~Rozdział 6~

508 27 91
                                    

|Krótkie info bo nie każdy może ogarnąć, "hmhm"-śmianie się pod nosem , enjoy|

*Diluc pov*

*8:45*

Promienie słońca wlatujące przez okno zbudziły mnie raptem ze snu.
Rzuciłem okiem na zegarek.

-*To już tak późno?..*-wstałem do siadu przecierając oczy.
Od razu ogarnąłem się i zszedłem na dół.

-Dzień dobry Anno, przygotuj proszę śniadanie.-.

-Już lecę Mr.Dilucu.-ukłoniła się i poszła do kuchni przygotowywać śniadanie , ja zaś poszedłem doglądać plantacji winogron.

*Skip*

*(Y/N) pov*

Usłyszałam pukanie do pokoju, wstałam i otworzyłam drzwi , moim oczom ukazała się jedna z gosposi Diluca.

-Dzień dobry panienko pora wstawać , za 10 minut będzie śniadanie.-uśmiechnęła się delikatnie na co ja pokiwałam głową a kobieta pokierowała się wgłąb domu.

Czułam się tak źle że nie miałam ochoty nawet wychodzić z pokoju, ale jak mus to mus , stwierdziłam że nie będę się ogarniać i zejdę po prostu w piżamie.
Zajrzałam do szuflady by wziąć jakieś leki , ale niestety nic nie było.

-No to nieźle..-powiedziałam pod nosem.
Stwierdziłam że muszę zejść na dół i zapytać czy żadna z gosposi może czegoś nie ma.
Jak pomyślałam tak zrobiłam i udałam się na dół w poszukiwaniu którejś z kobiet.Udało się , jedna z nich akurat ścierała kurze , tylko jak tu do niej zabajerować?
Nie mam drugiej osoby by zrobić klasyczne 'ja pukam ty mówisz' , nie ważne jak to dwuznacznie zabrzamiało, no cóż, odważyłam się jednak podejść.

-Umm, przepraszam?-poklepalam lekko służącą w ramie.

-Oh , w czym mogę pomóc?-odwróciła się z uśmiechem.

-Nie ma pani może żadnych tabletek przeciwbólowych, trochę słabo się czuje więc no wie pani.-spytałam trochę onieśmielona.

-Pewnie złotko , idź do pokoju a zaraz ci coś przyniosę-uśmiechnęła się szeroko idąc do któregoś z pomieszczeń, nie powiem cieplutko na sercu mi się zrobiło , nie sądziłam że może być z niej taka serdeczna kobieta.
Poszłam więc do pokoju i po upływie 5-6 minut usłyszałam pukanie.

-Proszę!-krzyknęłam.

Kobieta na znak że może wejść weszła do pokoju z tabletką na spodeczku oraz szklanką wody którą postawiła na szafce nocnej.

-Proszę uprzejmie skarbie , tylko uważaj żeby się przypadkiem nie zadławić.-.

-Dziękuję ślicznie-uśmiechnęłam się do niej na co ona uśmiechnęła się z wzajemnością.

-Nie ma problemu , w razie czego proszę mnie wołać , zapewne będę gdzieś na terenie posesji Pana Diluca.-skromnie się ukłoniła i wyszła z pokoju.

Wzięłam leki z nadzieją że mi się poprawi , spojrzałam na godzine , śniadanie lada moment więc postanowiłam już zejść na dół i zasiąść do stołu.
Chwila za chwilą mijały a Diluca dalej nie było , ciekawi mnie gdzie wyszedł że go nie ma na śniadaniu.

-Może niech panienka już zacznie skoro nie ma Mr.Dilica?-zaproponowała jedna z gosposi nalewając mi herbaty.

-Nie nie , nie trzeba , poczekam.-odpowiedziałam jednocześnie kiwając głową w geście dziękowania za herbatę.

Minęły 2 minuty , 5 minut , 20 minut a Diluca dalej nie było, stwierdziłam że może lepiej zacznę jeść bo nie powiem byłam trochę głodna a jedzenie nie może się zmarnować.

~Jak zauroczyłam się w czerwonowłosym barmanie~Diluc × Reader~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz