.

— To co będziemy robić? — zapytałam grzecznie bruneta.

— Może to zabrzmi trochę dziwnie, ale myślałem nad tym, że możemy zrobić sobie piknik. — powiedział chłopak.

— Fajny pomysł. — uśmiechnęłam się do chłopaka na co on zrobił dokładnie to samo.

— Tía Julieta może nam zrobić jedzenie. — oznajmił chłopak, a ja tylko pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.

Camilo skierował się do kuchni, więc ja poszłam za nim i po chwili znaleźliśmy się w danym pomieszczeniu, w którym również znajdowała się Julieta Madrigal. Zielonooki zapytał się Juliety czy zrobi nam jakieś jedzenie na co ona się zgodziła i powiedziała, że to żaden problem.

Po jakimś czasie dostaliśmy od kobiety koszyk z jedzeniem. Camilo szybko poszedł po koc do swojego pokoju, a ja w tym samym czasie wzięłam talerze oraz szklanki. Julieta Madrigal zrobiłam nam również sok z świeżo wyciskanych pomarańczy. Byłam jej za to bardzo wdzięczna.

Gdy już wzięliśmy to co mieliśmy wyszliśmy z Casity i poszliśmy pod pobliskie drzewo i rozłożyliśmy wszystko. Usiadłam wygodnie na przeciw Camilo i rozlałam do szklanek wcześniej wyciskany sok i wręczyłam go brunetowi. Nałożyliśmy również sobie na talerze jedzenie, które zrobiła dla nas Julieta Madrigal. 

Rozmawiałam z Camilo na wszystkie tematy jakie były tylko możliwe. Naprawdę bardzo dobrze się wtedy bawiłam, że zapomniałam w tamtym momencie o moim strachu przed ludźmi. Tak byliśmy pochłonięci rozmową, że nie zauważyliśmy, że robiło się już późno.

Postanowiliśmy niestety, że zaczniemy się już zbierać. Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno i z tego co również zauważyłam to Camilo też posmutniał. Zaczęliśmy wszystkie rzeczy chować do koszyka, a następnie skierowaliśmy się w stronę Casity. 

Niespodziewanie brunet się zatrzymał co mnie trochę zdziwiło i spojrzał w moją stronę.

— Dziękuję Ci bardzo za ten mile spędzony wieczór. — powiedział chłopak uśmiechając się przy tym do mnie.

Spojrzałam się na Camilo odwzajemniając również uśmiech. Patrzyliśmy się na siebie przez bardzo długi czas nie mogąc od siebie oderwać wzroku.

Little shy girl | Camilo MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz